💫~7~💫

741 32 46
                                    

Pov. Werewolf Leon

~~Time skip po śniadanku~~

Gdy skończyliśmy jeść śniadanie, była już 10. Nie miałem zbytnio planów, więc zapytałem klona co chce dzisiaj robić.

- Uhh... Leon bo właśnie, umówiłem się z Jess na 15, mogę iść?- zapytał klon z maślanymi oczami.

- No możesz. Nie zabraniam ci.- odpowiedziałem.

- Dziękiiiii!- powiedział i rzucił mi się na szyję. W sumie fajnie że wychodzi. Będę miał więcej czasu na dowiedzenie się co się dzieje Nighty'emu.

Gdy w końcu mogłem wyjść z kuchni, bo wylałem na siebie i na Sandy'ego herbatę przez to że oglądaliśmy przeróbki bajek na YT.( Cały sens mojego dzieciństwa... PRZERÓBKI (◍•ᴗ•◍)❤)
Poszedłem potem na górę się przebrać, bo nadal byłem w piżamie. Gdy przechodziłem przez salon, zobaczyłem Nighty'ego stojącego przed lustrem w stroju który dał mu klon. Słodziutko w nim wyglądał. Dopiero teraz zauważyłem że ten strój ma trochę innych rzeczy niż ubranie Sandy'ego. Np. u Nighty'ego były dłuższe rękawy, i miał krótszy szalik. Włączyłem niewidkę, która działała na mnie z kilka,kilkanaście sekund i podszedłem do Nighty'ego.

- Wiesz co... Ładnie tak wyglądasz...- powiedziałem przytulając go do siebie.

- !?- Nighty nagle mi się wyrwał i popatrzył na mnie.

- Hej... Spokojnie~- powiedziałem ponownie go do siebie przysuwając.

- Z-zostaw mn..nie...- wyszeptał próbując się odsunąć ode mnie.

- Nie.... Zostajesz ze mną...- wyszeptałem mu do ucha i wziąłem go na ręce.

- C-co ty robisz…?- powiedział.

- Nic nic...- odparłem siadając z nim na kanapie. Posadziłem go sobie na kolanach i zacząłem go głaskać po głowie.

- L-leon przestań…!- powiedział Nighty próbując zejść na podłogę.

- Myślałem że to lubisz, jest inaczej?- zapytałem.

- J-ja tego nie lubię……Prrrr...prrr...* Mruczy*-

- Mówiłeś że nie lubisz jak cię głaszcze, to dlaczego mruczysz?- zaśmiałem się cicho.

- J-ja nie chce mruczeć.... Przestań...*mrrrrr*-

- ale ja chcę, że ta mruczał, i nie przestanę.- odparłem przytulając go do siebie.

W końcu po kilku minutach Night Sandy się w końcu poddał, i zamknął oczy.

-Ooo, kicia się już poddała tak?~-
Zapytałem.

- ...dlaczego mi to robisz...- usłyszałem niewyraźny szept.

Chwilę potem Nighty znowu zasnął. Ile razy on będzie zasypiać? Tym razem nie położyłem go z powrotem na kanapie, tylko wziąłem na ręce i zaniosłem po schodach do pokoju Nity. Położyłem go i chwilę wpatrywałem się w chłopaka.

*Time skip*

- LEON? JA JUŻ IDĘ PA!- usłyszałem z korytarza. No tak, klon się wybierał z Jess na lody. Na 14:37, a ja od większości czasu oglądam telewizję. Nudziło mi się strasznie, gdy w pewnym momencie przypomniałem sobie o nightym. Postanowiłem sprawdzić czy nadal śpi czy już wstał, więc sam wstałem z kanapy i skierowałem się po schodach do pokoju Nity gdzie zaniosłem Nighty'ego. Gdy stanąłem przed drzwiami, usłyszałem cichy płacz.

- Hej Nighty.... Wszystko dobrze?- zapytałem lekko otwierając drzwi. Nighty siedział skulony na łóżku mojej siostry oparty o ścianę. Nie odpowiedzi na moje pytanie, nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Podszedłem do niego i siadłem obok.

- Hej... Nie płacz mały....- Szepnąłem mu do ucha i przytuliłem. To go jednak nie uspokoiło i chłopak dalej cicho płakał.

- Nighty nie płacz już... Ciiiiiiiii.......... Sandy....- powiedziałem.

Na dźwięk swojego prawdziwego imienia Nighty na chwilę zamarł, a chwilę potem odwrócił się do mnie i na mnie spojrzał.

- shhhhh... Już nie płacz proszę... Sandyś....- wyszeptałem przytulając go do siebie. Nagle poczułem jak Nighty się we mnie wtula i rozluźnia.

Nie spodziewałem się że usłyszenie swojego prawdziwego imienia wywoła u niego takie zachowanie. Przez cały czas gdy jest u nas klon, nie nazywałem go tym imieniem. Imię „Nighty” też do niego pasuje, ale „Sandy” chyba jest leprze. Dopiero teraz sobie przypomniałem że zawsze gdy Nighty jest w moim pobliżu gdy klon jest ze mną, to jego sobowtór nagle się spina i jest bardziej szorstki. Śmieje się takim udawanym sposobem. Może jest o niego zazdrosny?

Wtedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Gdyby był to klon, to po prostu by wszedł bez dzwonienia.

- Sanduś..... Muszę na chwilę iść... Za chwilę do ciebie wrócę... Ty odpocznij... Dobrze?- Szepnąłem do Nighty'ego. Chłopiec w odpowiedzi otworzył oczy i pokiwał głową na zgodę. Pogłaskałem go jeszcze raz i wyszedłem.

- Lapiz? Ci ty tu robisz?-

Gdy otworzyłem drzwi, zobaczyłem dobrze mu znane turkusowo-czarne oczy i błękitne włosy.

- Wiesz... Zapomniałam ci dać jednej rzeczy... Mogę wejść do środka? - zapytała wilczyca.

- Tak wchodź.-

~~~~~~~~~

- Tooo... Co dla mnie masz?- zapytałem.

- Więc.... Gdyby klon Sandy'ego zachowywał się kiedykolwiek agresywnie, na tyle że nie dałoby się go uśpić, to zrobiłam usypiacz.- powiedziała wyjmując z torebki jakiś przedmiot. Wyglądało to jak takie spłaszczone koło, które się świeciło na krawędziach na kolor  niebieski. Samo w sobie było białe.

- Jak to działa?- zapytałem trzymając w rękach urządzenie.

-Prztrzymujesz to do skóry osoby którą chcesz lub musisz uśpić. Na tyle ile sekund pszytrzymasz to do ciała osoby, na tyle godzin będzie w stanie śpiączki. Czyli po prostu przez tyle godzin będzie spać, nie będzie się dało jej normalnie obudzić.- rozgadała się 12-latka.

- Aa... Będzie się dało ją wybudzić?- zapytałem

- widzisz ten przycisk na środku? To taki jakby czytnik linii papilarnych. Tylko dana osoba która zapisze w tym swoje linie papilarne, może używać usypiacza. Ten przycisk także może wybudzić daną osobę z naturalnej śpiączki. Do tego jeszcze nie jestem pewna, ponieważ. Nie robiłam testu, i mniej wyprosili że szpitala T^T-

- Czyli.... Tym mogę dane osoby wybudzać tak?- zapytałem.

- tak, a teraz sorki, ale muszę iść. To zostawiam dla ciebie, ale nie testuj tego na sandym.- powiedziała przy drzwiach wyjściowych dziewczyna.

Gdy wyszła, spojrzałem na przedmiot. Mogę tym usypiać dowolne osoby. I miałem go nie testować dla zabawy. W sumie, jeszcze nie będę go ruszać. Schowałem urządzenie do kieszeni i poszedłem z powrotem na górę. Nighty tym razem siedział na podłodze i wpatrywał się w ścianę porośniętą obrazkami mojej siostry. Byliśmy tam my, przytulający się i jak się całowaliśmy. W pewnym momencie Nighty zawiesił głowę i zaczął płakać.

- Znów płaczesz?.... - spojrzałem ponownie na obrazki.- chciałbyś tak prawda?...-

Chłopak nie odpowiedział tylko na mnie popatrzył. Jego twarz była bardzo blisko mojej. Wykorzystałem ten moment i złapałem go za podbródek.

- L-le-eon…?- wydusił z siebie chłopak.

- Tęskniłem za tobą... Wiesz o tym? - powiedziałem i go.... Pocałowałem

~~~~~~~|€€||||'π'÷'{|=|==•÷|
1000 słów

BOSZ NARESZCIE SIĘ WYROBIŁAM

Macie tu moi drodzy rozdział! Jak wam się podoba? Specjalnie chciałam na dzień dziecka zrobić jakiś długi, a nie się zbytnio nie chciało ale jest!

✨Życzę wam wesołego dnia✨ ✨dziecka moje drogie✨ ✨kanapeczki!✨
Bayõ 👋😊

~Let Me Love You Please...~ (Night Sandy x Werewolf Leon)[END]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz