14.

288 11 16
                                    

Obudziłam się o 10. Poranna rutyna. Zaczęłam się pakować przy okazji jedząc kanapki które zdążyłam wcześniej zrobić. Miałam tyle ciuchów, że nie skończyło się na jednej walizce. Największy problem miałam z kosmetykami. Musiałam je wszystkie posegregować co nie było prostą rzeczą bo miałam ich mnóstwo. Jakoś się udało. Skończyłam układać wszystko o 12 i odpadłam zmęczona na łóżko.

Idę spać. Należy mi się.

Skip time.

Obudziłam się o 14 bo debile z dołu się zaczęli wydzierać.

- Ja chyba kiedyś załamania nerwowego z wami dostanę. - zaczęłam krzyczeć na co oni zaczęli się śmiać. - Idę robić obiad.

Uznałam że zrobię spaghetti bo czemu nie. Po 30 minutach było gotowe. Większość dnia spędziłam na leżeniu w łóżku i myśleniu o jutrzejszym dniu. Z tego wszystkiego usnęłam.

Obudził mnie budzik. Szósta rano. Na szczęście poszłam wczoraj wcześnie spać, więc ja się wyspałam. Gorzej było z trombą. Zaczęłam go lekko szturchać lecz gdy się nie ruszał jednym ruchem zrzuciłam kołdrę. Chłopak z zimna niechętnie wstał. Byłam ubrana. Zostało mi tylko rozczesanie włosów i makijaż.

Uszykowana zeszłam na dół. Karol już nagrywał filmik.

- O cześć Julka. Ty już gotowa? - zapytał Karol patrząc na mnie.
- Ja wczoraj poszłam spać w ubraniach i w ogóle bo ze stresu usnęłam. Dzięki temu nawet wyspana jestem. - Powiedziałam uśmiechając się do kamery.
- A co z Mateuszem?
- Ciężko. Ledwo wypełz z łóżka - Zaśmiałam się.

Co by tu sobie zrobić na śniadanie? Nie mam dużo czasu. Po prostu kanapki z nutellą. Wstawiłam przy okazji wodę na herbatę.

Po zjedzeniu siedziałam jeszcze z Otylią i Mają. Rozmawiałyśmy oczywiście o wyjeździe. Wszystkie się bałyśmy że nie pojedziemy.

- Zbiórka! - zaczął krzyczeć Karol gdy wszyscy się już mniej więcej ogarnęli. W końcu wychodzimy. W aucie Karola jedzie on, Łuki , Marcysia, Krzychu i Maja a w Aucie Tromby oczywiście on, ja, Otylia, Patec i Majk. Reszta montażystów i kamerzystów jechała swoimi autami.

Gdy byliśmy na lotnisku rozpoczęło się "show"

- Monia. Mam sprawę. - Powiedział Łukasz stojąc koło Karola.
- O co chodzi? - Zapytała radosna Monia.
- Nie mamy dla ciebie biletu. Nie wiemy w ogóle Czemu z nami przyjechałaś. Oddaj klucze do domu ekipy. Oficjalnie cię zwalniamy. - odparł Spokojnie Łukasz.

Moja radość była niedoopisania. Nie myśląc co ta zdzira sobie o mnie pomyśli rzuciłam się Trombie na szyję ciesząc się.

- To twoja sprawa szmato? - zaczęła krzyczeć na mnie Monia.
- Boże. Weź się kobieto ode mnie odczep. Zwolnili cię to twój problem. - Powiedziałam zirytowanym głosem.
Ona mi już nic nie odparła tylko mnie uderzyła.
- Pojebana jakaś jesteś? - Krzyczałam na nią.
- Wypierdalaj stąd albo nie ręczę za siebie! - Otylia stanęła po mojej stronie. Ona chyba się zpizgała i uciekła.
- Dobra chodźmy bo się spóźnimy. - Powiedziałam.

Tromba kupił jakiś lód na lotnisku i zaczął mi przykładać do policzka. Loren co chwilę się pytała czy boli i wyzywała tą głupią szmatę.

- O boże. Podajcie mi mój portfel. Mam w plecaku. - Krzyknęłam. Maja podeszła i mi podała. Wyjęłam z niego tabletkę i przekazałam go dziewczynie z powrotem.
- Zapomniałam o chorobie lokomocyjnej. - odparłam żeby się wytłumaczyć.
- Nie popijasz? Spytał zdziwiony Patec.
- nie. Po co?

Weszliśmy do autobusu który ma nas przewieźć do samolotu. Niestety koło mnie i Tromby usiadła Marcysia. Nie chodzi o to że jej nie lubię ale myślę że podoba jej się Tromba. W samolocie przez cały lot była radosna atmosfera. Śpiewaliśmy, śmialiśmy się i różne inne rzeczy. W połowie lotu poszłam spać i usnęłam na ramieniu Tromby.

Obudziły mnie turbulencje. Ze strachu z całej siły wtuliłam się w Trombe. Na szczęście londowanie skończyło się powodzeniem.

Szybko wysiedliśmy z samolotu i obyło się bez większych problemów.

Gdy weszliśmy do naszego nowego domu zaniemówiłam. Był utrzymany w odcieniach bieli. Było w nim dużo pokoi przy czym niektóre miały własne łazienki. Na to czekałam! Są dwie pralki. Nie będę się musiała o nią kłócić.

- A więc losowanie! - Krzyknął Karol.
Streszczając:
Maja i Kuba zajęli najgorszy pokój.
Otylia z Patecem mieli pokój obok nas.
Karol z Patrycją która niedługo dojedzie zajęli pokój z teleskopem. ( Dalej nwm jakie tam były pokoje nie każcie mi szukać). Byłam tak zmęczona lotem że od razu padłam na łóżko i usnęłam.

***
Sorka że taki nudny rozdział. Później będzie się dziać więc wyczekujcie. Widzimy się w następnym rozdziale

Kocham cię *Tromba* [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz