Cole skrzywił minę, po czym pogładził się po wąsach. Do stolika dotarł w końcu oficer, od razu zauważył niesmak na twarzy doświadczonego policjanta.
- Coś nie tak? – Zapytał i machnął do kelnerki, żeby przyniosła kawę.
- Siadaj. – Burknął Gavin i pociągnął Davis'a za mundur.
- Zgadzam się, jednak zawsze będę pod ręką, dobrze? Coś mogę jeszcze dla was zrobić? – Zaproponował.
- Mieszkasz tu od tylu lat, więc zapewne znasz każdego i relacje między mieszkańcami, tak?
- Co w związku z tym?
- Sporządź mi listę ludzi, którzy byli blisko Ashley Ryan, wszelkie spory związane z nią i tak dalej, dobrze?
- W porządku – rzucił szybko i dopił kawę. Kelnerka niosła akurat zamówienie. Powiedział jej, że później zapłaci, a następnie szybko wyszedł z restauracji.
- Stara się – jęknął oficer.
- Na pewno bardziej od ciebie – rzucił Georg. – Jedz te frytki i wychodzimy. Zgłoś im, żeby zawinęli cały teren taśmą – mówił niezwykle szybko, ale bardzo wyraźnie. – Przyjadą technicy?Jeff zamruczał pod nosem i przekazał komunikat do Adama, żeby zabezpieczyli teren, wziął parę frytków na raz, natychmiastowo przełknął i popił kawą.
- Jutro przyjadą. Prosili, żebyśmy mieli ciało w jednym miejscu. Najlepiej, żeby media się o całej sprawie nie dowiedziały.
- Co się stanie teraz z jej majątkiem? – Powiedział spokojnie agent, pytanie zostało skierowane jakby do pustki. Nie żądał odpowiedzi, jednak sprostowanie tego tematu mogło pomóc w całej sprawie. Dopił kawę i rozkazał partnerowi odnaleźć prawników zamordowanej, a sam wrócił na farmę, Nie liczył się z tym, że jego towarzysz będzie musiał prosić o pomoc miejscowych policjantów.Zabezpieczanie terenu posesji szło tamtejszym bardzo dobrze. Od przekazania informacji minęło zaledwie pół godziny, a ci byli już na półmetku zmagań. Wziął dwóch z nich, żeby pomogli mu szukać resztek ciała. Głowę technicy wyciągnęli bezpośrednio na północ od domu ze studni, w której nie było wody. Ta informacje niezwykle zdziwiła agenta. Aura, jak i gleba były nadzwyczajnie suche.
- Kiedy tu ostatnio padało? – Spytał jednego z policjantów, którzy bez problemu radzili sobie z widokiem rozkładającego się ciała. Zdecydowanie wolałby mieć ich jako swoich partnerów niż Davisa, który brzydził się smrodem, czy też widokiem.
- Pół roku temu, sir. – Odpowiedział jeden z niepokojem na twarzy. Bagna, na których mieściło się miasteczko znacznie oschły, co źle wpłynęło na mieszkańców. Dla sprawy była to dobra informacje, ponieważ ciało wolniej się rozkładało. Choć samo umieszczenie miejsca zbrodni było kiepskie. Powietrze wciąż pozostawało wilgotne.
- Idziemy po ręce, a później trzeba to złożyć – rzucił szybko, po czym rozpoczął marsz w zachodnim kierunku. W sadzie, na którego powierzchni posadzono wiele różnych odmian owocowych drzew i krzewów. Znaleźli lewą rękę. Została porzucona w płytkim dole. Najwidoczniej osobie, która ją zostawiła, się spieszyło.W końcu udali się nad staw. Na drugim brzegu znajdowała się mała, drewniana chatka. Georga dziwiło, dlaczego przeznaczyła tyle pieniędzy na teren, gdzie mieszkała sama. Kiedy szli brzegiem, odezwały się krótkofalówki policjantów.
- Timbers? Skyler? Jest z wami agent Gavin? – W szeleszczącym dźwięku, Georg rozpoznał głos Adama.
- Jest tutaj – stwierdził jeden.
- Dajcie go. – Odczepił komunikator z zewnętrznej kieszeni czarnego munduru.
- Tak? – Spytał szybko agent nie zatrzymując się.
- Przygotowałem listę ludzi do przesłuchania. Od kiedy chce pan zacząć? Sprowadzę ich dla pana na komisariat.
- To miłe z pana strony. Jutro od rana? Ile osób jest na liście?
- Dziesięć. Jutro porozmawiamy. Proszę, żeby miał pan przy sobie krótkofalówkę, dobrze? Bez odbioru.Federalny westchnął, po czym zaczepił walkie-talkie do paska taktycznego. W chatce obok sprzętu wędkarskiego na czerwono-żółtym dywanie leżała druga ręka kobiety. Szybko i sprawnie ją zabezpieczyli. Ruszyli do domu, żeby ułożyć wszystkie części przy torsie. Wyglądało to paskudnie, jednak musieli „złączyć" wszystko w całość na łóżku. Dochodziła piętnasta. Usiedli przed chatą, słońce wciąż świeciło mocno, jednak powoli zbliżało się ku horyzontowi.
- Na dzisiaj koniec? – Zapytał Timbers, który tamtego dnia ciężko pracował. Był to czarnoskóry, dobrze zbudowany mężczyzna, włosy miał bardzo krótko, standardowo ścięte bez żadnych wymysłów.
- Tak, jadę do motelu. Jutro rano spotkajmy się przed komisariatem. Przydacie mi się przy przesłuchaniach.Jeff właśnie wypijał swoją piątą kawę dzisiejszego dnia. Od rozstania w motelu dużo biegał, nie miał czasu na chodzenie. Następnego dnia do miasteczka mieli przyjechać wszyscy pracownicy i udziałowcy firmy pani Ryan. Obawiał się, że jego partner zapragnie, aby cały czas wykonywał tego typu zadanie, a nie przesłuchiwał, czy badał ślady. Mieli wynajęte pokoje w tym samym motelu, żeby nie marnować czasu na podróże. Kiedy zmęczony wszedł na swoje piętro zobaczył, że w wynajmowanym przez agenta lokum świeci się światło. Zapukał, a po chwili usłyszał stąpanie kroków. Dźwięk otwieranych drzwi rozległ się chyba po całym budynku. Panowała w nim absolutna cisza.
- Czego chcesz? – Zapytał Georg mrużąc oczy, próbował zniszczyć rozmówce wzrokiem, jednak było to bardziej zabawne niż groźne.
- Chciałem się dowiedzieć jednej rzeczy. – Odpowiedział niepewnie.
- Będziesz nadzorować pracę techników, jasne? – Powiedział stanowczo i trzasnął drzwiami.
CZYTASZ
Bractwo Krwi
Mystery / ThrillerPoczątek jesieni w Chokoloskee, niewielkim miasteczku na zachód od Miami, zbiega się w czasie z tajemniczym zabójstwem Ashley Ryan. Zmasakrowane ciało bizneswoman, znajdującej się w czołówce najbogatszych kobiet Ameryki, zostaje odnalezione w jej wł...