XV. Marlene Mckinnon

646 128 23
                                    

PERFECT!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

PERFECT!

          Marlene Mckinnon była zmęczona perfekcją, której od niej wymagano.

          Matka potrafiła czesać jej jasne włosy trzy razy dziennie, powtarzając w kółko, że jest piękna. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie dodawała szeptem, że to jej jedyna broń. Marlene nie chciała być tylko piękną kobietą. Chciała być kobietą.

          Piękno przemija tak samo jak młodość, a ona nie chciała spędzić swojej, na łapaniu w sidła z platynowych loków Syriusza Blacka.

          Zdawała sobie sprawę z tego jak bardzo smutny może być jej los jeśli nie weźmie swojego życia we własne ręce. Dowód na to czesał jej włosy, chwaląc urodę.
          Jej ojciec odstawił matkę w kąt, jak starą zabawkę. Spełnili swój obowiązek, dali jej życie. Nikt nie kazał im się kochać. Jej matka jednak kochała swoją urodę, która przeminęła, a ojciec kochał swoje życie.

          Pewnego wieczoru, gdy matka już skończyła czesać jej włosy i życzyła dobrych snów, Marlene postanowiła zadziałać.

          Chwyciła nożyczki, tak jak chwycić pragnęła swoje życie. Powoli obcinała ciężkie loki, pozwalając włosom sięgać do ramion. Tyle ciężaru spadło na ziemię, że Marlene odetchnęła z ulgą. Spojrzała w lustro.

          ━ Witaj, jestem Marlene Mckinnon. Biorę swoje życie we własne ręce.

          Rano jej matka dostała ataku paniki, a ojciec uśmiechał się pod nosem.

          Marlene nie potrzebowała żadnej aprobaty.

          Marlene nie potrzebowała żadnej aprobaty

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
HOPE ━ gryffindor girls ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz