I

79 5 2
                                    

Poznaj dwie 17 latki. Victorie Winterwell- szczupłą i średniego wzrostu blondynkę o brązowych oczach. Kocha skakać przez przeszkody. Jest bardzo odważna i wredna ale mimo tego potrafi zachować zimną krew.
Anabelle Rockwell- dosyć niska dziewczyna z zamiłowaniem do szybkiej jazdy. Ma buraczkowo rude włosy i bliznę na policzku, po zadrapaniu wilka. Ich konie- Winter i Millie. Naprawdę niecodziennie widzi się tak uzdolnione konie. Winter - potulny ogier rasy północno-szwedzkiej. Prawdziwy skoczek, gdy ma ochotę może rozwinąć dosyć zadowalające prędkości. Jest mądry i wyroumiały. Millie- szybka (bardzo) klacz islandzka. Jest dosyć rozgadana i cały czas dokucza Winter'owi. Vici i Ana mieszkają w Odnowionej Granicy. Zaledwie 1 kilometr od ich domów znajduje się stajnia w której są Millie i Winter.
Wstałam rano, gdzieś około 6:12. Już chciałam wydać jęk niezadowolenia z powodu kolejnego dnia w szkole ale wtedy dotarła do mnie myśl- "Zaraz, przecież jest pierwszy dzień wakacji!"po której energicznie wstałam z łóżka. Zajrzałam do szafy, i wyciągnełam czarne dżinsy, niebieski t-shirt. Ubrałam się w nie, poczym zeszłam do kuchni.
-No wreszcie księżniczka wstała!- odezwał się mój tata, śmiejąc się.
-Wiesz, musiałam odespać.- odparłam i sama parsknęłam.
-Siadaj do stołu, jest jajecznica. Zjesz trochę?-powiedziała moja kochana mama i posłała mi promienny uśmiech.
Odsunęłam krzesło i zasiadłam do stołu. Nałożyłam trochę jajecznicy, która o dziwo odrazu zniknęła z mojego talerza.
-Victorio?-zapytała mama.
-Tak mamo?
-My z tatą musimy jechać w delegacje przez połowę wakacjii. Jeśli będziesz się bała spać sama możesz iść do Anabelle, jeśli chcesz. -powiedziała mama.- Ciocia Maria będzie Cię odwiedzać by pomagać ci robić jedzenie.
-Dobrze mamo, kiedy wyjeżdżacie?-zapytałam
-Jutro. Jeśli chcesz możesz iść do stajni. My z tatą zaczniemy się pakować.
Pokiwałam tylko głową. Zabrałam torbę z telefonem i paroma książkami. Ubrałam buty i wyszłam z domu. Miałam szczęście że Ana była moją sąsiadką. Miała trochę mniejszy dom odemnie. Ale mi to nie przeszkadzało.
Wiedziałam że siedzi na tarasie, wię nawet nie pukałam do drzwi. Gdy okrążałam ogródek, spoglądałam na niebo-bezchmurne. Pogoda pierwszego dnia wakacji zawsze jest nieskazitelna.
-No hejka Vica.-odezwała się Ana wogule nie podnosząc wzroku znad komputera.
-No cześć. Co tam porabiasz?-spytałam, siadając koło niej i spoglądając w ekran komputera.
-Anioły i Demony? Insteresują Cię te legendy?-powiedziałam i wywróciłam oczami.
-Tak, interesują. Są bardzo ciekawe. Czytałaś chociaż jedną?- zapytała z wyrzutem.
-Nie, tylko na lekcji historii.-powiedziałam zgodnie z prawdą.

Przyjaciel czy Wróg: Powstanie LegendyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz