Oczami Nyi
Siedziałam już drugą godzinę przy Isabell. Minął tydzień, a oni dalej nie obudzili się. Dużo w tym czasie ćwiczyłam, a kilka razy wyszłam z Jay'em do kina lub na kręgle. Musieliśmy odstresować się po tych wszystkich przygodach. Zdziwiłam się też, że umie grać. I to jak zawodowiec. Próbował mnie nauczyć, ale nic z tego nie wychodziło. Jedynie robiłam wgniecenia w torze. No cóż, nie do wszystkiego ma się dar.
Nagle dziewczyna poruszyła się. Nachyliłam się nad Isą, nie wiedząc czy to tylko przywidzenie. Ale jej powieka drgnęła. Poruszyła palcami u rąk, wybudzając się z głębokiego snu. Isabell gwałtownie otworzyła oczy, ale zaraz zamknęła je ze stękiem.
- Błagam, wyłącz to światło. - Miała ochrypły głos i ledwie zrozumiałam co mówi. - Ile spałam?
- Tydzień. - Zasłoniłam rolety, a w pokoju zapanował półmrok. - Jak się czujesz?
- Jakby przejechał mnie samochód, potem przebiegło po mnie stado koni, a na koniec przygniotła lodówka. - Uśmiechnęła się, krzywiąc.
- Weź tabletki, za sekundkę powinny zadziałać. - Podałam jej butelkę wody i dwie pigułki. Poruszyła się leniwie i przebiegła wzrokiem po pokoju, a później po kołdrze. Szybko ją odrzuciła, a jej oczy rozszerzyły się jak spodki.
- Nie mam już rany. - Zauważyła ze zdziwieniem. - Jak to możliwe? - Nagle zamarła i zbladła. - Cz-czy... czy ja... nie żyłam? - Ciężko przełknęła ślinę, czekając w napięciu na odpowiedź.
- Tak jakby? - Niepewnie odpowiedziałam, nie wiedząc jak prowadzi się rozmowy na tak drażliwe tematy. Nie chciałam mówić jej tego tak dosadnie, ale nie ukrywając szczegółów. - Ale już wszystko w porządku.
- Dzięki Lloydowi, prawda?
- Tak, uleczył cię złotą mocą i nadal zastanawiamy się, w jaki sposób to zrobił. Skąd wiedziałaś, że to on?
- Przez ten czas, gdy leżałam w śpiączce, czułam jego moc. - Rzekła z rozkojarzeniem przykładając dłoń do brzucha i uśmiechając się bezwiednie. - Tylko on ma tak silną.
- Czułaś jego moc? - Nie rozumiałam.
- Nie dziw się. Wtłoczył we mnie chyba cały swój zapas. To normalne, że odczuwam ją nawet teraz, gdyż ciągle pobieram jego energię.
- Dopiero co się obudziłaś, a już tyle wiesz. To jest zadziwiające.
- Wyższa siła dedukcji. - Wzruszyła z uśmiechem ramionami. - Mogę dzisiaj zobaczyć Lloyda?
- Wolałabym raczej, abyś została w łóżku i odpoczywała.
- Tylko na chwilkę. Mam pewną sprawę do załatwienia. - Zmieszała się, nie chcąc mówić kłamstw, ale też nie zdradzając prawdy.
- No... - Nie byłam przekonana. - Ale jedynie pięć minut. Nie więcej.
- Świetnie. Idziemy?
- Ty chyba zwariowałaś! - Przytrzymałam ją na łóżku. - Wieczorem pójdziemy, jak nabierzesz troszkę więcej sił.
- Zgoda. Ale nie później. Mam podejrzenia, dlaczego Lloyd tak długo nie wybudza się.
- Powiesz mi? - Zarazem zaintrygowało i zaniepokoiło mnie to, o czym mówi dziewczyna.
- Przekazał mi cząstkę swojej mocy. Pobieram od niego energię, dopóki nie wyczerpie się. Tyle, że źródłem tej mocy jest Lloyd.
- Sugerujesz, że zabierasz mu energię, dlatego jeszcze nie obudził się? - Byłam coraz bardziej przerażona i nerwowo zaciskałam dłonie w pięści.
CZYTASZ
Demoniczne sekrety || Ninjago
FanficW mieście Ninjago aż huczy od plotek na temat porwań mistrzów żywiołów. Niewyjaśnione serie ataków na ninja i wróg uprzykrzający im życie na każdym kroku, jednak nie są największym powodem do zmartwień. Potwory to tylko mała przeszkoda przed ostatec...