Hawkins, Gimnazjum, 17.11.1983, 19.05
- Obiecuje - Mike uśmiechnął się przez łzy mocniej ściskając mocniej rękę Rosie. Nagle dzieciaki podskoczyły na dźwięk ogromnego huku. Chłopcy cofnęli się na tył sali zostawiając Rosie na ławce. Do sali wpadł demogorgon i zaczął zbliżać się pomału do dzieci.
- Lucas! Wyjmuj procę! - krzyknął Dustin do stojącego obok niego chłopca. Lucas szybko wysypał zawartość plecaka na podłogę i wyciągnął z niego swoją procę. Z małej kieszeni wyjął kamienie i zaczął strzelać do potwora. Za pierwszym razem kamień nie trafił. Gdy chłopiec rzucił drugi raz trafił, ale nieskutecznie. Potwór nadal zmierzał w stronę dzieci. Za trzecim razem ku zdziwieniu chłopców potworem zarzuciło aż pod tablicę. Spojrzeli najpierw z zaskoczeniem na potwora, a następnie z zachwytem zaczęli patrzeć po sobie. Po chwili zrozumieli jednak, że potwór nie odleciał do tyłu dzięki procy, tylko dzięki ich koleżance Rosie.Dziewczynka i tak już wyczerpana, swoimi zdolnościami przytrzymywała potwora przy ścianie.
- Rosie, stój! - Mike rzucił się do biegu, żeby ją powstrzymać, ale ta rzuciła nim do tyłu przy pomocy telekinezy. Dziewczynka podeszła bliżej potwora. Gdy była już naprawdę blisko odwróciła się po raz ostatni.
- Znajdźcie ją, proszę - to były ostatnie słowa jakie skierowała do chłopców. Mike, Dustin i Lucas byli świadkami czegoś naprawdę okropnego. Rosie, wykorzystując swoje moce sprawiła, że demogorgon zaczął rozpadać się w drobny pył. Po chwili chmura pyłu zasłoniła chłopcom sylwetkę ich przyjaciółki. Gdy pył opadł dziewczynki nigdzie nie było.
- Rosie?! - zawołał Mike zalewając się łzami. - Rosie? Gdzie jesteś?! - do chłopaka podszedł Dustin i objął go ramieniem. Po chwili cała trójka chłopców się przytuliła.Hawkins, Parking przed gimnazjum, 17.11.1983, 19.45
- Mike? - Karen Wheeler dopiero dowiedziała się o tych wydarzeniach ze szkoły. Najgorsze dla niej było to, że udział w nich brał jej syn Mike. - Michael? - kobieta zaczęła szybko rozglądać się po stojących na parkingu karetkach. W końcu po paru minutach znalazła syna. - Boże, Mike! - podbiegła do syna i mocno go przytuliła. Zaraz do niej dołączył jej mąż Ted. Po zapewnieniach medyków, że wszystko jest w porządku Wheelerowie udali się do domu.
Hawkins, Szpital, 20.11.1983, 15.07
Mike, Lucas, Dustin, Nancy i Jim siedzieli w poczekalni szpitala. Wszyscy czekali na wieści związane z Willem. Chwilę temu do chłopca poszła Joyce z Johnatanem. Minęło kilkanaście minut, a do poczekalni wszedł Johnatan i spojrzał porozumiewawczo na kolegów Willa. Pierwszy w jego stronę spojrzał Mike. Zorientował się o co chodzi i w pośpiechu obudził kolegów, których tak czekanie znudziło, że przysnęli. Chłopcy dosłownie wbiegli do sali. Pierwszy biegł Mike.
- Will! - krzyknął i przytulił się do leżącego chłopca, a dokładniej to położył na nim głowę. Zaraz obok niego przywitał się Lucas. Dustin wparował do sali, odepchnął swoich kolegów od Willa i sam mocno przytulił przyjaciela.
- Jesteś w końcu! - wykrzyknął lokowaty kiedy skończył przytulać kolegę. - Nawet nie wiesz ile się działo!
- Miałeś pogrzeb - odezwał się Mike.
- I Jennifer tam płakała! - chłopcy próbowali wyprzedzać się nawzajem w opowiadaniach.
- I w ogóle mamy taką super koleżankę i ona ma super moce! - do rozmowy wtrącił się jeszcze Lucas. - Nawet dwie takie koleżanki!
- Gdzie one są? - zapytał Will coraz bardziej zachwycony tymi opowieściami.
- Jedna się poświęciła - odpowiedział ponuro Mike. - Pokonała demogorgona i zniknęła - mina Willa zrzędła momentalnie.
- A drugą - kontynuował Lucas. - Zabrali złole z laboratorium. Ale Hopper powiedział nam, że już ma plan żeby ją odbić!
- Dorwał mnie - powiedział Will i rozejrzał się po przyjaciołach. - Demogorgon.
- Dobrze, że już jesteś z nami. Tęskniliśmy - powiedział Dustin a reszta mu zawtórowała.<>
dzień dobry!
jak widać, pierwszy sezon już za nami. ją się biorę za pisanie reszty.
jak zwykle pytam czy się podoba, bo osobiście jestem zadowolona.
buziaki!ola
<>
CZYTASZ
-ð©ð€ð¬ð£ ð€ð ð©ð§ð€ðªðð¡ððš. ð¬ðððð¡ðð§
Fanficâââ ð©ð€ð¬ð£ ð€ð ð©ð§ð€ðªðð¡ððš. hawkins jest miasteczkiem w którym od 83' roku stale dziejÄ siÄ dziwne rzeczy. niewielka grupa przyjacióŠ...