16. Olivia - Jesteś moja, laleczko

25.3K 792 75
                                    

Zaczyna wodzić wzrokiem po moim nagim ciele, a mnie przechodzi dreszcz podniecenia. Uwielbiam, gdy to robi. Odpinam mu koszulę. Krzywie się, gdy widzę bliznę pod żebrami. Jest długa i gruba. Przejeżdżam po niej powoli palcem i patrzę mu w oczy. Wcześniej nie zwróciłam na nią uwagi, a może jej wtedy nie było?

– Skąd ją masz, co ci się do cholery stało?!

– Nie twoja sprawa – zimny Riccardo powrócił. Wiem, że zawsze będzie szefem mafii tego już nie zmienie, ale nienawidzę, gdy ktoś próbuje ominąć moje pytanie.

– Jeśli mamy odnowić naszą relację, to musimy być dla siebie szczerzy! - podnosi się z łóżka. Jest wkurwiony. Idzie do garderoby. Po chwili wraca z białą koszulą. A to po seksie nici.

– To ty kurwa powiedz mi gdzie byłaś przez ostatnie trzy lata? Nie  szukałem cię tak jak mnie prosiłaś. Powiesz to i ja powiem – szantaż. Oblizuję językiem wargi i wacham się co powiedzieć, a co zachować dla siebie.

– Mieszkam na Florydzie. Tyle powinno ci wystarczyć – śmieje się ze mnie i już dobrze wiem, że wrócił Diabeł. Nie rozmawiam teraz z Riccardo, którego widziałam przez te ostatnie dni.
Jego oczy stały się ciemniejsze, a szczęka drży.

– To ja mam powiedzieć ci wszystko, a ty powiesz mi tylko tyle, że mieszkasz na Florydzie – uwierz wizja mnie z innym facetem wcale ci się nie spodoba.

– Dobra powiem ci wszystko, będę szczera, ale jestem pewna, że po tym czego się dowiesz odejdziesz! – nie wiedząc czemu płacze. Naprawdę mi na nim zależy. I w dupie mam już to, że mnie zgwałcił.

Riccardo kładzie się na łóżku i przytula mnie. Tak dobrze jesy czuć jego ciało jak i zapach. Głaszcze kcukiem moje włosy i całuje głowe.

– Nie chcę cię stracić, durniu, ale wiem, że gdy przyjdzie czas odlotu tak się stanie, bo będę się bała być ponowanie z tobą. Nadal się boje – łkam. Nic nie mówi, po prostu mnie przytula. Wiem, że tak będzie. Stchórze i polece do Jacksonvill. Tak będzie i ja to dobrze wiem. Kocham go, ale się boje.

– Czemu nasze życie musi być tak popierdolone? – dopiero teraz dostrzegam, że jest w samych bokserkach. Patrzy w sufi, ale nie przestaje głaskać moich włosów, jakby chciał mnie uspokoić.

– To nie twoje życie jest popierdolone, tylko moja tradycja. I to kim jestem, ale kocham to, bo jest to ze mną od zawsze i tak będzie dalej. W końcu będę musiał mieć potomka i nauczyć go tego wszystkiego, czego uczył mniej ojciec. Chociaż tak bardzo chciałbym, by moje dzieci wiodły normalne życie. Bez mafii – wzrusza mnie to co mówi. On naprawdę marzy o normalnej rodzinie.  Ja mam to na wyciągnięcie ręki i nigdy nie myślałam o tym w ten sposób.

Układam się wygodniej, wtulam w jego ciało i zamykam oczy.

Rano

Przeciągam się z uśmiechem na twarzy. Przekręcam się na bok i widzę śpiącego Riccardo. Jego twarz nie jest spięta, tak jak widzę to na codzień. Jest wyluzowany. Jednak dobrze wiem, że czuwa, a pod poduszką ma broń. Co to za sen, jak zaraz jest przygotowany do strzelania.
Wpatrywanie się w jego twarz, gdy jest tak spokojny jest bardzo regenarujące. Mogłabym na niego patrzeć tak wiecznie, ale tak nie będzie. Niestety. Może to i lepiej.

– Już zawsze możesz tak na mnie patrzeć – harczy zaspany. Patrzymy sobie w oczy. Psuję tak romantyczną chwilę napadem śmiechu. Widząc grymas na jego twarzy, próbuję się powstrzymać, ale nie jest łatwo.

– Przepraszam – głupkowato się uśmiecham – Nie chciałam, po prostu...

– Dobrze już dobrze, nie tłumacz się – ziewam i wtulam się bardziej w poduszkę. Tak bardzo nie chcę wychodzić z łóżka. Mogłabym tu spędzić cały dzień.

– Gdzie idziesz? – pytam się, gdy Riccardo podnosi się z łózka. Wizja wstania wcale, ale to wcale mi się nie podoba.

– Idę się umyć – o nie mój drogi.

– Połóż się na chwilę – mówię.

– Po co?

– No połóż się i nie gadaj – po krótkim zawachaniu Riccardo kładzie się, a ja już dobrze wiem jak zatrzymać go w łóżku. Siadam na nim okrakiem. Jest zdziwiony moją śmiałością. Nie tylko on. Rozbieram siebie i jego. Po czym opadam na jego członka powoli. Powtarzam czynność kilka razy, jęcząc przy tym. Rick błądzi ręką po moim ciele. Dochodzę, Riccardo zaraz po mnie. Zspana wpijam się w jego usta. Mężczyzna oddaje pocałunek ze zdwojoną siłą i przyjemnością.

– Takie poranki mógłbym mieć codziennie, laleczko – przekręca mnie tak, że teraz to on ma pełną  kontrolę nad moim ciałem. Przygryzam wargę, gdy szepcze mi sprośne komplementy wprost do ucha. Nie odpowiadam, bo wiem, że nie jest to możliwe.

– Jesteś tylko moja, laleczko. Zapamiętaj to.

--------------------------------------------------

Ehh i znowu nie było zabezpieczenia. Co z tego będzie?

Ciąża narobiłaby nie małego szumu. 🤔

Okiełznać Diabła [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz