Pov Nishinoya.
Ostatni dzień obozu…
Tak bardzo nie lubię, kiedy coś się kończy, albo zmienia. Tak bardzo nie chce, aby Asahi Suga Daichi i Kiyoko nas zostawiali.Przez fakt, że te dobijające mnie myśli, krążyły mi po głowie już od rana, nie dało się ukryć mojego słabego samopoczucia.
-Hej Noya, kochanie, co się z tobą dzisiaj dzieje?-.
Usłyszałem głos, zaraz za moimi plecami należący do nikogo innego, jak do mojego Asa.-Nie, to nic takiego, po prostu gorszy dzień-.
Odparłem uśmiechając się lekko w jego stronę, jednocześnie próbując grać jakiekolwiek pozory.-No dobrze, rozumiem. Każdy może mieć czasami cięższe dni-.
Stwierdził, swoim jak zwykle spokojnym głosem i z niewielkim uśmiechem na ustach, pełnym współczucia i troską, pocałował mnie w czoło, po czym dodał.
-Jakbyś mnie szukał jestem z Daichim i Sugą na sali-.
Wypalił, jeszcze po czym zniknął mi, poza futryną drzwi.Siedziałem sam, przy stole, nie mając ochoty tak naprawdę na nic.
-Coś się stało Noya?-.
Ponownie usłyszałem za sobą głos, jednak z tego akurat powodu, nie byłem zbytnio zachwycony.
Yaku?!-Nie, to nic ważnego-.
Odpowiedziałem, niezbyt pewnie, obserwując jak chłopak dosiada się, zachowując jednak znaczną odległość.-Rozumiem, że nie chcesz mi powiedzieć i nie dziwie ci się, ale widać, że coś jest nie tak Noya. Jeśli chcesz, mogę powiedzieć komuś innemu, jeśli potrzebujesz się wygadać-
-Nie! Znaczy…-
Zawahałem się przez chwile, zastanawiając się, czy to na pewno dobry pomysł.
-Mogę cię o coś spytać?-Kiedy Yaku kiwnął twierdząco głową z zainteresowaniem się na mnie patrząc wypaliłem.
-Bo nie chce ci wchodzić z butami w życie, ale z tego, co zauważyłem to bardzo się zżyłeś z Levem-.
Dostrzegłem lekki rumieniec na twarzy libero Nekomy, utwierdzający mnie w przekonaniu, że się nie myliłem.
-Nie boisz się, że jak zmienisz szkołę to, to wszystko się zmieni, skończy?--Noya, na pewno wszystko się zmieni, ale to dobrze, bo w życiu chodzi o to by dokonywać zmian. A tak całkiem osobiście, nie sądzę, że coś może się skończyć, bo nie planuje wyjeżdżać nigdzie. Zostanę w Tokio, więc będę mógł utrzymywać kontakt z innymi-.
Po kolejnej chwili, potrzebnej mi na przeanalizowanie faktów, dodałem.
-No a co z Kuroo i Kenmą?-.-Hm… Z tego, co wiem Kuroo też się nigdzie nie wybiera, więc prawdopodobnie myśli podobnie do mnie-.
Nie miałem ochoty dłużej o tym rozmawiać, więc odparłem tylko.
-yhm-.
I już nic więcej nie dodawałem.-Nie martw się, jestem pewny, że wszystko się ułoży Noya. To normalne, że boisz się tego, czego nie znasz-.
Wypalił Yaku i również odszedł.Miałem dość siedzenia w jednym miejscu, więc, postanowiłem wyjść na dwór. Nie chciałem iść do Azumane, bo wiedziałem, że jest to ich ostatni obóz i chcą się nacieszyć, dlatego postanowiłem wybrać się sam do parku. Moje plany o samotnym spacerze zakłóciła Yachi, którą zobaczyłem, siedzącą samą, na jednej z ławek. Postanowiłem się dosiąść.
-Hej Yachi-.
-O, hej Noya-.
Odparła dziewczyna, niestety bez swojej naturalnej radości w głosie.-Też masz słaby humor?-.
Stwierdziłem, patrząc się na mimikę menadżerki.-Można tak powiedzieć-.
W tym momencie dziewczyna zaczęła nerwowo kręcić palcami, aż w końcu wypaliła.
CZYTASZ
Dawno dawno temu... Na obozie
Teen FictionDróga część "To tylko obóz" Jeśli jej nie czytałeś to radzę nadrobić bo mogą pojawić się się spojlery. Kolejny obóz naszyych bohaterów z karasuno. Tym razem towarzyszą in również Liceum Nekoma i Akademia Fukurodani. Co ciekawego morze się wydażyć po...