Rozdział 5

10 1 0
                                    

Słońce powoli zaczynało wznosić się nad Florydą. Jego promienie wpadały już do pokoju wynajmowanego przez agenta. Wstał o szóstej i słuchał radia. W małej mierze się ucieszył, ponieważ nikt nie doniósł do mediów o całej sprawie. Prezenter zapowiedział, że po przerwie reklamowej wyemitowane zostanie "Sweet Home Alabama", więc na twarzy federalnego pojawiła się pogodna mina, po paru sekundach zniknęła. Rozległo się pukanie do drzwi. Westchnął i powolnym krokiem udał się, żeby je otworzyć. Za progiem na korytarzu stało czterech mężczyzn i dwie kobiety w eleganckich strojach, a między nimi ulokował się Davis.
- Czego? - Jęknął Georg.
- Chcę, żeby pan im wytłumaczył, co mają robić, bo to w końcu ty tu dowodzisz.

Gavin położył ręce na karku, po czym zgiął się w pół. Była to jego standardowa reakcja na zdenerwowanie, żeby kogoś nie urazić. Usłyszał początek swojej ulubionej piosenki i wskazał przydzielonym ludziom, żeby usiedli, ale przez moment niczego nie mówili. Emisja się skończyła, więc przysiadł z nimi do kuchennego stołu.
- Macie zbadać ciało, bardzo dokładnie. Na podstawie narysowanych odcisków butów stworzyć jakiś zarys sprawcy, jasne? Sprawdźcie, co ugryzło nogę, dobrze? Muszę już jechać na komisariat, gdzie czekają na mnie obowiązki. Waszym bezpieczeństwem i progresem działań zajmie się oficer Jeff Davis z wydziału kryminalistycznego z Miami.

Odprawił przybyszy, a sam wziął samochód, którym przyjechał z Miami i szybko podjechał na niewielką bazę policji w miasteczku. Nie miał pojęcia, że szeryf wykaże się takim zaangażowaniem. Niektórzy wolą, kiedy wszystko powierza się im, albo całą sprawę mają w poważaniu. Tuż przed wejściem czekali Timbers i Skyler. Skinęli głowami na znak przywitania się, po czym w milczeniu bez problemu przenieśli się do sekcji, z której nie mogła wyjść żadna tajemnica. W pokoju przesłuchań czekał Adam.
- Witajcie. Georg, mam nadzieję, że moi ludzie ci pomagają - powiedział z uśmiechem, a następnie wskazał im dokumenty, które zostały ułożone na niewielkim, stalowym stoliku, dla zwiększenia bezpieczeństwa został przygwożdżony do podłogi.
- Są przydatni - rzucił sucho agent, po czym zaczął oglądać teczki znajdujące się na blacie. Był w szoku. Nie spodziewał się, że policjanci z takiej prowincjonalnej jednostki będą potrafili wszystko rozplanować. Posegregowane na przyjaciół, prawników, rodzinę, czy też pracowników.
- Zaraz przyjdą. Będą tutaj przysyłani, dobrze? - Rzekł Cole i opuścił pomieszczenie.
- Skyler, przynieś nam kawę - rozkazał Gavin. Skyler był dobrze zbudowanym mężczyzną o średnim wzroście. Głowę pokrywały ciemnobrązowe włosy, które współgrały z piwnymi oczami i twarzą, na którą zaczynały powoli nachodzić zmarszczki. Był dopiero oficerem pierwszej klasy, co oznaczało, że jeszcze niedawno był w akademii. Agent FBI był zdania, że za późno wziął się za pracę, do której nadawał się idealnie.

Po kilku minutach przyszedł, a za nim Cole wprowadził pierwszą osobę. Wszystkie teczki zostały przeniesione do pomieszczenia, które zostało oddzielone lustrem weneckim.
- Kto to? - Mruknął Timbers do przełożonego.

Ten zaczął grzebać w teczkach oznaczonych jako prawnicy. W końcu wyciągnął ze stosiku podpisaną nazwiskiem Sean Fogerty. Szybkim ruchem ją otworzył, po czym spojrzał na zdjęcie, a później na siedzącego w pokoju przesłuchań mężczyznę. Niski, pulchny o kartoflowym, czerwonym nosie. Buźka okrągła jak u niemowlaka, jednak po zajrzeniu w oczy można było się przerazić. Te były o jasnobłękitnym kolorze, jakby od wielu lat nie widziały światła słonecznego. Georg'owi przypomniało się, że kiedyś czytał w jednej książce o przysiędze tego typu, którą składa się w zakonach. Wtedy członek klasztoru zostaje zamknięty w czeluściach posiadłości, na której służy dana jednostka. Fryzura nasuwała na myśl stereotypowego mnicha, który wyłysiał na czubku głowy, a po bokach zostały resztki włosów.
- To on - rzucił bez emocji Cole i przekazał teczkę federalnemu. - Życzę powodzenia. - Wyszedł do swojego biura. Pozostali w pomieszczeniu Timbers, Skyler i Gavin rzucili na siebie szybko oczami, po czym zrozumieli, że za lustrem zostaną oficerowie, a agent zajmie się przesłuchaniem.

Bractwo KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz