31. Wyższa siła dedukcji

133 8 0
                                    

Oczami Nyi

Siedziałam już drugą godzinę przy Isabell. Minął tydzień, a oni dalej nie obudzili się. Dużo w tym czasie ćwiczyłam, a kilka razy wyszłam z Jay'em do kina lub na kręgle. Musieliśmy odstresować się po tych wszystkich przygodach. Zdziwiłam się też, że umie grać. I to jak zawodowiec. Próbował mnie nauczyć, ale nic z tego nie wychodziło. Jedynie robiłam wgniecenia w torze. No cóż, nie do wszystkiego ma się dar.

Nagle dziewczyna poruszyła się. Nachyliłam się nad Isą, nie wiedząc czy to tylko przywidzenie. Ale jej powieka drgnęła. Poruszyła palcami u rąk, wybudzając się z głębokiego snu. Isabell gwałtownie otworzyła oczy, ale zaraz zamknęła je ze stękiem.

- Błagam, wyłącz to światło. - Miała ochrypły głos i ledwie zrozumiałam co mówi. - Ile spałam?

- Tydzień. - Zasłoniłam rolety, a w pokoju zapanował półmrok. - Jak się czujesz?

- Jakby przejechał mnie samochód, potem przebiegło po mnie stado koni, a na koniec przygniotła lodówka. - Uśmiechnęła się, krzywiąc.

- Weź tabletki, za sekundkę powinny zadziałać. - Podałam jej butelkę wody i dwie pigułki. Poruszyła się leniwie i przebiegła wzrokiem po pokoju, a później po kołdrze. Szybko ją odrzuciła, a jej oczy rozszerzyły się jak spodki.

- Nie mam już rany. - Zauważyła ze zdziwieniem. - Jak to możliwe? - Nagle zamarła i zbladła. - Cz-czy... czy ja... nie żyłam? - Ciężko przełknęła ślinę, czekając w napięciu na odpowiedź.

- Tak jakby? - Niepewnie odpowiedziałam, nie wiedząc jak prowadzi się rozmowy na  tak drażliwe tematy. Nie chciałam mówić jej tego tak dosadnie, ale nie ukrywając szczegółów. - Ale już wszystko w porządku.

- Dzięki Lloydowi, prawda?

- Tak, uleczył cię złotą mocą i nadal zastanawiamy się, w jaki sposób to zrobił. Skąd wiedziałaś, że to on?

- Przez ten czas, gdy leżałam w śpiączce, czułam jego moc. - Rzekła z rozkojarzeniem przykładając dłoń do brzucha i uśmiechając się bezwiednie. - Tylko on ma tak silną.

- Czułaś jego moc? - Nie rozumiałam.

- Nie dziw się. Wtłoczył we mnie chyba cały swój zapas. To normalne, że odczuwam ją nawet teraz, gdyż ciągle pobieram jego energię.

- Dopiero co się obudziłaś, a już tyle wiesz. To jest zadziwiające.

- Wyższa siła dedukcji. - Wzruszyła z uśmiechem ramionami. - Mogę dzisiaj zobaczyć Lloyda?

- Wolałabym raczej, abyś została w łóżku i odpoczywała.

- Tylko na chwilkę. Mam pewną sprawę do załatwienia. - Zmieszała się, nie chcąc mówić kłamstw, ale też nie zdradzając prawdy.

- No... - Nie byłam przekonana. - Ale jedynie pięć minut. Nie więcej.

- Świetnie. Idziemy?

- Ty chyba zwariowałaś! - Przytrzymałam ją na łóżku. - Wieczorem pójdziemy, jak nabierzesz troszkę więcej sił.

- Zgoda. Ale nie później. Mam podejrzenia, dlaczego Lloyd tak długo nie wybudza się.

- Powiesz mi? - Zarazem zaintrygowało i zaniepokoiło mnie to, o czym mówi dziewczyna.

- Przekazał mi cząstkę swojej mocy. Pobieram od niego energię, dopóki nie wyczerpie się. Tyle, że źródłem tej mocy jest Lloyd.

- Sugerujesz, że zabierasz mu energię, dlatego jeszcze nie obudził się? - Byłam coraz bardziej przerażona i nerwowo zaciskałam dłonie w pięści.

Demoniczne sekrety || NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz