T h i r t y O n e

459 29 23
                                    

Na podjeździe dostrzegam czarne BMW, które powoduje, że żołądek zaciska się w supeł oraz podchodzi do gardła. Stres paraliżuje kończyny. Głowa pulsuje od natłoku myśli oraz zdenerwowania. Mam ochotę zwymiotować wszystko, co dzisiaj zjadłem, a była to tylko jedna kanapka wciśnięta siłą przez Laurę, abym nie zemdlał na zajęciach. Patrzę w jedno miejsce, nie będąc w stanie się ruszyć; jakbym został uziemiony. Nie czuję nóg. Stoję z wielkim bałaganem we wnętrzu, nie będąc gotowym na konfrontacje. Jestem kamikaze.

Minął jedynie jeden dzień od mojego załamania. Nie ułożyłem sobie niczego, ani nie postanowiłem. Właściwie stoję w tym samym miejscu, czyli głęboko w czarnej dupie. W dalszym ciągu zagubiony, przytłoczony i zamknięty w sobie. Niezbyt dobrze przetwarzam informację. Z każdą próbą pojawia się błąd, który zaczyna cały proces od nowa. I trwa to ponad dwudziestu czterech godzin. Czy usilnie odrzucam fakt, że zakochałem się? Nie chcę go przyjąć do świadomości? Boję się go? Sam nie wiem. Wszystko jest bardzo skomplikowane, poplątane. Odwiążę jeden supeł, a zaraz pojawia się kolejny i tak bez końca.

Będąc z Jasmine oraz Calumem, czułem się dobrze, ale gdy tylko zostałem sam, ponownie zaatakowały mnie lęki. Demony otoczyły z każdej strony, zagłuszając możliwość racjonalnego myślenia. Kolejna noc okazała się nieprzespaną ze względu na myśli, krążące po całym umyśle. Nie płakałem, bo nie miałem siły. Wystarczająco łez wylałem poprzedniego dnia. Sen był niespokojny przez zżerający strach, stres oraz poczucie miłości, które rośnie w sercu. Są to piękne róże, ale wszystkie róże posiadają krzywdzące kolce. Wbijają się w klatkę piersiową za każdym razem, kiedy myślę o nieszczęściu, jakie mnie spotkało. Kwiaty są piękne, ale zarazem zabierają powietrze, niezbędne do życia. Zdradliwe piękno, którego obawiam się, żeby nie wyniszczyło Luke'a ani mnie. Swój ból przeżyłbym, ale Hemmingsa - nigdy.

Nie mam pojęcia, co robić i co przyniesie przyszłość. Jedna wielka niewiadoma, która przypiera do muru, abym cokolwiek powiedział, zrobił, jednak nie potrafię. Nie mogę. Mam pustkę w strefie pomysłów, bo stoję na pustej drodze, gdzie nie ma żadnego znaku czy żywej duszy. Wyłącznie ja oraz nieznany teren, w który powinienem się zagłębić, ale nie ruszam się z miejsca przez przerażenie. Chowam się w najbliższym bluszczu, chcąc stąd uciec za pomocą pstryknięcia palców, chociaż to niemożliwe. Zostałem skazany na taki los i nie ma stąd wyjścia, a przynajmniej szybkiego oraz bezbolesnego.

Nabieram więcej powietrza w płuca, kiedy stawiam pierwszy krok w stronę pojazdu. Nogi mam z waty, ledwo się na nich utrzymuję. Spinam każdy mięsień w ciele, aby nie upaść. Serce z podwójną siłą oraz prędkością uderza o żebra. Nerwy dwoją się i troją. Wewnątrz mnie rozgrywa się katastrofa, a na twarzy mam maskę pogody ducha. Grę aktorską opanowałem do perfekcji, chociaż to sprawia wiele bólu oraz wysiłku, jednak to wygodniejsza opcja niż otworzenie wnętrza, nawet dla kogoś, kogo kocham. Miłość wymaga poświęceń, którym nie potrafię sprostać. Przerastają mnie.

Z niepokojem wewnątrz czaski oraz klatki piersiowej wsiadam do samochodu. Każda część ciała boli, jednak uśmiech mam przylepiony do twarzy.

- Cześć - zamykam za sobą drzwi, siadając w fotelu pasażera.

- Hej.

Odwracam głowę w jego stronę. Automatycznie łapiemy kontakt wzrokowy, a to wciąga mnie głęboko pod taflę wody. Brakuje powietrza w ustach, gdy widzę jego twarz. Posyła bardzo ciepły oraz szczery uśmiech, który zmiękcza serce. Wargi proszą się, aby złożyć na nich pocałunek. Powstrzymuję się ze wszystkich sił, żeby nie pochylić się oraz nie złączyć naszych ust w całość. I czuję cholerny spokój, mogąc patrzeć w błękitne tęczówki. Topię się, jednak nie mam żadnych obaw. Zwalniam. Nie mam pojęcia, co właściwie czuję. Szczęście czy smutek? Jestem rozdarty między obydwoma emocjami. Jednocześnie chcę stąd uciekać oraz całować go bez opamiętania. Uderza wspomnienie wspólnej nocy, która zmieniła mnie o sto osiemdziesiąt stopni. Tamten seks znaczył więcej niż powinien. Zagrały w nim dodatkowe skrzypce, a one poprowadziły całe przedstawienie. Ukradły główną rolę w spektaklu.

No shame || Muke Clemmings ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz