-Ale tato!- podniosłam ton głosu- Przecież mam to okresowe prawo jazdy na quada*! Nic nam się nie stanie!
-Bez dyskusji. Nie puszczę was samych na ulicę.- Mój tata zaczął pakować ręczniki do walizki.
-No ale my pojedziemy drogami polnymi! NO PROSZĘĘĘ-złożyłam dłonie jak do modlitwy.
-Dobrze, pod warunkiem że nie będziesz jechała z zawrotną prędkością tak jak ostatnio- tata uśmiechnął się i zagroził palcem wskazującym.
-Dobrze!- zaśmiałam się i skierowałam się do kuchni po kanapki.
~~~15 minut później~~~
Wsiadłam na quada i odpaliłam silnik.
Rockwell zapinała już dużą skrzynkę przytwierdzoną do niego. Usiadła za mną i chwyciła się uchwytów.
-Ruszamy?-Zapytałam, podając jej kask.
-Możemy.- odparła.
Ostrożnie wcisnęłam gaz, by wyjechać z dziedzińca naszej posiadłości. Zjechałam ścieżką przez Lustrzane Bagna.
-Fuu..-mruknęła Ana.
Ledwo ją dosłyszałam gdyż wjechałyśmy na pole zbóż. Opuściłam szybkę w moim kasku by kłosy mnie nie drażniły. Belle zrobiło to samo.
Po wyjechaniu z pola przycinęłam mocniej gaz.
-A teraz półsiadem!-zaśmiałam się.
Wjeżdżałyśmy pod górkę. Wiedziałam że jeszcze około 15 minut drogi przez pola.
~~~milon kłosów później~~~Zobaczyłyśmy wielkie łąki zielonych traw, a kilometr za nimi wielkie ranczo, w którym byłyśmy na obozie.
-Teraz w lewo!-powiedziała Ana, a ja odrazu wykonałam polecenie. Zjechałyśmy w dół pozbawionego wody bagienka. Było bardzo głębokie.
-Napewno gdy było tu dużo wody, była to świetna kryjówka na skarby.- powiedziałam gasząc silnik.
Anabelle zdjęła kask i wyjęła butelkę wody z plecaka.
-Chcesz?- zapytała.
-Nie dzięki.
Poprawiłam włosy, schowałam kluczyki do kieszeni i we dwójkę zbliżyłyśmy się do wielkiego głazu.
CZYTASZ
Przyjaciel czy Wróg: Powstanie Legendy
Fantastik[ZAWIESZONE I PORZUCONE] Dawno temu, na wyspie Jarvan, w pewnej wiosce ze stajnią mieszkały dwie dziewczyny. Victoria Winterwell i Anabelle Rockwell. Ich konie na oko wcale się nie różniły od innych, a jednak pozory myliły. Anioły i Demony muszą złą...