𝐜𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐭𝐡𝐢𝐫𝐭𝐲-𝐞𝐢𝐠𝐡𝐭: 𝘧𝘢𝘮𝘪𝘭𝘺 𝘥𝘪𝘯𝘯𝘦𝘳

534 24 5
                                    

Hawkins, Liceum, 02.09.1985, 12.54

- Tyle się działo w te wakacje, że aż zapomniałam, że zaczynamy nową szkołę - śmiała się Rosie wychodząc z liceum w Hawkins z Mike'm i kierując się w stronę innych czekających na placu przed szkołą. - Dzień dobry, licealiści - powiedziała gdy już byli przy przyjaciołach.
- No dzień dobry - odpowiedziała ze śmiechem Max. - Jakie mamy plany na rozpoczęcie roku? Babskie zakupy?
- O nie - szybko zaprotestował Mike. - My mamy już zajęcie.
- Ciekawa jestem jakie - Max podparła się pod boki. Cała reszta się zaśmiała.
- No tak - odezwał się Lucas. - W końcu Hopper dał wam spokój. Gdzie idziecie? Może pójdziemy z wami.
- Mama Mike'a zaprosiła mnie i Jima na obiad, więc w sumie zakupy mi się przydadzą - powiedziała puszczając rękę chłopaka i stając obok koleżanki.
- Ja też mogę z tobą iść! - oburzył się Mike. Wszyscy zaśmiali się z jego reakcji.
- Lepiej idź pomóż mamie - klepnął bruneta w ramię Will.
- Właśnie - uśmiechnęła się triumfalnie Max. - A o Rosie się nie martw, przyjdzie - złapała za ramiona Nastkę i Rosie ciągnąc je do dopiero odbudowanego centrum handlowego. Rosie rzuciła tylko przepraszające spojrzenie swojemu chłopakowi i ruszyła za przyjaciółkami. 
- Nie znoszę jej - burknął Mike patrząc z wyrzutem na oddalającą się Max. - Zawsze wszystko musi zepsuć. 

Hawkins, CH Starcourt, 02.09.1985, 13.38

- Może przymierzysz tę sukienkę? - Nastka wskazała na jeden z wieszaków, na którym wisiała błękitna sukienka do kolan. 
- Będzie coś złego w tym, że pójdę w spodniach? - Rosie zrobiła niezadowoloną minę. - Nie przepadam za sukienkami. 
- Kochana - powiedziała Max wychodząc zza rogu z mnóstwem sukienek w rękach. - To pierwszy obiad z jego rodzicami, musisz wyglądać szałowo!
- To nic takiego - próbowała przekonać dziewczyny Rosie. - Jak pójdę w spodniach i tamtej koszuli to nic się nie stanie - powiedziała wskazując na manekin, który na sobie miał koszulę z krótkim rękawem i w kwieciste wzory. Pozostałe spojrzały sceptycznie na ciuch i wymieniły między sobą znaczące spojrzenia. 
- W życiu - powiedziała w końcu ruda. - Przymierzaj - wepchnęła Rosie do przymierzalni z sukienkami, które trzymała. Po kilkudziesięciu minutach wybrały zwiewną, do połowy łydki, beżową sukienkę w różowo-czerwone pionowe paski. 
- Która godzina? - zapytała Rosie wychodząc z ulgą ze sklepu. 
- Wpół do piętnastej - odpowiedziała Nastka spoglądając na zegarek na swoim nadgarstku. 
- Nie zdążę wrócić do domu - opuściła ręce wzdłuż ciała załamana Rosie wiedząc, że jej obecny dom znajduje się na drugim końcu miasta.
- Pójdziemy do łazienki - powiedziała Nastka rozglądając się za wcześniej wspomnianym pomieszczeniem. Cała trójka ruszyła do łazienki rozkładając się przed lustrem. 
- Idź się przebierz do kabiny, my zajmiemy się całą resztą - powiedziała Max grzebiąc w torebce. Po dwudziestu minutach cała trójka wyszła z łazienki. Rosie ubrana była w kupioną przed chwilą sukienkę, włosy dziewczyny spięły jej w niskiego kucyka. Na dodatek pomalowały ją kosmetykami, które znalazły w swoich torebkach.

Hawkins, dom Wheelerów, 02.09.1985, 14.57

Rosie westchnęła ciężko stojąc przed drzwiami domu swojego chłopaka. Ostatni raz poprawiła sukienkę i fryzurę i zastukała dłonią w drewno, które wydało głuchy dźwięk wraz z każdym kolejnym uderzeniem. Po krótkiej chwili w drzwiach zobaczyła Mike'a, który przywitał ją całując z uśmiechem. 
- Już myślałem, że nie zdążycie - powiedział jej na ucho spoglądając na Max i Jedenastkę stojące niedaleko i obserwujące ich. Blondynka również odwróciła się do dziewczyn i pomachała z szerokim uśmiechem na twarzy. - Chodź, wszyscy już są - powiedział chłopak odsuwając się z przejścia. 
- Hopper się nie spóźnił? - zaśmiała się Rosie wchodząc do przedpokoju. Chłopak zamknął drzwi i obydwoje ruszyli w głąb domu.
- Jak oni szybko rosną - powiedziała Max udając płacz. Po chwili obydwie dziewczyny się zaśmiały. 
- Co jak co, ale oni do siebie pasują - powiedziała Nastka ruszając dalej chodnikiem w stronę swojego domu. 
- Totalnie - przytaknęła Max doganiając przyjaciółkę. - Mike musi ją cholernie kochać no nie? - na to pytanie Nastka jedynie wzruszyła ramionami. - Odprowadzę cię - powiedziała ruda biorąc przyjaciółkę pod rękę.

<>
dzień dobry ponownie
jestem tu, żeby ogłosić, że:
1. żyję
2. w mojej głowie nadal szukam pomysłu na kontynuację tej książeczki
3. zaraz mi stuknie 50 obserwatorów, więc jak ktoś ma pomysł na special (lub po prostu chce jakiś special w moim wykonaniu) to można śmiało mówić, nie gryzę szczepili (miejmy nadzieję, że tej pięćdziesiątki dożyjemy)
4. tęsknie za wami trochę haha

oczywiście mam nadzieję, że rozdział jest ok i że poprawiłam wam chociaż troszkę humor na początek dnia.
to chyba tyle, dobranoc
znowu piszę po nocach lmao

buziaki
<>

-𝙩𝙤𝙬𝙣 𝙤𝙛 𝙩𝙧𝙤𝙪𝙗𝙡𝙚𝙨. 𝙬𝙝𝙚𝙚𝙡𝙚𝙧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz