29. Wszechogarniający szał uczucia

148 7 3
                                    

***

Zielony, kamienny okrąg zaczął błyszczeć. W środeczkach kamieni pojawiły się kolorowe światełka. A patrząca na nie ze zgrozą osoba czuła się coraz gorzej. Słabła, nie mogła nic na to poradzić. Coś zabierało jej energię. Szumy, szepty przerodziły się w śmiechy. Postać nie wiedziała, do kogo mogą one należeć. Jeden, przerażający, śmiał się najgłośniej. Reszta zaprzestała tego, teraz płakała razem z osóbką leżącą bez sił pośrodku zieleni. Prawda została odkryta. Puste kamienie zapełniały się mocą.

Kolejna nieprzespana noc. Te koszmary od kilku dni nie dają spać. Wylane łzy, zastygłe na policzkach, znaczyły ścieżkę strachu. Tędy koszmary wychodzą na zewnątrz. Ciemny kształt zakopany w pościeli, poruszył się nieznacznie. Teraz za gorąco, po odkryciu kołdry za zimno. Nie zdoła już zasnąć. Środek nocy, ale nie zaśnie.

***

Oczami Cole'a

Od białego rana byliśmy strasznie zabiegani. Stan Isabell był w porządku, ale Lloyda... nie ma co mówić. Chłopak wyczerpał się kompletnie i teraz przyda mu się porządny sen. Nadal jestem w szoku po tym, co zrobił. Jak on mógł ożywić Isę? Przecież to praktycznie niemożliwe. A jednak z tak wielką złotą mocą dokonał niemożliwego. Sam Wu zastanawia się, czy kreacja ma jeszcze jakieś inne zasady działania, o których nie wiemy. Chociaż przy tych zasadach można sprzeczać się, bo z tego co mówił Sensei, moce demonów i smoków żyją własnym życiem. Dopiero nasze żywioły da się w pełni kontrolować.

Ale to nie przez to chodziłem cały dzień zamyślony. Zrozumiałem jedną rzecz, którą koniecznie muszę powiedzieć Seliel. Mimo że kompletnie nie wiem, jak się do tego zabrać. Bo przecież nie wbiję jej do pokoju krzycząc, że podoba mi się i chcę zabrać ją na randkę. To by było głupie. Muszę to zrobić dyskretnie, a tak się składa, że jestem mistrzem dyskrecji. Jak ja coś zrobię, to każdy już o tym wie. Także miałem spory kłopot.

Zajmowałem się sprawdzaniem stanu Lloyda, odczyściłem naszą broń. Nawet obiad zrobiłem, choć nie był zbytnio zjadliwy. Robiłem wszystko inne, byle tylko odwlec chwilę, w której będę musiał przyznać się przed Seliel. Nie chciałem jej więcej okłamywać, gdyż było to trudne, ale jeszcze trudniejsze okazało się powiedzenie prawdy. Miałem tyle okazji, a jednak nie potrafiłem zebrać się w sobie. Od naszego wyjścia do wesołego miasteczka parę razy zabrałem ją w wolnym czasie na spacer po ulicach miasta Ninjago. Raz nawet byliśmy na pikniku. To było tydzień po tym, jak Isabell dała nam spokój z porwaniami. Świetnie się wtedy bawiliśmy, ale potem musiałem prać koc, bo zalałem go oranżadą. Warto było spędzać wspólnie tyle czasu i zamierzam zabrać ją w jeszcze więcej niezwykłych miejsc.

Dochodził już wieczór, a ja postanowiłem zrobić Seliel niespodziankę. Po cichutku wszedłem do jej pokoju. Leżała na łóżku z przymkniętymi oczami i niewyraźną miną, więc uznałem, że śpi. Jakież było moje zdziwienie, gdy drzwi zamknęły się za mną z hukiem na klucz, a ja zostałem powalony na podłogę niewidzialną siłą. Zacząłem się wyrywać, ale nie krzyczałem. Wiedziałem, że nie ma po co, ale trochę się przestraszyłem takiego powitania. A dziewczyna nadal leżała, teraz uśmiechając się władczo. Powoli obróciła głowę w moją stronę

- Co cię do mnie sprowadza? - Otworzyła oczy, których powieki były lekko spuchnięte. Chyba rzeczywiście spała.

- Ty. - Palnąłem bez namysłu, zapatrzony w jej hipnotyzujące spojrzenie. - Yyy, to znaczy. Może gdzieś wyjdziemy?

- Chętnie. - Teraz jej uśmiech był wesoły i zaczęła chodzić po pokoju w poszukiwaniu potrzebnych rzeczy. Jednak w oczach Sel czaił się jakiś mrok, coś złowrogiego. Nie wiedziałem, co jej jest. Może miała koszmar?

Demoniczne sekrety || NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz