Widzę jak idzie chodnikiem, skąpana w słupie światła lamp. Ciemne, długie loki skrywające porcelanową buzię rozwiewa jej niespokojny powiew letniego wiatru. Odziana jest w atramentową, elegancką bluzkę i czarne, opinające biodra spodnie. Rozgląda się nerwowo pocierając ramiona, jak gdyby stopniowo okrążyły ją zewsząd mroczne drapieżniki nocy. Jej oczy są zmrużone, ramiona opadnięte porusza się niepewnie. Jakikolwiek, niespodziewany ruch liści wzbudza w niej zaniepokojenie.
Każdy kolejny krok przybliża ją do mnie, skrytego w cieniu. Jeszcze parę metrów, a przechodząc obok mnie jej słodki zapach uniesie się w powietrzu. Walczę z pragnieniem rzucenia się na nią, muszę być cierpliwy. Dziewczyna wzdycha głęboko, dreszcz przechodzi przez jej ciało. Przymykam oczy, biorę głębszy wdech - wyobrażam sobie jak smakuje jej gładka, porcelanowa skóra. To mnie nawiedza - samo jej wyobrażenie prześladuje mój umysł.
Unoszę powoli powieki i kieruje na nią wzrok, na jej piękną postać. Cofam się bardziej w cień, gdy mija mnie rozbawiona grupka nastolatków - na ich widok robi mi się nie dobrze. Dziewczyna przechodzi obok nich nawet na nich nie spoglądając, coś jest nie w porządku. Nie wiadomo, skąd drogę zastawia jej trójka mężczyzn. Ich wygląd i chwiejna postawa nie dają złudzenia, co do ich trzeźwości.
Dziewczyna wydaje się być przerażona, gdy jeden z nich chwyta ją za ramię. Jednak coś w jej spojrzeniu się zmienia - strach ewoluuje w furie. Ona podejmuje walkę. Oglądam tą scenę, jakby to był film.
Cóż o za okazja dla mnie? To czas, abym przestał być straszliwym cieniem, a stał się romantycznym bohaterem. Wyjdę z mroku i ocalę tę bezbronną dziewczynę. Ona to doceni, będzie mi wdzięczna i w końcu otworzy się na mnie. Dokończę, co tak bezczelnie mi przerwano.
Zrzucam kaptur i stawiam pewny krok na przód, kiedy z pustki nocy wyłania się on. Tajemniczy mężczyzna, ubrany w czarny garnitur - pieprzony rycerz w ciemnej zbroi.
Jestem zmuszony do pozostania w cieniu i obserwowania tej sceny z boku. Ona sama daje sobie radę z dwoma typami, a on niczym bohater obezwładnia przeraźliwie chudego napastnika z nożem. Moje dłonie same zaciskają się w pięść kiedy widzę, jak do niej podchodzi, praktycznie unosi i szepce coś wprost w jej porcelanową buźkę. Kim on kurwa jest, że tak łatwo pozwala mu się dotykać? Teraz jestem jeszcze bardziej zmotywowany skończyć, to co zacząłem rok temu. Dałem jej rok na pozbieranie się, żeby zrobić swój ruch, a ona pozwala się dotykać jakiemuś obcemu dupkowi. Widocznie pozostawiona przeze mnie pamiątka, już jej o mnie nie przypomina. Czas, abyś ponownie mnie zobaczyła Scarlett.
Krótka podróż, mija nam w milczeniu zagubionym pomiędzy utworami The Sisters of Mercy wybranymi przez Adama. Hale, ani razu nie obdarza mnie swoim lodowatym spojrzeniem. Jego twarz jest spięta, szczęki ma zaciśnięte, czoło zmarszczone. Prowadzi samochód bardzo pewnie i ostrożnie, być może dlatego, że właściwie nie jest obecny duchem. Uspokaja mnie jedynie fakt, że o tej godzinie na drodze nie ma zbyt wiele pojazdów. Fizycznie znajdujemy się tak blisko siebie, ale jednak wiele kilometrów od siebie. Nie jestem, w stanie stwierdzić co go tak uciszyło. Zmiana mojego nastawiania, czy delikatne otworzenie się, okazanie strachu? To wszystko było i jest nadal szczere, ale czy robię to przez wzgląd na nawiązanie bliższego kontaktu z nim? Nie, moje powody są samolubne, chociaż nie chcę tego przyznać przed sobą to cieszę się, że to on właśnie pojawił się tam w odpowiednim czasie.
CZYTASZ
UMOWA| Olga B.
RomanceOn nie jest księciem z bajki, nie jest nawet miłym i porządnym facetem. Idealny na raz, nie na całe życie. /-Zgaduje, że to los znów nas na siebie napuścił. -Zimny ton Hale'a i równie lodowate spojrzenie jego brązowych oczu przeszywa moje ciało do k...