Rozdział 10

56 1 4
                                    

POV Louis

- Wow, tutaj jest pięknie - powiedział Harry jak byliśmy na plaży

- Zdążyliśmy na zachód słońca - to miałem w planach

- A gdzie usiądziemy? Chyba nie będziemy stać

- Spujrz tam - wskazałem palcem na rozłożony koc, a na nim koszyk z jedzeniem - Choć

- Ok

Podeszliśmy do koca, ja usiadłem, a Harry stał

- Czemu stoisz? - zapytałem - Siadaj

- Ok - powiedział i usiadł na kocu - Słodko wyglądasz

- Nie jestem słodki! JESTEM PRZYSTOJNY, A NIE SŁODKI! - krzyknąłem

- Jesteś przystojny. I słodki - powiedział, a ja byłem czerwony że złości

- NIE JESTEM SŁODKI!!!

- Jesteś - wtedy zrobił coś czego chciałem od dawna. Pocałował mnie. Od razu go oddałem. Oderwaliśmy się od siebie jak zabrakło nam powietrza - Jesteś bardzo słodki

- Musimy już wracać - powiedziałem

- Nie obrażaj się na mnie, słodziaku

- Nie obraziłem się. Po prostu już jestem zmęczony - powiedziałem ziewając

- Ok. Ja poprowadzę - zaproponował

- Nie znasz trasy

- Przyjrzałem się drodze

- A. Ok. To możemy jechać

Patologia One directionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz