𝐜𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐟𝐢𝐟𝐭𝐲-𝐞𝐢𝐠𝐡𝐭: 𝘧𝘢𝘪𝘭𝘦𝘥 𝘧𝘪𝘨𝘩𝘵

341 12 1
                                    

Hawkins, Laboratorium Narodowe, 25.04.1986, 23.18

-Trzymamy się planu - powiedział Jim, zakładając na siebie służbową kurtkę. - Nasza dwójka jedzie szukać Łupieżcy - powiedział, wskazując na siebie i Rosie. - Jak go znajdziemy to przyjeżdżamy tu, on pewnie przyjdzie za nami i wtedy go rozwalimy, tak?
- Tak jest! - krzyknęła reszta prawie chórem.
- W takim razie zapraszam do samochodu, bohaterko - powiedział mężczyzna do Rosie, która natychmiast ruszyła do pojazdu. Mężczyzna również do niego wsiadł i ruszyli na poszukiwania.
- Poradzi sobie? - zapytała Max, patrząc na oddalający się samochód komendanta.
- Na pewno - odpowiedziała Joyce, podpierając się pod boki.

Hawkins, 25.04.1986, 23.37

- Spróbujmy na Wichrowym Wzgórzu - powiedziała Rosie, zmęczona ciągłym brakiem jakiegokolwiek śladu po Łupieżcy. Jim wzruszył ramionami i poprowadził tam samochód. Intuicja dziewczyny się nie myliła, już z samego podnóża góry widać było kilkunastometrowego potwora.
- Musisz jakoś zwrócić jego uwagę - powiedział Hopper, wychylając się przez okno i przyglądając stworowi.
- Będziesz musiał nieźle przyspieszyć - powiedziała Rosie, skupiając swoją uwagę na jednym z pobliskich drzew. Nie minęła chwila, a drzewo uderzyło w potwora, który natychmiast zwrócił uwagę na stojący na dole samochód i zaczął iść w jego stronę. Jim jak najszybciej ruszył z miejsca dosłownie wgniatając pedał gazu w podłogę.

Hawkins, Laboratorium Narodowe, 25.04.1986. 23.58

Samochód Hoppera z piskiem opon zatrzymał się przed laboratorium. Z samochodu szybko wysiadła Rosie i zaczęła biec do środka, gdzie czekali już wszyscy.
- Macie te fajerwerki? - zapytała, zdyszana patrząc na przyjaciół będących na piętrze. - Pamiętajcie, nie używajcie ich od razu.
- Mamy! - odkrzyknął Mike. - A ty masz siłę? - dziewczyna pokiwała jedynie głową i odwróciła się do drzwi, gdzie za chwilę miała ujrzeć Łupieżcę. Kilka minut wszyscy stali w bardzo napiętej ciszy, a jedyne co było słychać to niespokojne oddechy. Nagle jedna z ścian pomieszczenia została zburzona przez potwora, który wszedł do środka wydając z siebie bardzo głośny ryk. Rosie natychmiast wyciągnęła w jego stronę ręce, aby go powstrzymać przed wykonaniem kolejnego ruchu. Odrzuciła potwora nieznacznie do tyłu.
- Teraz! - zawołała do reszty, co było znakiem na odpalenie fajerwerków. Pomieszczenie rozbłysło światłami, lecz po chwili wszyscy zorientowali się, że to nic nie daje. Łupieżca uodpornił się na ciepło, przez co dziewczyna musiała poradzić sobie z nim bez niczyjej pomocy. Znowu skierowała dłonie w stronę potwora mając zamiar rozerwać go na pół. Nie do końca jej się udało, bo Łupieżca jedną ze swoich macek wbił w jej ramię przez co dziewczyna upadła na podłogę. Ostatkiem sił wyrwała tę mackę ze swojej ręki i wściekła ponownie spróbowała rozerwać potwora. Niestety ta próba również zakończyła się fiaskiem. Dziewczyna ciągle zataczając się w końcu upadła na podłogę. Czuła, że jej życie skończy się w okresie kilku sekund, ale nie miała sił dalej walczyć. Przymknęła oczy czekając na atak Łupieżcy, lecz ten w ogóle nie nastąpił. Gdy otworzyła oczy ujrzała nad sobą ogromne cielsko potwora, które zmierzało w głąb korytarzy. Później przed oczami mignął jej Jim, który pobiegł za nim.
- Ros, nic ci nie jest? - do dziewczyny jako pierwsza podbiegła Max, a za nią reszta. Zaraz obok rudej uklęknął Mike czekając na jakąkolwiek odpowiedź dziewczyny.
- Wszystko… - dziewczyna próbowała wypowiedzieć chociaż jedno zdanie, co było ogromnym wysiłkiem. - Wszystko w porządku - powiedziała słabo.
- Łupieżca przeszedł przez przejście - Hopper pojawił się przy córce. - Nic ci nie jest? - zapytał, a w odpowiedzi dziewczyna pokręciła głową. Wstała pomału i przytuliła się mocno do Mike'a. Chłopak poczuł jak jego koszulka robi się mokra od jej łez.
- Rosie, co się stało? - zapytał chłopak głaszcząc ją po głowie.
- Nie udało mi się - powiedziała w jego klatkę piersiową.
- To nic - powiedział kontynuując uspokajanie jej. - Najważniejsze, że tobie nic nie jest - powiedział przytulając ją mocniej.

Hawkins, dom Hopperów, 30.04.1986, 09.11

- Ros, widziałaś? - zawołał Hopper z salonu, gdzie właśnie oglądał wiadomości. - Kilka dni temu, na Ukrainie był wybuch jakiejś elektrowni atomowej.
- Gdzie? - zapytała dziewczyna, wchodząc do pomieszczenia i siadając na kanapie.
- Na Ukrainie, to w Europie, zaraz przy Rosji - wytłumaczył jej Jim.
- Myślisz, że to ma związek z Łupieżcą? - zapytała dziewczyna, patrząc zmartwiona na ojca.
- Możliwe - wzruszył ramionami mężczyzna. Nagle obydwoje usłyszeli dzwonek do drzwi.
- To Mike - powiedziała Rosie wstając. - Będę u niego - pocałowała tatę w policzek i ruszyła w kierunku przedpokoju.

-𝙩𝙤𝙬𝙣 𝙤𝙛 𝙩𝙧𝙤𝙪𝙗𝙡𝙚𝙨. 𝙬𝙝𝙚𝙚𝙡𝙚𝙧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz