Pov:Tsukishima
Nawet nie mam pojęcia, kto powinien nas szukać i szczerze mówiąc to miałem na to wyjebane.
Jedyna rzecz, jedyna myśl, która zaprzątała mi głowę, od dobrych kilku dni, to to, jak i czy w ogóle, da się sprawić, aby mój Yamaguthi odzyskał pamięć.Nie wyobrażam sobie, że już nigdy nie będę mógł z nim powspominać, ani się pośmiać z dawnych wygłupów, bo najzwyczajniej w świecie on ich nie będzie już pamiętał.
Ech…
Ta myśl mnie dobijała, nic dziwnego, że przez całe dni chodziłem przybity i nie szło mi na treningach, pomijając oczywiście fakt kilku nieprzespanych nocek.Mimo wszystko, Yamaguchi dalej pozostawał sobą. Słodkim, kochanym, zawsze stawiającym dobro innych na wyższym miejscu niż siebie samego. Przez cały ten czas mogłem na niego liczyć, mogłem liczyć na jego rozmowę, uśmiech i ciepłe słowa, lecz pomimo jego starań, te rzeczy jeszcze bardziej dobijały.
-To co? Jakieś pomysły na podpowiedzi?-. Wyrwał mnie nagle z rozmyślań ich bohater tytułowy.
-Nie bardzo. A ty coś proponujesz?-. Odparłem, niezbyt zainteresowany całą tą dziecinadą.
-Właściwie, to mam jeden pomysł. Bo zobacz, można by rozwiesić kolorowe wstążki, albo narysować mapę i podrzeć ją na kawałki, lub robić coś w rodzaju quizu-.
Chłopak opowiadał jakby był naładowany jakąś nieziemską energią. To jak się cieszył i opowiadał z entuzjazmem o swoich pomysłach sprawiło, że zacząłem się w nim na nowo zakochiwać. Z czasem jego radość urosła do tego stopnia, że przez jego nadmierną gestykulacje i skakanie wokół mnie, stracił równowagę i skulał się w dół, na szczęście niewielkiego, zbocza.
-Yamaguchi!-.
Krzyknąłem i od razu pobiegłem za nim.-Nic ci się nie stało?-
-Zdarłem kolano, ale nie martw się, przeżyje, nie wykrwawienie się-
Zaczął żartować chłopak.-A co jeśli jednak?-. Zapytałem z nadzieją, że chłopak, choć trochę przejmie się tym, że był nieostrożny.
-W razie czego, mój typ krwi to AB+- Powiedział, szczerząc się do mnie, jednocześnie przypatrując się temu, jak przemywam wodą jego ranę.
Zaraz, on pamięta swoją grupę krwi? Czy to może coś znaczyć? Po chwili rozterek stwierdziłem jednak, że nie warto się nastawiać, bo nie chce się rozczarować, a raczej wole przyjemnie się zaskoczyć.
-No, chodź, wracamy na ścieżkę-. Powiedziałem, podając dłoń chłopakowi.
-Ten pomysł z podartą mapą jest całkiem niezły, wiesz-.
Dodałem po chwili, obserwując jak na ustach chłopaka z minuty na minutę, pojawia się coraz większy uśmiech***
Po kilkunastu minutach, było już wszystko ustawione, gotowe, wystarczyło tylko siedzieć z dupą i czekać, aż łaskawie się po nas ruszą.
Znaleźliśmy sobie miejsce do siedzenia w starym spróchniałym drzewie. W sumie było całkiem przyjemnie. Po dłużej chwili siedzenia, naprzeciwko siebie w milczeniu, Yamaguchi się odezwał.
-Hej Tsuki… Ja… Dziękuje i przepraszam-.
Chłopak, najwyraźniej dostrzegając moje skołowanie, ruszył z wyjaśnieniami, nie dając mi nawet spytać.-Wiem, widzę, że to dla ciebie bardzo ciężkie. Wszyscy opowiadali mi, że byliśmy dla siebie bardzo blisko, ale właściwie to tyle co się dowiedziałem, nigdy nie dostałem żadnych konkretów.-
Siedziałem z zaciekawieniem słuchając tego, do czego zmierzał Yamaguchi.-Więc wyjaśnij mi, kim dla siebie byliśmy?-. Wmurowało mnie, nie dlatego, że nie chciałem odpowiadać na to pytanie, tylko po prostu nie wiedziałem jak.
-To skomplikowane, dziwnie będzie mi się mówiło za nas obydwu, bo tak naprawdę nie wiem, co czujesz, a raczej co czułeś.
Otóż byliśmy bardzo blisko jak już wiesz, jeden uwielbiał spędzać czas z tym drugim, zawsze chodziliśmy wszędzie razem. Kochaliśmy się, choć żaden tak naprawdę tego nigdy nie przyznał.-
Po moim wywodzie nastąpiła chwila ciszy, oczekując przy okazji na komentarz.-A czy się kiedyś całowaliśmy?-
Zapytał z taką powagą i pewnością, że aż się sam czerwony zrobiłem.-Z dwa czy trzy razy-
Odparłem, lekko łamiącym się głosem-To może chciałbyś trzeci czy czwarty?- Spytał, już mniej pewniej, niż ostatnio odwracając głowę w drugą stronę.
Przysiadłem się bliżej chłopaka i odparłem.
-Obiecuje, że cię pocałuje kiedy wróci do mnie mój stary Yamaguchi.-
-Ale on już nigdy nie wróci-
Odparł o dziwo nie ze smutkiem, ale wręcz radością.-Jak to?-.
Wypaliłem zaskoczony.-Yamaguchi sprzed incydentu, nie był twoim prawdziwym chłopakiem, a ten którym się stanie po odzyskaniu wszystkich wspomnień już będzie.-
Powiedział, zabierając mi jednocześnie jaką kolejek możliwość argumentowania.-To, kim jesteś dla mnie teraz?-
Spytałem drążąc temat dalej.-No jak to kim? Twoim chłopakiem-.
-Przecież mówiłeś, że nim staniesz się jak odzyskasz swoje wspomnienia-.
W tamtym momencie błem totalnie skołowany.-Wspomnienia wracają, im więcej czasu spędzam z tobą, sam na sam, teraz mam jedynie już niewielkie dziury, no a ty, nie powinieneś marnować więcej czasu, bo nie wiesz co może stać się następnego dnia.-
Chłopak trafił refleksjami w samo sedno.-Masz racje-
Pochyliłem się lekko nad nim, powoli zbliżając się do jego ust, przystopowałem jednak przy końcu, mówiąc.-Yamaguchi Tadashi, czy chcesz na poważnie już, zostać moim chłopakiem?-.
-Jasne, że chce-. Odpowiedział szybko, z entuzjazmem niemogąc się doczekać, po czym, bez namysłu pokonując zaraz po tym odległość, która dzieliła nasze usta od siebie.
CZYTASZ
Dawno dawno temu... Na obozie
Teen FictionDróga część "To tylko obóz" Jeśli jej nie czytałeś to radzę nadrobić bo mogą pojawić się się spojlery. Kolejny obóz naszyych bohaterów z karasuno. Tym razem towarzyszą in również Liceum Nekoma i Akademia Fukurodani. Co ciekawego morze się wydażyć po...