13. Olivia - Czas dorosnąć

28.6K 920 250
                                    

Relacja między mną, a dziewczynami nie uległa głębokiej zmianie. Nie jesteśmy tak głośne jak przed tym całym cyrkiem, ale umiemy ze sobą rozmawiać. Postanowiłyśmy, że jeszcze kilka dni nie będziemy nic szczególnego zwiedzać i chodzić cały dzień po mieście. Jeszcze trochę musimy ochłonąć. Wczoraj, gdy złapałam Riccardo za rękę po prostu go przeprosiłam. Chyba dotarło do mnie, że robienie mu pod górkę nic mi takiego nie da. Zaproponował spotkanie. Zgodziłam się, chyba pora sobie wyjaśnić niektóre sytuację. I tak już nic nas nie łączy. Ja wrócę do swojego życia, on do swojego. I tak to będzie. Riccardo dalej będzie rządził mafią, a ja będę asystentką szefa w korporacji.  Tęsknie za Sycylią, to jednak nie to samo co Jacksonvill. Nie mój język. Nie czuję się tam tak jak w domu. Nie byłam tam od trzech lat. Ostatni raz we Włoszech, w Mediolanie byłam na pogrzebie mojej mamy. Nie lubię wspominać tego okresu. Nie mam już żadnych krewnych. Poza ciotką, która siedzi w Anglii i odzywa się tylko dwa razy w roku, by złożyć życzenia na święta. Moi dziadkowie już dawno nie żyją. A to rak, a to zawał. Tata nie miał żadnego rodzeństwa. Mama tylko siostrę.
A chrzestny to jeden wielki "przypadek". A na przyszywane "rodzeństwo" nie ma co liczyć, bo oni nawet nie wiedzą o moim istnieniu. Nie raz chciałam rzucić się z okna i skończyć to wszystko. Moje rozmyślenia przerwała Eva pukając w drzwi mojej hotelowej sypialnii.

– Mogę? – wyłania się zza drzwi. Ściszam telewizor pilotem i poprawiam się na łóżku.

– No jasne, wchodź – dziewczyna zamyka cicho drzwi. Stąd wiem, że Sam jeszcze śpi. W końcu jest siódma. Obie nie mogłyśmy zasnąć.

– Możemy pogadać? – siada na łóżku po turecku i poprawia spodenki od piżamy.

– Wiesz, że możesz ze mną rozmawiać kiedy tylko tego potrzebujesz. Nie ważne jaka jest pora dnia. Traktuję cię jak siostrę.

Eva uśmiecha się, jednak widzę na jej twarzy cień zawachania.

– No, bo. No, bo ja kocham tego dupka!

Nie mogę się powstrzymać i wybucham śmiechem za co zostaję uderzona w ręke. Kładę się na plecami na łóżko. Wiem, że nie powinnam się śmiać, ale po prostu nie mogę.

– Nie śmiej się! – wkurza się, a ja staram się dojść do siebie. Już dawno to wiedziałam. Eva zawsze broniła się od miłości.

– No dobra już dobra – wycieram łzy z końciuków oczu. Śmiać mi się chcę, gdy ona tak przejęcie opowiada o tym, jak on uratował ją przedwczoraj z tego jachtu.

– On był taki... – mojej Evie zaczyna brakować powoli słów, a to oznacza, że na serio się zabujała i to pożądnie.

– No jaki?

– Taki ach – Doriano ach. Tego jeszcze nie grali. Mam ochotę roześmiać się na cały głos.

– Jeśli to zrobisz, to masz przejebane! Napiszę do Riccardo, że go kochasz! – natychmiast z mojej twarzy znika głupkowaty uśmiech.

– Nie masz do niego numeru – mówię pewnie. I zanim się orientuję Eva trzyma mój telefon w ręce. Wstaję i biegnie do salonu.

Cześć, Rick. To ja twoja Olivia. Mysia, pysia. Mam wielką ochotę na Ciebie. I uwierz masturbowanie w łazience nie daję takiej rozkoszy jak twój wielki fiut w mojej ciasnej cipce. Czujesz jak zaciskam się na tobię. Ohh. O i wyślij! – mówi głośno i stuka coś na klawiaturze mojego telefonu. Zadowolona podaje mi moją komórkę. Kurwa ona rzeczywiście to wysłała.

– Obiecuję ci, masz przejebane! – usuwanie tego i tak nic mi nie da. Co ja mu powiem? Biegne po szklankę. Nalewam do niej wodę. Eva wie co się szykuje i ucieka do łazienki. Jednak mi w ostatniej chwili udaję  się ją oblać. Zadowolona z siebie "ścieram" kurz z mojej koszulki. Muszę zrobić jej to samo tylko, że z Doriano.

Okiełznać Diabła [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz