- Nie bądź pizda, Clifford - odzywa się Calum, przechylając szklaną butelkę, wypełnioną piwem. Światło telewizora pada na nasze twarze. Na ekranie widnieje gra Grand Theft Auto V. Chłopak ucieka przed policyjnym pościgiem, gdzie wcześniej wszczął strzelaninę w centrum miasta.
Wpatruję się w ekran komórki, gdzie mam włączoną aplikację Instagram. Obserwuję profil Luke'a Hemmingsa. Zagryzam dolną wargę, aż odczuwam ból, który jest połowicznie tłumiony przez alkohol w żyłach.
Wielka dawka stresu posunęła mnie do karygodnych poczynań. Od razu po zajęciach wszedłem do sklepu monopolowego, gdzie kupiłem półlitrową wódkę. Przekraczając próg domu niemalże natychmiast odkręciłem butelkę, a z niej rozlałem kieliszki, które wypiłem jeden po drugim. Potrzebowałem otrząsnąć się. Alkohol wydawał się najlepszą opcją, ale zdecydowanie niezbyt mądrą. Na dodatek dzisiejszy dzień to wtorek, więc jutro czekają mnie kolejne zajęcia oraz wykłady. Nie mogę wziąć żadnego wolnego.
Następnie poinformowałem swoich przyjaciół, nagrywając wiadomości głosowe na konwersację grupową. Mój głos drżał, kiedy wyjaśniałem zaistniałą wcześniej sytuację. Wtedy zaczęło ze mnie schodzić zdenerwowanie. Ręce mi się trzęsły od połączenia wódki z emocjami. Nie potrafiłem wziąć prawidłowego wdechu, ani skleić poprawnego zdania. Przed oczami miałem obraz, kiedy moje życie zamienia się w porażkę. Kiedy ja staję się porażką.
Calum pojawił się w moim domu w zastraszająco szybkim tempie. Albo czas przeleciał przez palce, kiedy poddałem się i pozwoliłem słonym łzom przyozdobić policzki. Zrobiłem to, bo byłem pijany, przejęty oraz sam w domu. Ale przede wszystkim pijany. Nie mam tendencji do płakania.
Rzadko płacze. Zawsze duszę wszystko wewnątrz. Świat mógłby walić się i palić, ale nie uroniłbym łzy. Poczułbym smak przegranej, gorycz w gardle oraz żal, ale niewiele sytuacji przydarzyło się, żebym rozpłakał się. Nie lubię, nie potrafię.Dochodzi godzina dwudziesta pierwsza. Alkohol powoli ze mnie schodzi, chociaż dalej odczuwam skutki wypitej wódki, bo wypiłem prawie całą butelkę. Calum powstrzymał mnie przed dopiciem reszty, chociaż wręcz go błagałem na kolanach. Właściwie teraz jestem mu wdzięczny, że utrzymuje głowę na karku oraz potrafi być uparty przy swoim. Gdyby nie on, dawno siedziałbym przy muszli klozetowej, wyzbywając się zawartości żołądka. Brunet zamówił dla nas pizzę, która wcisnął we mnie siłą, chociaż bolał mnie brzuch od nerwów. A piwo? Wyciągnął z mojej lodówki, gdzie zawsze trzyma zapasowego czteropaka dla siebie. Nasza przyjaźń jest zdecydowanie na wysokiej płaszczyźnie.
Klikam w ikonę Wiadomość na profilu. Moje serce bije w przyspieszonym rytmie, kiedy palcami niepewnie uderzam o litery na klawiaturze.
michaelclifford: hej, możemy pogadać?
- Napisałem - informuję przyjaciela, kiedy wysłałem wiadomość. Żołądek zaciska się z powodu nerwów. Nie czuję się zbytnio dobrze. Na dodatek nie odrobiłem żadnych prac na jutrzejszy dzień, ani nawet nie zajrzałem do notatek, chociaż wiem, że jutro czeka mnie wejściówka. Cóż, jeśli ma się pieprzyć, to pieprzy się po całości.
- Nie będzie źle - twierdzi Hood, skupiając uwagę na grze. Wciska guziki na kontrolerze od Playstation, którymi pokonuje przeciwników. - Myślę, że jeśli chciałby rozpuścić to dalej, sam sobie zepsułby reputację. W końcu skąd wiedziałby to, nie korzystając z takich usług?
- A co jak nie zależy mu na reputacji? Może też wmówić innym, że to było jednorazowe albo miał jakiś gorszy czas, cokolwiek - przemawiam, podrygując nogą. Zatapiam się w kanapie, na której obydwoje siedzimy.
lukehemmings: Chyba mamy o czym
michaelclifford: taa
michaelclifford: zdecydowanie
CZYTASZ
No shame || Muke Clemmings ✔️
FanficPozbądź się wstydu. Rozbierz się do naga. Obnaż się ze wszystkich swoich lęków. Pokaż mi to, czego nie widzą inni. Start - 02.04.2020 Koniec - 12.01.2021 Uwaga! Książka zawiera wulgaryzmy oraz sceny erotyczne, nie...