𝘉𝘦𝘴𝘵 𝘍𝘳𝘪𝘦𝘯𝘥𝘴

98 4 8
                                    

*Yoongi Pov.*

Nawet nie wiecie jak dobrze jest wrócić do swojego, kochanego rodzinnego miasta. Można znów, przechadzać się wśród doskonale znanych uliczek, odwiedzić swoje stare miejscówki, gdzie chodziło się za dzieciaka, czy zobaczyć znów znajome twarze. Dużo osób, gdy tylko może się już wyprowadzić do razu ucieka spod skrzydła rodziców. Ale raczej nie ja. Znaczy, nie wiem w sumie, jaką decyzję bym podjął. Wcześniej nie miałem trochę wyboru, po podstawówce byłem zmuszony, się wyprowadzić.

Mieszkam, tylko z mamą i przyrodnią siostrą. Nigdy nie poznałem swojego ojca, nawet nigdy mi o nim nie opowiadano, jaki był, a raczej jest. Ale tak szczerze? Nie brakowało mi go. Miałem kilka przyjaciół, a w szczególności, jednego najlepszego, którego znałem praktycznie od urodzenia, mieszkał po sąsiedzku. Mimo tego przywykłem do towarzystwa bab. W sumie głównie wśród nich się wychowałem, chociaż to wcale nie znaczy, że teraz lepiej się z nimi dogaduję.

No, ale wracając. Dlaczego się wyprowadziłem? Mimo, że moja mama miała wielkie wsparcie, może to nie dużo, ale wychowanie dwójki dzieci, jest nie lada wyzwaniem. Starałem jej się pomagać, jak tylko mogę, jednak wtedy byłem jeszcze dzieciakiem i nie mogłem podjąć się żadnej pracy. W końcu z dnia na dzień, dowiedziałem się, że moja rodzicielka dostała, prace. Tyle, że zagranicą. Byłem zmuszony wyprowadzić się prawie na drugi koniec świata, do Ameryki.

Z początku się cieszyłem, jednak po chwili już, przestałem, bo dowiedziałem się, że muszę wszystko zostawić. Dosłownie chyba wszystko. Szkołę, przyjaciół i mój do rodzinny w sumie też, do którego nie wiedzieć czemu, ale miałem jakiś sentyment. Nie będę ukrywać, że mi się nie podobało. Było tam ładnie, zawsze było gdzie wyjechać, gdzie się przejść, w zasadzie całe miasto 27/7 tętniło życiem. Ludzie też byli spoko, ale jednak to nie to samo. Po prostu tęskniłem.

- Nadal zbierasz komiksy? - zapytał lekko rozbawiony Kook, podnosząc jeden z egzemplarzy.

- Hm? - odwróciłem głowę w stronę innej sterty kartonów - Nie, to stare, ale szkoda mi było wyrzucać, więc sobie zachowałem na pamiątkę.

Zacząłem szperać w kartonie, który miałem przed sobą. Były tak jakieś książki, ale głównie albumy i płyty moich ulubionych zespołów metolowych. Przynajmniej w większości. Może nie słucham ich już za często, raczej mój gust muzyczny opiera się na wielu gatunkach, słucham po prostu co mi wpadnie w ucho, ale to też była całkiem niezła pamiątka. Niektóre z płyt miały dość ciekawe okładki, dlatego ładnie będą wyglądać ułożone na półce.

- To są nowe wydania. - powiedział Kookie, ponownie unosząc kilka komiksów.

Ponownie odwróciłem wzrok w tamtym kierunku.

- A skąd to wiesz? - mój przyjaciel natychmiast zamilczał, co trochę mnie rozbawiło. - Niedaleko miejsca gdzie mieszkałem, był taki jeden sklepik, gdzie można było kupić czy wypożyczyć, ale wiesz. Ja ciągle coś gubię, więc chyba lepiej było sobie to przywłaszczyć na stałe. - mruknąłem, zanurzając znów wzrok do kartonowego pudełka.

- Nie no spoko - rzucił krótko, jednak dalej przyglądał się kolorowych obrazkom - Czemu ta ma pieczątkę z biblioteki? - zmarszczył brwi, posyłając mi później niepewny uśmiech.

- Co? - odwróciłem znów głowę i podszedłem do przyjaciela - Um.. - wziąłem komiks do ręki - Zapominalski czasami też bywam. - zaśmiałem się krótko, kucając obok przyjaciela.

Tym razem oboje zaczęliśmy szperać w pudełkach, gdzie była moja dość pokaźna kolekcja komiksów z dzieciństwa i reszta książek.

- Ty zawsze miałeś tyle rzeczy czy nakupowałeś się tak w tej Ameryce? - mruknął znów lekko rozbawiony szatyn.

,,𝘓𝘰𝘷𝘦 𝘮𝘦 𝘯𝘰𝘸, 𝘛𝘰𝘶𝘤𝘩 𝘮𝘦 𝘯𝘰𝘸" | pjm x mygOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz