15.

190 12 7
                                    

Spojrzałem na blondynkę, uśmiechając się na widok jej skrzywionej miny. Wyglądała przeuroczo. Po chwili do pokoju weszli także Ola i Thomas, oboje czerwoni na twarzach. Usiedli obok siebie, a chłopak chwycił pada do ręki i zaczęliśmy grać. Przerwał nam dopiero chichot Kendall, która patrzyła przed siebie rozmarzonym wzrokiem. Nikt jednak nie zwrócił na nią większej uwagi.

Graliśmy jeszcze przez pół godziny, do czasu, gdy zgodnie stwierdziliśmy, że jesteśmy zmęczeni. Zeszliśmy na dół, a Thomas dał mi jakieś ciuchy do spania. Ola wzięła coś od Kennie. Chłopak poszedł się umyć, a następnie pokazał mojej siostrze gdzie jest łazienka. Ja w tym czasie zostałem sam z blondynką.

— Maaaarcinek! — zaczęła śpiewnym głosem, od razu wybuchając śmiechem. — Bo ja cie koocham, wiesz? Baaardso! Ale ty masz dziewszynee!

Rozłożyła ramiona, wzdychając cicho. Już wtedy zrozumiałem, że coś jest nie tak. Zacząłem nawet zastanawiać się czy nie jest pijana, ale przecież wypiła tylko jeden kieliszek szampana.

— Pszejszałam sobie te wszysdkie dziewszyny z tego tfojego programu! — krzyknęła, podskakując na kanapie. — Ale co one takiego majoom czego ja nie mam? Na pszykład Kokoszko! Chociaszz nie, ona jest ładniuutka! Ale ta... jak jej tam było... Szafrańska!

Zaśmiałem się na jej słowa cicho, po czym chwyciłem jej rękę. Dziewczyna splotła nasze palce razem, następnie zmarszczyła brwi, przyglądając mi się uważnie, a jej wzrok powędrował na moją koszulę.

— Widzisz? — zapytała, nieporadnie wskazując na mnie i na siebie. — To nie pszypadek!

Rzeczywiście, oboje mieliśmy dziś na sobie coś fioletowego.

— Masz rację. — mruknąłem, powoli wstając z kanapy.

Pomogłem jej wstać, po czym ruszyłem z nią powoli na górę. Zaprowadziłem ją do jej łazienki i podałem ciuchy, które leżały na łóżku. Chciałem wychodzić, gdy dziewczyna zatrzymała mnie.

— Poczekaj! — wskazała na łóżko, na którym usiadłem.

Gdy tylko drzwi się za nią zamknęły wyszedłem z pomieszczenia i ruszyłem do drugiej łazienki. Wziąłem szybki prysznic i wróciłem do jej pokoju. Zająłem to samo miejsce co wcześniej i czekałem aż Kendall będzie gotowa.

Po kilku minutach drzwi się otworzyły, a w nich stanęła dziewczyna, ubrana w czarne dresowe spodenki i luźną różową koszulkę. Włosy spięła w koka, który rozpadał się przy jej najdelikatniejszym ruchu. Na twarzy nie miała makijażu, a jej wzrok był rozmarzony.

— Jesteeeem! — krzyknęła, wychodząc z pokoju chwiejnym krokiem.

Ruszyłem za nią w stronę schodów. W salonie byli już Ola i Thomas, którzy śmiali się z czegoś. Od razu pomyślałem o tym, że gdy dowiedzą się w jakim stanie jest Kennie to nie będzie im już tak wesoło. A Kendall jakby chciała dołączyć do ich rozmowy wychyliła się przez barierkę schodów. Złapałem ją, na co zareagowała prychnięciem.

— Mamy problem... — zacząłem, gdy byliśmy już na dole. — Kendall chyba się czymś upiła.

Wskazałem na rozchichotaną dziewczynę, a oni wytrzeszczyli oczy. Thomas zerwał się z kanapy i podbiegł do swojej siostry, kładąc swoje ręce na jej ramionach. Potrząsnął nią lekko, a jej głowa kiwała się we wszystkie strony.

— Kennie, piłaś z butelki w moim pokoju?! — zapytał zdenerwowany, spoglądając blondynce prosto w oczy, a ona pokiwała powoli głową. — Matko, coś ty najlepszego zrobiła!

— Co tam było? — Ola położyła dłoń na ramieniu Thomasa, starając się uspokoić sytuację.

— Wódka, do jasnej cholery! — warknął, przeczesując włosy dłonią. — Boże, czemu ja tego nie schowałem. Byłeś z nią tam? — zwrócił się do mnie, a ja pokiwałem głową. — Ile tego wypiła.

— Dość dużo.

— Thom, skąd ty to w ogóle tam miałeś? — moja siostra chwyciła delikatnie dłoń blondyna, a ten westchnął cicho.

— Od Szymona, dał mi to jako prezent na naszym pierwszym spotkaniu po przyjeździe. Stwierdził, że skoro w Ameryce nie mogłem pić to powinienem to nadrobić...

— Nie moogłeś? — odezwała się Kendall po raz pierwszy od naszego zejścia. — Jaasne!

***

Thomas i Ola postanowili, że pójdą do Szymona i dowiedzą się, co dokładnie tam było. Gdyby nasi rodzice dowiedzieli się, że Kendall się upiła, a co najgorsze, ja zostałem z nią sam, to pewnie dostalibyśmy dożywotni szlaban. Ale dziewczyna uparła się, że chce spędzić ze mną trochę czasu i wygoniła tamtą dwójkę z domu.

— Jeeestem strasznie smęczona! — dziewczyna rzuciła się na kanapę, jęcząc w poduszkę. — A ty?

Pokiwałem tylko głową, śmiejąc się cicho pod nosem. Mimo, że sytuacja była dość poważna, to jednak bawił, a za razem rozczulał mnie jej widok. Nie miała już na sobie makijażu, ale mimo to nadal wyglądała prześlicznie.

— Odpowieds mi na jeszcze jeedno pytanje, please! — podniosła się, spoglądając na mnie smutno. — Naprafdę cię kiedyś fkurzałam?

— Idź już spać. — starałem się uniknąć odpowiedzi.

— Chcę wiecieć! — krzyknęła, podnosząc się gwałtownie.

— Kiedyś tak... — przyznałem po chwili, siadając obok niej. — Ale teraz jest inaczej, wiesz?

W odpowiedzi posłała mi słaby uśmiech, po czym położyła się w miejscu, w którym leżała jeszcze chwilę temu i niemal od razu zasnęła. Ja natomiast starałem się przyswoić całą tą sytuację. W ciszy czekałem, aż Thomas i Ola wrócą i powiedzą mi co było w tej butelce. Mimo wszystko bałem się, że Kendall coś się stanie.

— Jesteśmy! — do salonu weszła moja siostra, a zaraz za nią znajomy blondyn. — Nic jej nie będzie.

— A co tam było? — starałem się mówić dość cicho, żeby nie obudzić Kennie, ale ta spała jak zabita.

— Czysta wódka, rano powinno jej przejść. Ale będzie miała strasznego kaca. — dodał Thom, a ja odetchnąłem z ulgą. — Kiedy zasnęła?

— Kilka minut temu. — odparłem, powstrzymując ziewnięcie. — I ja też powoli odlatuję.

— My tak samo, pójdę jeszcze tylko zgasić światło w korytarzu i idziemy spać. — mruknął chłopak, przecierając twarz ręką i wychodząc z pomieszczenia.

— Byłeś z nią tu przez cały czas? — szepnęła mi do ucha moja siostra, gdy tylko Thom zniknął nam z oczu. — Jestem pod wrażeniem.

Taa, ja też...


Przebrnęłam przez to...
Okej, ten rozdział nie wygląda do końca tak, jak go sobie wyobrażałam, ale wattpad usunął mi kilka rozdziałów, z których byłam mega dumna...

w i t h   s o m e b o d y   w h o   l o v e s   m e | marcin maciejczakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz