Oczami Lloyda
Obudziłem się w wygodnym łóżku. Tuż po otworzeniu oczu dostałem mroczków i potrzebowałem dobrej chwili na przyzwyczajenie się do jasności. Gdy wirowanie ustało, rozejrzałem się po pomieszczeniu i stwierdziłem, że to o dziwo w pokój wujka. Wstałem powoli, czując lekkie mrowienie w czubkach palców. Musiałem długo leżeć w bezruchu, ale oprócz tego nic mi nie było. Dlatego zdziwiłem się, że na głowie miałem bandaż.
Wtem napłynęły mi do głowy wspomnienia. Spojrzałem przez okno. Słońce górowało na nieboskłonie. Ile musiałem leżeć nieprzytomny po walce z panterą? Postanowiłem poszukać ninja, ale przedtem zdjąłem już niepotrzebne bandaże. Po ranie na brzuchu zostały wprawdzie strupy, ale nie czułem już bólu. Wyszedłem na korytarz i nawoływałem po kolei chłopaków. Dziewczyn także szukałem, posprawdzałem też w ich pokojach. Ale wszędzie było pusto! Cisza aż kuła w uszy, gdy wracałem do tymczasowego lokum. Siadając na łóżku, jak to ja niezdara, potrąciłem jakieś pudło.
Zamarłem w niemym oczekiwaniu. Ze zgrozą patrzyłem na wyłaniającą się z pudła postać. KURA. Niby tylko taki tam mały ptaszek. Jednak ci, co mieli już z nim do czynienia, wiedzą, że ten nieszkodliwy ptaszek jest najgorszym przekleństwem tego świata. Przekręcił łepek i intensywnie wpatrywał się we mnie. Momentalnie chwyciłem za miecz wiszący na ścianie i odparłem ataki ptaka. Co prawda to nie był zwykły kurczak. Mistrz majstrował coś przy nim, abyśmy mieli godnego przeciwnika do walki i bla, bla, bla... A teraz to biedne, małe zwierzątko trzeba trzymać zamknięte w pudle. Dlaczego? Bo to jest mały potwór! Gorszy od wszystkich innych. Nawet od pantery. Ta mała machina do dręczenia ludzi raziła prądem!
Machałem mieczem, z krzykiem uciekając przed śmiercionośnym dziobem małego stworzonka ogarniętego furią. Ale wtedy oberwałem błyskawicą i nie było to przyjemne. Podskakiwałem, gdy błyskawice trafiały w miejsce, gdzie jeszcze sekundę wcześniej stałem. To było straszne! Po jakimś czasie zdołałem zagonić kurę w kąt i złapałem za jakieś kolejne pudło, przykrywając ją. Przycisnąłem karton do ziemi, by nie uciekła. Na szczęście znalazłem na półce taśmę i zakleiłem brzegi pudła. Podniosłem się z walącym z emocji sercem. Ledwo się obudziłem, a już jakaś akcja. Odwróciłem się, chcąc odłożyć pudełko z szamocącą się w środku kurą, gdy zauważyłem ciekawą rzecz. W miejscu, gdzie leżało wcześniej pudło, była teraz saszetka. Ciekawość wygrała i wziąłem ją do ręki.
- Magiczna herbatka wzmacniająca moc. - Przeczytałem zdziwiony. - To taka w ogóle istnieje? Dlaczego wujek ją ukrywał? - Nie rozumiałem, z jakiego powodu miałby to robić. Dzięki tej herbatce moglibyśmy pokonać te wszystkie stwory dwa razy szybciej niż normalnie.
Niestety nie znalazłem odpowiedzi na moje pytania. Za oknem zauważyłem dziwną chmarę ptaków. A mianowicie wrony. Te same, z którymi poradził sobie Zane podczas ataku potwora. Co jeśli ninja walczą z potworem, a ja tu siedzę, zamiast pomagać im? Spojrzałem z roztargnieniem na herbatkę. Może łyk nie zaszkodzi, aby wyrównać nasze szanse? Popędziłem do kuchni i zagotowałem wodę. Przelałem do butelki wodę i dodałem liści herbaty. Tym razem nie popełniłem tego samego błędu, co ostatnio i nie sparzyłem sobie języka wrzątkiem. Chwyciłem napój, wybiegłem pośpiesznie z klasztoru i wywołałem smoka. Poleciałem nad miasto, a w oddali zobaczyłem dziwny, gigantyczny kształt. Co jest? Dinozaury powróciły do życia? W czasie lotu wypiłem powoli herbatkę. Była dość mocno zaparzona, a to oznaczało, że będzie miała silniejsze działanie. Poczułem delikatny przypływ mocy. A więc to naprawdę działa!
Przyśpieszyłem tempo lotu i w oddali widziałem już perłę. Po drabinie, z tego co nie mylił mnie wzrok, wspinali się ninja. Z tej odległości nie potrafiłem ocenić, kto dokładniej. Z przerażeniem oglądałem z daleka, jak wielki potwór ze szczypcami niszczy drabinkę i ostatnia osoba spada w dół. Leciałem coraz szybciej. Może ją złapię, gdy się pospieszę. Tylko dlaczego nikt nie leci jej na ratunek? Ludzie, co jest z wami?! Jesteśmy ninja! Pomagamy swoim!
CZYTASZ
Demoniczne sekrety || Ninjago
FanfictionW mieście Ninjago aż huczy od plotek na temat porwań mistrzów żywiołów. Niewyjaśnione serie ataków na ninja i wróg uprzykrzający im życie na każdym kroku, jednak nie są największym powodem do zmartwień. Potwory to tylko mała przeszkoda przed ostatec...