3. Wkurzasz mnie

843 28 3
                                    

-Kto, to był? -Lily nie powstrzymuje ekscytacji piszcząc i głupkowato przy tym podskakując, gdy mężczyzna opuszcza butik. Kocie oczy przepełnione ma niezdrową fascynacją, a blade na co dzień policzki przybrały czerwony odcień. Właścicielka również, jakby zauroczona niedawnym gościem wzdycha zamyślona chwytając w palce prawej dłoni moje zwolnienie. Przyglądam się temu, nieruchomo opierając się o ladę. Starając się udawać nonszalancje, opieram obie dłonie na biodrach. Mój wzrok utkwionym jest, w tej przeklętej kartce papieru, gdzie zapisany jest mój przyszły los. W środku, każdy zaciśnięty mięsień dobiega się krzyku. Moje dłonie i skronie mokre są od zimnego potu, a w ustach panuje nieznośna susza. Moja przyszłość wisi na włosku, a jedyne, co obchodzi moją przyjaciółkę to jakiś obcy typ, w drogim garniturze.

-To, był moje drogie Adam Hale. Najmłodszy syn, Travisa Hale'a. -Lily słysząc to prawie, że spada z nóg. Biegiem rusza na fotel, w którym on wcześniej siedział i rozkłada się w nim wzdychając głośno w niebiosa. Znam ją od czasów szkolnych i jeszcze na żadnego chłopaka, bądź mężczyznę tak nie reagowała. Oczywiście, każdy za nią szalał, ale ona w żadnym nie potrafiła dostrzec tego jedynego. -Czasem dostaje zaproszenia na przyjęcia Travisa. Bardzo rzeczowy i ambitny człowiek. Jego syn wyglądem, bardzo go przypomina, ale słyszałam, że charakter niestety odziedziczył po matce. -Właścicielka kręci ze zrezygnowaniem głową, jakby to było coś naprawdę złego.

-Polubił cię. -Lily wskazuje na mnie długim palcem, a Właścicielka przytakuje marszcząc z niepokojem wyregulowane brwi. Jednym, pewnym ruchem zgniata kartkę papieru trzymaną w dłoni i wyrzuca ją do kosza. Z niewysławioną ulgą, obserwuje jej poczynania.

-Adam Hale, uratował cię Scarlett. -Kobieta zwraca się do mnie, ale patrzy w monitor totalnie mnie ignorując. Z jednej strony odczuwam ulgę z zatrzymanej posady, ale z drugiej wiem, że będę musiała prawdopodobnie za to słono zapłacić. Najgorsze, w tym wszystkim jest to, że nie znam ceny. Gdybym, tylko miała wybór sama bym się zwolniła z tej beznadziejnej roboty. Bycie ciągle uśmiechniętą nie leży, jakoś w mojej naturze, ale tą robotę załatwiła mi Lily, a ja bardzo potrzebuję pieniędzy i stabilizacji.

Mija niecała godzina zanim Właścicielka nas opuszcza i zostajemy z Lily same, by zamknąć sklep. Dziewczyna zazwyczaj paplająca bez przerwy o wszystkim i o niczym, teraz krąży milcząc zamyślona. Nie przerywam jej tego stanu ciesząc się, że nie nabrała żadnych podejrzliwości i nie zaczęła zadawać mi niewygodnych pytań, na które nie mam odpowiedzi. Sama zastanawiam się nad tym, co czeka mnie po wyjściu z pracy. Mogłabym uciec tylnymi drzwiami, ale ten typ ma moje dane. Zresztą nie wyglądał na takiego, z którym chciałoby się mieć zatarg. Przeraża mnie też myśl, o wejściu do samochodu obcego mężczyzny. Nie mam nawet, jak uprzedzić Chrisa o swoim spóźnieniu.

Staje przed niedużym lustrem - rozpuszczam czarne, długie loki, poprawiam czerwoną, matową szminkę. Przez chwilę, się sobie przyglądam. Jestem zdecydowanie zbyt blada, ale nie lubię, gdy słońce spala mi skórę. Mogłabym się przebrać w jakieś ładne ciuchy, ale nie chcę by ten typ pomyślał, że pragnę mu się podobać. Jego zimne, ciemne oczy zapewne widziały niezwykłe piękności tego świata, a ja jestem po prostu zwyczajna.
Nawet nie zauważam, gdy Lily staje obok mnie. Patrzy na mnie tymi zielonymi oczami lalki, ale to spojrzenie wydaje się być obce. Pierwszy raz dostrzegam, w nich coś na rodzaj zazdrości. Ta dziewczyna nie ma ku temu najmniejszych powodów. Jedynaczka z bogatej rodziny - piękna, smukła, delikatna. Całkowite przeciwieństwo mnie i to w jej oczach dostrzegam zazdrość, kiedy to ja zawsze pragnęłam zamienić się z nią miejscami. Przypadek sprawił, że stałyśmy się przyjaciółkami w podstawówce. Głupie zadanie, w parach z przedmiotu którego już nie pamiętam złączył nas na długie lata. Pomimo różnic, które były praktycznie w każdym aspekcie, dogadywałyśmy się świetnie. To ona właśnie pomogła mi w pierwszych miesiącach, gdy wyprowadziłam się od matki i robiła to bezinteresownie, a teraz z powodu jakiegoś faceta jej oczy nabierają złowrogiej barwy. Po mimo, że znana jestem z nieokazywania uczuć, to wewnątrz odczuwam wszystko ze zdwojoną siłą i zachowanie przyjaciółki zaczyna mnie ranić.

UMOWA| Olga B.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz