7. Przyciągam pecha

379 13 4
                                    

Witajcie!

Krótka notka od autorki - w tekście zamieszczonych jest kilka zdjęć kwiatów, które opisuję.

***

- Sensei Wu od wczoraj nie wychodzi z gabinetu i tylko przeszukuje wiadomości z tego zwoju. Trochę się nudzę. - Poskarżył Karlof, wylegujący się na kanapie w salonie. - Co robimy?

- Najpierw polecicie na Mroczną Wyspę. - Niespodziewanie przyszedł mistrz. - Odnajdziecie kryształowe róże. Myliłem się i szkoda, że nie ma z nami Bolobo, bo chłopców nie uratuje zaklęcie, a diamentowy proszek z kwiatów. Mają one ciemny, niebieski kolor i charakterystyczne płatki, a w środku po jednym diamenciku. To właśnie te diamenty musicie zabrać. Weźcie na zapas, bo trzeba będzie pokruszyć je w pył i obsypać nimi Kaia i Gravisa. Jeśli ktoś waha się, to niech zostanie w klasztorze.

- Ja zostanę. - Oświadczył Jacob. - Bez wzroku będę tylko przeszkadzał.

- I ja. - Zadecydowała Chamille, siadając koło chłopaka. - Nie czuję się dzisiaj za dobrze.

- Ja muszę dokończyć mecha. - Pixal już chciała pójść do pracowni, gdy przypomniała jej się istotna informacja. - Jeśli będziecie czegoś potrzebować, to jestem w ciągłym kontakcie z Zanem.

- Wszyscy, którzy lecą, niech pamiętają, że wiele gatunków roślin jest trujących. - Ostrzegł Wu. - Nawet jeśli nie, to i tak powodują przykre konsekwencje. Zane, poradzisz sobie z weryfikacją roślin?

- Tak, mój wewnętrzny komputer ma stały dostęp do Internetu, więc nie powinienem mieć problemów.

- Świetnie, lećcie już! - Chciał odejść, ale przystanął w drzwiach. - Aha! Prawie zapomniałbym o najważniejszym! Szukajcie w pobliżu brzegu, tam gdzie jest najbujniejsza roślinność. Powodzenia.

- W takim razie zbierajmy się! - Powiedział Lloyd i razem z Nyą poszedł sprawdzić perłę.

Oczami Lloyda

Przygotowania do podróży szły pełną parą i już po godzinie mogliśmy polecieć. Pół dnia przemierzaliśmy niebo nad falami Bezkresnego Oceanu, lecąc na wschód. Każdy był zajęty sobą, a ja stałem na dziobie perły. Wpatrywałem się w turkus fal, które układały się w malownicze wzory. Z daleka można już było zobaczyć majaczący na widnokręgu zarys wyspy. Wspomnienia zalały mój umysł tak gwałtownie, że z oczu popłynęły mi łzy. Przecież wracam w miejsce, gdzie chłopaki oddali część swojej mocy, abym mógł być złotym ninja! Pamiętam uderzenie w dzwon, jakby to było wczoraj! Ale na tej plaży stoczyłem też pierwszą walkę z moim tatą, jako Overlordem. Heh, złamałem sobie wtedy nogę.

Teraz lecę tam powtórnie, dla przyjaciół. Tyle razem wszyscy przeszliśmy. To właśnie Kai najbardziej pomagał mi w treningach, dopóki nie stworzyłem pierwszego spinjitzu. A Jay zawsze wtrącał swoje trzy grosze, rzucając słabymi żartami. Zane służył radą, pokazywał poprawne techniki walki, co owocowało licznymi sukcesami. Na Cole'a można było liczyć, bo to typ człowieka, który dotrzymuje obietnic. Ale trzeba przyznać, że straszny z niego wyżeracz lodówki. Pozostaje jeszcze Nya, która jako ostatnia z nas odkryła moc. Sama wątpiła w swoje możliwości, pomimo że my bezgranicznie wierzyliśmy w nią. Oczywiście z biegiem lat zmieniliśmy się wszyscy, ale niektóre cechy pozostają na zawsze, na przykład obżarstwo Cole'a.

- Hej, Lloyd! Jesteśmy. - O wilku mowa.

- Wybacz Cole, zamyśliłem się.

- Nie ma sprawy, ale lepiej chodźmy już, jeśli chcemy wrócić jeszcze jutro.

Podlecieliśmy perłą nad najbardziej dziką puszczę. Obniżyliśmy lot i wylądowaliśmy pomiędzy drzewami. Zaczęliśmy przeszukiwać teren, starając się niczego nie dotykać. Zane co chwilę ostrzegał przed którąś z roślin.

Demoniczne sekrety || NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz