Tajniak zrzucił z siebie marynarkę i podciągnął rękawy koszuli, całej przepoconej. Rywal załamał ręce oraz westchnął. Sądził, że policjant ponownie zaatakuje siłą. Rozpoczął szarzę w kierunku Cienia, wziął zamach, a kiedy mroczny miał wykonać unik, ten rozłożył szeroko ręce, po czym go przytulił.
- Chyba cię polubiłem – szepnął do ucha z uśmiechem na twarzy.
- Dobrze, że w końcu zrozumiałeś, ale przed tobą jeszcze bardzo długa droga, przyjacielu – odparł przeciwnik. – Wiedziałem, że się nie poddasz, a teraz muszę cię opuścić, następny krok jest ostatnim.Cień zmienił się w drobne motyle o błękitnych skrzydłach, które razem uleciały ku niebu. Przed agentem pojawiły się drzwi, pewnie chwycił za klamkę i przeszedł na drugą stronę. Tam w ciemnościach przy ognisku dostrzegł jakąś postać. Niepewnie ją obszedł, na kłodzie siedział Adam Cole, wpatrywał się w trzaskające w ogniu drewienka. Na twarzy miał smutek, był rozkojarzony. Gavin źle postawił nogę i pod jego ciężarem pękła gałązka. Szeryf gwałtownie spojrzał na zaskoczonego, wściekłego na siebie federalnego.
- W końcu przyszedłeś – oznajmił oraz uśmiechnął się.
- Czekałeś na mnie? – Spytał, po czym przysiadł naprzeciw rozmówcy.
- Przecież napisałem w liście, że tutaj na ciebie zaczekam. Muszę przyznać, że jestem zaskoczony przeciwnością losu, którą przyszło ci tutaj pokonać. Jesteś pierwszym człowiekiem w historii Bractwa, który nigdy nie zaznał ciepła miłości. Przychodzili tutaj, a potem stawali do walki z nienawiścią, samotnością, czy też arogancją. Tak właśnie działa Trans, trafiający tutaj walczą najczęściej z emocjami, uczuciami, których nigdy nie zaznali. Bardzo mi przykro z twojego powodu – powiedział jakby nieobecny. Był już martwy, a jednak resztkę duszy poświęcił żeby spotkać się tutaj z Gavinem, aby pomóc mu rozwiązać problem.
- Co muszę zrobić, żeby się obudzić? – Zapytał nerwowo mężczyzna, chciał już skończyć.
- Gdyby nie moje poświęcenie byłbyś już w świecie żywych, ale chciałem ci powiedzieć o kilku sprawach związanych z Bractwem – oznajmił policjant.
- Tylko się streszczaj. Dobrze wiesz, że mamy cholernie mało czasu – rzucił dość agresywnie i przeszył Adama wzrokiem.
- Policjanci, którzy czekają na zewnątrz, muszą zniknąć, bo inaczej nic nie wypali. Zostaniesz wciągnięty w struktury sekty. Bądź posłusznym sługą, jeśli chcesz rozbić to całe towarzystwo, jasne? Zobaczysz rzeczy, o których nigdy ci się nie śniło, nie możesz dać sobą zawładnąć, wyrażaj swoją opinię w każdej sprawie. Ja nie dałem rady, ale ty jesteś znacznie silniejszy ode mnie. Kiedy umrzesz, ponownie się ze mną spotkasz. Przeznaczyłem wiele, żeby móc się z tobą tutaj widzieć. Nie zlekceważ moich rad, tylko o to cię proszę – jego ton przybrał barwę błagającego.
- Postaram się – odpowiedział natychmiastowo federalny. Nie chciał tracić czasu. Wstał i się ustawił w kierunku światła, tuż przed przekroczeniem bariery spojrzał na siedzącego samotnie Cole'a, obrócił się oraz uśmiechnął. – DziękujęWykonał krok, jego częstotliwość drgań była przerażająca dla doktorów, którzy siedzieli w jego pokoju motelowym. Nagle ustały, a gliniarz otworzył oczy, a następnie rozejrzał się po lokum. Zastanawiało go, skąd Adam wiedział o obecności ludzi na zewnątrz. Starł pot z czoła i usiadł na łóżku. Szybko przywołano Davisa. Z uśmiechem na twarzy powitał przełożonego, od razu mu wyjaśnił, że nie mogą tutaj przebywać dla dobra sprawy. Potrzebował chwili na zastanowienie się, ale bez apelacji przystał na polecenie.
- Wiedziałem, że zrozumiesz – oznajmił z szerokim uśmiechem Georg.
- Od kiedy ty się uśmiechasz?! – Krzyknął z przerażoną miną Jeff. Jego rozmówca się zaśmiał, po czym wskazał drzwi od pomieszczenia.Oficer stanął na równe nogi i wyszedł na korytarz. Tam dostał informację, że Ashley Ryan również miała zaszytą kapsułkę w podniebieniu. Udowodniono jednocześnie, że była członkinią Bractwa Krwi, co go bardzo zmartwiło, bo zaczęli zabijać nawet swoich ludzi. W związku z dowodami postanowił przywołać na komisariat Olivera Herrerę oraz Seana Fogerty'ego.
- Jak to członkinią sekty?! – ryknął Meksykanin uderzając płaską dłonią w stół.
- Z naszych źródeł wynika, że każdy członek ma wszczepiony w podniebienie specjalny środek, który pozwała przeprowadzić szybką oraz sprawną rekrutację nowych podopiecznych – Jeff rzucił ucho, po czym wziął łyk kawy. Nie spał już od kilku dni.
- Nie wierzę, że Ashley dołączyłaby do takich popaprańców! – wciąż krzyczał, policjanci prosili go, żeby usiadł, lecz uniesiony emocjami, nie miał zamiaru słuchać funkcjonariuszy.
- Chyba pora uwierzyć, że pana ukochana sama przystąpiła do tej nielegalnej formacji – oznajmił ponuro. Nie chciał się kłócić i brać udziału w awanturze z człowiekiem, który niczego nie wiedział o osobie, którą ponoć kochał.
CZYTASZ
Bractwo Krwi
Mystery / ThrillerPoczątek jesieni w Chokoloskee, niewielkim miasteczku na zachód od Miami, zbiega się w czasie z tajemniczym zabójstwem Ashley Ryan. Zmasakrowane ciało bizneswoman, znajdującej się w czołówce najbogatszych kobiet Ameryki, zostaje odnalezione w jej wł...