☆seven☆

35 0 0
                                    

Rano obudził mnie dźwięk wiadomości. To była Isabel.
Isabel: Spotykamy się dzisiaj u was w domu? 17 wam pasuje?
Sara: Pewnie, co zamówić do jedzenia?
Isabel: Sushi albo pizza. Jak wolicie.
Sara: Czyli sushi i pizza.

Ozajmiłam Julii, że dzisiaj odwiedzi nas Isabel, zrobimy sobie babski wieczór.

Julia zażyczyła sobie na śniadanie naleśniki. Zaczęłam więc robić masę, gdy zorientowałam się, że brakuje mi dwóch jajek. Postanowiłyśmy iść do chłopaków pożyczyć jaja. Chwilę potem stałyśmy pod drzwiami chłopaków, a dokładniej pod oknem Daniela. Z kocią zręcznością wgramoliłyśmy się do środka. Zakradłyśmy się sprawdzić zawartość lodówki odziwo była pełna, chyba wczoraj mama Daniela była na zakupach. Stwierdziłyśmy, że poczęstujemy się zawartością. Postanowiłyśmy wziąść oprócz jaj lody, mrożoną pizze i pęto salami, mielonke tyrolską oraz dużego schaboszczaka. Jego mama wie co dobre. Wyszłyśmy tak jak weszłyśmy cicho i niezauważone, ale niestety zgubiłam w lodówce scrunchie. Błąd nowincjusza. Gdy wracałyśmy z łupem aby uzupełnić naszą lodówkę miałyśmy nadzieję, że chłopacy nie zauważą naszego przewinienia a nawet jeśli to nie będą na nas źli. Uradowane wcinałyśmy ich, a właściwie już nasze jedzenie, dumne ze swojej oszczędności. Po godzinie chłopcy zapukali do naszych drzwi, pytając co się stało z zawartością ich lodówki.
- Dlaczego od razu podejrzewacie nas?- powiedziałam, po czym zauważyłam swoją scrunchie na ręku Reeca.
Obie sie zaczerwieniłyśmy. Na szczęście chłopcy nie mieli nam tego za złe. Powiedzieli tylko, że mamy dobry gust bo nie każda dziewczyna wzieła by mielonke tyrolską.
Zjedliśmy razem śniadanie rozmawiając jeszcze przez jakiś czas, kiedy przepomniałam sobie, że już 15, a my musimy posprzątać bo jesteśmy umówione z Isabel. Dyskretnie dałyśmy im do zrozumienia, że musimy się spieszyć. Rozczarowani wrócili do domu.
My zabrałyśmy się za sprzątanie. Zamówiłam jedzenie a dom już prawie lśnił. Dochodziła 16:30, do drzwi puka Isabel. Pół godziny przed czasem, nie ufam takim ludziom.

Spędziłyśmy we trzy miły wieczór, ponieważ Rojeccy mieli delegacje, mieli wrócić dopiero za dwa dni, postanowiłyśmy przenocować Isabel. Dobrze sie dogadywałyśmy i wszystkie byłyśmy zmęczone. Pościelilam jej na kanapie w salonie. Wieczorem pisali do nas jeszcze chłopcy. Mieli nadzieje, że jesteśmy już same, a im uda się odzyskać choć troche jedzenia. Nie wiem na co liczyli. Poszłyśmy spać dopiero o 3:30. Czułam, że coraz bardziej przywiązuje się do tego miejsca co wtedy wcale mi nie wadziło.

DON'T LET ME GOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz