IX cz. 2

23 0 0
                                    

Hej wszystkim! Na sam start chciałabym przeprosić, za ostatni rozdział - był bardzo krótki. Tak na marginesie: Polecam odsłuchać piosenki w mediach! ^-^ Zapraszam do czytania! 

Zakłusowałam w narożniku i zagalopowałam na prawą nogę. Najechałam spokojnym galopem na oksera. 3 foule przed skokiem przejechałam w dosiadzie. Gdy poczułam że Winter podnosi przednie nogi, zgięłam się w biodrach i delikatnie oddałam mu wodze- tyle ile potrzebował. Po mnie była Cordelia. Ona niestety zaliczyła zrzutkę, ponieważ za bardzo dopędziła swojego wałacha w przeszkodę. Potem przyszedł czas na szeregi. Wszystkie poszły nam świetnie, raz tylko Winter odmówił skoku, odwracając głowę w stronę krzaka, w którym siedziała wiewiórka. Po udanym treningu i rozstępowaniu, wracałam sama do stajni, ponieważ Cor chciała jeszcze iść na przejażdżkę. Gdy rozsiodłałam Wintercia, otworzyłam pudełko z lizawką, i postawiłam je na podłodze. gdy ogier zaczął próbować produktu, ja sięgnęłam do skrzynki po plastikowe zgrzebło, i zaczęłam rozczesywać spoconą sierść. Gdy skończyłam, zabrałam lizawkę, wstawiłam sprzęt do siodlarni, i skierowałam się do domu. Było jeszcze jasno więc pomyślałam że mogę trochę popałętać się po stajni. Zawróciłam na pięcie w jej kierunku. 

Anabelle Pov

Galopowałam leśną ścieżką, omijając grube gałęzie i przeskakując pnie. Kocham ten wiatr we włosach, galopując na mojej karej klaczy, mknąc przez łąki i lasy. Zwolniłam tępo, widząc Cordelię na jej kasztanku. Gdy Millie zastrzymała się do stępa, poklepałam ją po szyi, i machając Cor. 

-Hejka Ana!- zawołała, zbierając swojego wierzchowca.

-Co tam u Ciebie? Wracasz już do stajnii?- zapytałam, kierując się stępem w jej stronę.

- Tak, wracam do stajni. Pojechałam na przejażdżkę po treningu z Victorią. Wracamy razem?

-Myślę, że możemy.- odparłam

                                                                                             *

Przetarłam czoło ręką, gdy wrzuciłam pół miarki owsa do ostatniego żłobu. Za swoimi plecami usłyszałam stukot kopyt o betonową posadzkę stajni. Gdy się odwróciłam zobaczyłam Millie, Anabelle, Cordelię i jej trakena. Obydwie skierowały się do boksów swoich koni, a ja poszłam na padoki po konie, które miały właśnie dostać kolacje.

Przyjaciel czy Wróg: Powstanie LegendyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz