Rano obudził mnie okropny ból głowy. Rozejrzałam się po pokoju i ze zdziwieniem stwierdziłam, że inni już nie śpią. Na podłodze leżało kilka poduszek i koc, a opakowania po jedzeniu walały się na stole.
Wstałam z kanapy i ruszyłam do kuchni, prawie przewracając się o fotel, stojący na środku pokoju. Weszłam do pomieszczenia, gdzie siedzieli już chłopacy, popijając coś z kubków.
— Hej — mruknęłam słabo, chwytając za butelkę z wodą. — Może mi ktoś wyjaśnić, co się wczoraj stało?
— Odleciałaś — odparł krótko mój brat, biorąc gryza kanapki. — Porządnie odleciałaś.
— No dobra, ale dlaczego? Ostatnie co pamiętam to jak siedzieliśmy u ciebie w pokoju — zmarszczyłam brwi, starając się przypomnieć wydarzenia z ostatniej nocy.
— Po prostu za dużo wypiłaś — w kuchni pojawiła się Ola, już ubrana w czarne jeansy i ciemnozieloną bluzkę.
— Ta, jasne. Powiecie mi w końcu co się stało? — założyłam ręce na piersi i czekałam na wyjaśnienia.
Po chwili opowiedzieli mi o tym, jak wypiłam z butelki w pokoju Tomka, myśląc że to zwykła woda, tylko po prostu stała tam zbyt długo i zrobiła się niedobra, o tym jak prawie spadłam ze schodów i o tym, jak mój brat razem z Olą pojechali do chłopaka, od którego Thom dostał w prezencie tą butelkę.
— Kennie, możemy pogadać? — zapytał Marcin, gdy starsi z naszej czwórki zajęli się rozmową. — Ale nie tutaj.
Pokiwałam głową i wyszłam z kuchni, kierując się na schody. Ruszyłam do mojego pokoju, a następnie usiadłam na łóżku i czekałam na to, co młodszy Maciejczak ma mi do powiedzenia.
— Bo... jak zostaliśmy sami, to mówiłaś dziwne rzeczy... — zaczął dość niepewnie.
— Co konkretnie?
— Że mnie kochasz — mruknął, po czym zarumienił się lekko. — I coś o Hani, a później spytałaś, czy serio mnie kiedyś wkurzałaś. A przynajmniej tyle z tego zrozumiałem.
Wytrzeszczyłam oczy, czekając aż powie, że żartuje. Było mi cholernie głupio, zwłaszcza że dopiero co poznawaliśmy się na nowo. Co prawda uznaliśmy naszą relację za przyjaźń, ale to chyba nie był jeszcze ten moment, w którym byłabym w stanie powiedzieć mu wszystko.
— Słuchaj, nie wiem co o tym wszystkim sądzisz, ale ja nie mam nic przeciwko temu, żebyś był z Hanią. Jesteś moim przyjacielem i nie chcę, żeby między nami pogorszyło się przez to co wtedy powiedziałam — wyjaśniłam pospiesznie, starając się wyglądać spokojnie, ale w środku cała się trzęsłam.
— Jasne, rozumiem. Chciałem, żebyś wiedziała co mówiłaś, bo później mogłabyś mieć do mnie jakiś problem, czy coś... — mruknął, uśmiechając się lekko. — Schodzimy na dół?
— Schodzimy.
***
Od tamtego dnia minęły już ponad dwa tygodnie. W szkole zostałam całkiem dobrze przyjęta, jeśli nie licząc kilku dziewczyn z młodszych klas, którym zdecydowanie nie podobał się mój kontakt z Marcinem. Myślałam, że będę czuć się niekomfortowo w jego towarzystwie, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca.
— Kennie, podasz mi to? — usłyszałam głos jednego z kolegów Maciejczaka.
Podsunęłam chłopakowi plakat z Billie Eilish, który już po chwili wisiał na ścianie. Przygotowywaliśmy przyjęcie urodzinowe, o którym, naturalnie, brunet nie wiedział. Skontaktowałam się nawet z jego nowymi znajomymi z programu, którzy chętnie zgodzili się wziąć udział w imprezie. Wszystko układało się idealnie, a ja miałam jeszcze jedno zadanie.

CZYTASZ
w i t h s o m e b o d y w h o l o v e s m e | marcin maciejczak
Fanfiction„- Z kim chcesz spędzić te święta? - spytał chłopak, poprawiając swoje usadowienie. - Z kimś kto mnie kocha..." okładka: @samowystarczalność @GLVallore ❤️