Set 2

967 92 48
                                    

Pov:
Nishinoya  

Po przyjeździe, standardowo, każdy zapoznał się z własnym futonem i  rozpakował się.

Tym razem, zajmowaliśmy więcej miejsca niż ostatnio, dorośli mieli jeden wspólny pokój, podobnie menadżerki, natomiast my, czyli, Karasuno, Nekoma i Fukurodani, zostaliśmy podzieleni, względem drużyny i zajęliśmy trzy pokoje. Po jakiejś godzinie od przyjazdu, trenerzy ogłosili trening.

Ten okazał się być dość nietypowy. Zostaliśmy podzieleni na pary, bądź trójki. Było to bardziej przemyślane, niż się spodziewaliśmy, gdyż każdy rozgrywający ćwiczył z rozgrywającym z innej drużyny, środkowy ze środkowym, przyjmujący z przyjmującym itd...

Mieliśmy podzielić się ze sobą jakimiś wskazówkami, poradami, czy ewentualnymi technikami.

Mi przypadło ćwiczyć z Morisuke Yaku z Nekomy. Nie ukrywam, że bardzo mi to pasowało, bo pomimo, iż obydwoje mieliśmy tak różne charaktery, to i tak dość nieźle się dogadywaliśmy.

W trakcie nauki mojego autorskiego Rolling Thunder'a, rozmowom i śmiechom nie było końca. Ostatecznie, postanowiliśmy poćwiczyć nad udoskonaleniem naszych refleksów, a najlepszym i najprostszym na to sposobem było, odbijanie między sobą piłki, ścinając ją od czasu do czasu, bez ostrzeżenia.

-Masz całkiem niezły refleks Noya.
Stwierdził, zaczynając nową rozmowę Yaku.

-Dzięki. Ale depczesz mi po piętach.

-I tak jeszcze sporo pracy przede mną.

-Zamierzasz dalej grać w siatkówkę gdy ukończysz liceum?

Zapytałem dość niepewnie, gdyż ten temat ostatnio stał się dla mnie dość trudny.

-Na pewno tak, myślę też, że nie będzie z tym większego problemu, nie wyjeżdżam z Tokio a tu jest dużo możliwości.

Nie chcąc aby Yaku odbił piłeczkę, zmieniłem szybko temat.

-Z czym masz największy problem?
Możemy to teraz wyćwiczyć.

Po chwilowej przerwie, spowodowanej szukaniem odpowiedniej odpowiedzi Yaku odparł.

-Najciężej mi jest, przyjmować piłki sytuacyjne lewą ręką, ale wydaje mi się, że każdy ma z tym problem. Jak się jest praworęcznym, to logiczne, że tą ręką łatwiej i precyzyjniej się odbierze.

-Ja nigdy nie miałem takiego problemu.

Odparłem zadowolony z siebie a widząc dezorientacje na twarzy libero na przeciwko, pospieszyłem z wyjaśnieniami.

-Na początku, nie zwracałem na to uwagi w przedszkolu, zawsze pracowałem tą ręką którą akurat było mi wygodniej. Dopiero w pierwszej klasie dowiedziałem się o czymś takim jak, bycie prawo i leworęcznym. Poszedłem z tym do mojej wychowawczyni a ona powiedziała mi, że prawdopodobnie jestem oburęczny i że to nic złego. No a z czasem zacząłem to wykorzystywać w siatkówce.

-Wow niesamowite! Też bym tak chciał.

Mówił z zachwytem Yaku, co nie dało się ukryć przyjemnie łechtało moje ego.
Naszą rozmowę i pochwały od Yaku przerwał trener, ogłaszając koniec treningu.

Wspólnie posprzątaliśmy sale a że sprzątały trzy drużyny, poszło nam niespotykanie szybko. Opuszczając sale dołączyłem do Asahiego z zamiarem wypytania go o jego trening, jednak zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, poczułem opór spowodowany dłonią na moim nadgarstku.

Po odwróceniu się ujrzałem Libero Nekomy ten natomiast odparł.

-Hej Noya, w sumie, to bardzo przyjemnie mi się z tobą dzisiaj rozmawiało i może chciałbyś to powtórzyć kiedyś.

Zgodziłem się bez wąchania i po ustaleniu miejsca i godziny spotkania, rozeszliśmy się każdy w swoją stronę. Nie ukrywam, że liczyłem na więcej uwag typu "jesteś utalentowany, zwinny, itp."

Niestety, moje rozmarzania przerwał Asahi.

-Noya słuchasz mnie?

Zanim zdążyłem wrócić to pełnej świadomości, do naszej rozmowy wtrącił się Hinata.

-Noya rozmyśla o Yaku! O tych wszystkich komplementach płynących w jego stronę~
Prawda?

Stwierdził przekornie i na złość.
Azumane chwytając mnie za rękę, prawdopodobnie bym zwrócił na niego swoją uwagę, odparł.

-Proszę. Nie chcę żebyście się sami spotykali.

Pierwotną reakcją była złość i myśli typu, przecież on nie ma prawa wybierać z kim będę się kumplować, czy spotykać a z kim nie, jednak, zanim zdążyłem powiedzieć coś czego najpewniej bym żałował, ugryzłem się w język i zatrzymałem mojego towarzysza, pozwalając tym samym idącym koło nas Kageyamie i Hinacie nas wyprzedzić. Po czym odparłem.

-Nie musisz się martwić, ani być zazdrosny. Kocham tylko ciebie Asahi.

Po czym stanąłem na palcach i opierając ręce na klatce piersiowej trzecioklasisty, czekałem aż ten się schyli, lecz kiedy się zorientowałem, że ten tylko chichocze pod nosem, widząc moje starania dorównania jego wzrostu, odparłem.

-No ok, skoro nie chcesz to...

Zanim jednak zdążyłem odejść, ten złapał mnie w pasie i tym razem pochylając się nade mną, chwycił dłonią mój policzek i złączył nasze usta, po króciutkiej chwili zajmującej mi przeanalizowanie sytuacji, szybko przejąłem dominację. Nasze zbliżenie przerwał Daichi, przechodzący koło nas wtrącając jednocześnie.

-Do pokoju a nie...

Oboje wybuchneliśmy śmiechem i wolnym krokiem udaliśmy się na posiłek.

Dawno dawno temu... Na obozieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz