Rozdział 10

146 6 5
                                    

                                                                                   POV Dominik

Od kilku dni mieszkam u Sylwii. Ma ona pokój gościnny w domu i to właśnie w nim mieszkam. Od wyjazdu nie miałem żadnego kontaktu z Filipem i Pawłem. Dzwonią i piszą oni do mnie ciągle. W sumie to trochę za nimi tęsknię i chciałbym wrócić do domu...

                                                                                    POV Filip

Paweł się totalnie załamał po wyjeździe Dominika, a ten z nami kontakt zerwał. Jak tak dalej pójdzie to Paweł umrze z głodu... Postanowiłem jeszcze raz napisać do Dominika. Może w końcu wróci.

F: Dominik proszę wróć do domu. Paweł ma straszne wyrzuty sumienia, jest załamany proszę wracaj bo on depresji dostanie błagam cię Dominik...

                                                                                POV Dominik

Przeczytałem wiadomość od Filipa. Boję się o Pawła, on ostatnio przeżywa za dużo emocji i chyba serio może mu się coś stać. 

Dziś wieczorem zacząłem to wszystko przemyślać... w sumie to ja zabrałem mu Sylwię i jeszcze się na niego gniewam. Tak naprawdę to ja jestem wszystkiemu winien... To moja wina. Muszę wrócić i przeprosić. 

*Następnego dnia*

S: Co ty taki przybity chodzisz?

Sylwia chciała mnie przytulić, ale odsunąłem się.

S: Co z tobą Dominik?

D: To moja wina... ja muszę tam wrócić!

S: Gdzie chcesz wracać?

D: Do The Blaze House...

S: Chyba cię powaliło. Po tym co Paweł nam zrobił?

D: Słuchaj... to ja was rozdzieliłem. Gdyby nie ja... nie musiałby się mścić.

S: Nie możesz tam wrócić!

D: Ale ja już wybaczyłem Pawłowi.

S: A ja nie!

D: Wiesz co? Nie chcę być z taką wredną żmiją jak ty. Zrywam z tobą!

S: Słucham?!

D: ZRYWAM Z TOBĄ!

S: Nie możesz! 

D: A właśnie że mogę!

Wybiegłem z kuchni i poszedłem do pokoju, w którym mieszkałem. Zacząłem wszystko pospiesznie wrzucać do walizki. Wbiegłem do łazienki i wsadziłem rzeczy do kosmetyczki. Ubrałem kurtkę i buty, szybko zamknąłem walizkę i udałem się do drzwi wyjściowych. Rzuciłem ostatnie spojrzenie na Sylwię. Płakała.

                                                                              POV Filip

Dominik nie odpisał mi na wczorajszą wiadomość. Zrezygnowany poszedłem do kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie. Wyjąłem talerz i nagle... drzwi wejściowe otworzyły się z hukiem. Wybiegłem z kuchni i zobaczyłem... Dominika! Stał w przedpokoju z wielkim uśmiechem na twarzy. Koło niego stała walizka. 

D: Wróciłem!

F: Co... jak

Nie mogłem zrozumieć co tak nagle zmieniło postawę Dominika. Rzucił się na mnie i mnie przytulił.

D: Gdzie Paweł?

F: Na górze...

Dominik wbiegł po schodach i wpadł do pokoju Pawła.

                                                                                POV Dominik

W pokoju zastałem Pawła. Leżał na łóżku i słuchał muzyki. Wyglądał, jakby schudł z 10 kilogramów.

D: Paweł! Żyjesz?

Paweł odwrócił się, wyjął słuchawki z uszu i wytrzeszczył oczy

P: D... Dominik? Co ty tu robisz?

D: Postanowiłem ci wybaczyć... to moja wina. Ja cię rozdzieliłem z Sylwią. Miałeś prawo być zły... przepraszam, że tak uciekłem...

P: Ja też przepraszam... nie powinienem tego robić...

D: Najważniejsze, że nic nam nie jest.

P: A co z Sylwią?

Westchnąłem

D: Zerwałem z nią...

P: O Boże serio?

D: Tak... ona nie chciała ci wybaczyć...

W tym momencie do drzwi zapukał Filip.

F: Mogę wejść?

P: Jasne, wchodź

Filip wszedł do pokoju i przedstawiłem mu te same fakty, co przed chwilą Pawłowi. Potem poszedłem do pokoju rozpakować rzeczy. Gdy kładłem się spać, zacząłem się zastanawiać, co się teraz dzieje z Sylwią.



Our messy love || The Blaze House x Sylwia LipkaWhere stories live. Discover now