𝐜𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐧𝐢𝐧𝐞𝐭𝐞𝐞𝐧: 𝘪𝘵'𝘴 𝘥𝘢𝘺 𝘸𝘪𝘵𝘩𝘰𝘶𝘵 𝘔𝘪𝘬𝘦, 𝘙𝘰𝘴

665 28 13
                                    

Hawkins, CH Starcourt, 01.07.1985, 13.42

- Nie możesz ciągle siedzieć z Mike'm, Rosie - Max z Nastką ciągnęły ciągle niezadowoloną Rosie w stronę galerii handlowej. - Są inne rzeczy do roboty. 
- Właśnie - poparła przyjaciółkę Jedenastka. - W ogóle nie spędzasz z nami czasu. 
- To chyba nic złego, że mam chłopaka i chce z nim spędzać czas - westchnęła Rosie nadal opierając się zakupom. 
- Nie, to nic złego. Tylko nie spędzajcie go ze sobą ciągle. My też cię potrzebujemy - powiedziała Max wchodząc do jednego ze sklepów odzieżowych. - A teraz czas na zakupy!

Hawkins, dom Wheleerów, 01.07.1985, 13.24

- Chłopie, co wy robicie ze sobą tyle czasu? - zapytał przyjaciela Lucas siedząc na kanapie i jedząc chrupki serowe. 
- Nic - Mike wzruszył ramionami. - Całujemy się, rozmawiamy... I to tyle. 
- Ja bym tyle z Max nie wytrzymywał - powiedział Lucas z buzią wypchaną chrupkami wycierając rękę o spodnie. 
- Pogramy w D&D? - zapytał Will z nadzieją, przerywając ich rozmowę.
- Pewnie - Mike i Lucas się zgodzili i chłopcy rozpoczęli rozgrywkę. 

Hawkins, CH Starcourt, 01.07.1985, 14.10

- Co wy na to? - zapytała Rosie wychodząc z przymierzalni w luźnych jeansach i hawajskiej koszuli w kwieciste wzory. Obróciła się dookoła własnej osi kilka razy, aby dobrze zaprezentować koleżankom strój.
- Wyglądasz świetnie! - zawołała Nastka. 
- No... - przytaknęła Max. - Obłędnie. Ta koszula super ci pasuje.
- To bierzemy - odpowiedziała im blondynka zamykając się na powrót w przymierzalni. 

- Idziemy na lody? - zapytała Rosie przyglądając się lodziarni, obok której przechodziły. Pozostałe dziewczyny się zgodziły. - Jak tam łamanie kodu? - zapytała Steve'a, który obsługiwał dziewczyny. Ten spojrzał w stronę zaplecza i chwilę zastanowił się nad odpowiedzią.
- Pracujemy nad tym - odpowiedział jej w końcu. - A ty czemu nie z Mike'm? - zapytał zmieniając temat.
- Dziwne, no nie? - wtrąciła się Max. - Zabrałyśmy ją na mały odpoczynek.
- Aha - odpowiedział Steve kiwając głową. - Macie wieści od Hoppera? - znowu zmienił temat rozglądając się po ich twarzach. Wszystkie trzy pokręciły głowami zaprzeczając. - Jakby coś się odezwał to dajcie znać - powiedział i skierował się w stronę zaplecza. Dziewczyny odeszły spod lady kierując się do wyjścia z galerii. 

Hawkins, dom Mayfieldów/Hargrove'ów, 01.07.1985, 19.50

- Nie możemy do nich pójść? - zapytała Rosie wzdychając ciężko. Wszystkie trzy siedziały u Max, gdzie miały nocować.
- Nie! - krzyknęły razem Max i Nastka. - Nie możesz się tak zachowywać Ros - dodała Max. - Istnieje świat poza Mike'm, wiesz? - blondynka tylko wywróciła oczami i przystawała na coraz głupsze (jej zdaniem) pomysły przyjaciółek. 

- Wróćmy do domu - marudziła Rosie włócząc się za Max i Nastką.
- Rosie, daj spokój, jest fajnie - powiedziała Nastka łapiąc blondynkę za dłoń. Szły obrzeżami Hawkins śmiejąc się co chwilę.
- Słyszycie? - Max przystanęła i wytężyła słuch. Pozostałe dziewczyny zrobiły to samo. 
- Jakby ktoś... krzyczał - powiedziała cicho Rosie wzrokiem szukając źródła dźwięku. 
- Chodźcie, sprawdzimy to - Max poszła w kierunku, z którego dobiegał dźwięk. 
- Zwariowałyście?! - zawołała za swoimi przyjaciółkami Rosie. - Coś może się nam stać! - zdenerwowana opuściła ręce wzdłuż ciała. - Poczekajcie! - w końcu pobiegła za nimi bojąc się zostać sama na ulicy po zmroku. 
- To samochód Billy'ego - powiedziała Max podchodząc do zmasakrowanego samochodu stojącego na poboczu. 
- To gdzie on jest? - zapytała przerażona Nastka ostrożnie obchodząc samochód. Nagle dziewczyny usłyszały głośny, rozdzierający krzyk.
- Myślicie, że to on? - Rosie jako jedyna stała z daleka od samochodu. 
- Oby nie - wyszeptała Max. 
- Nie podoba mi się to - Rosie zaczęła pomału panikować. - Chodźmy do domu.
- Idziemy - Nastka i Max odeszły od samochodu i wszystkie trzy jak najszybciej ruszyły do domu rudej.

<>

dzień dobry!
mam nadzieję, że się podoba, dajcie znać, czy coś

buziaki

ola
<>

-𝙩𝙤𝙬𝙣 𝙤𝙛 𝙩𝙧𝙤𝙪𝙗𝙡𝙚𝙨. 𝙬𝙝𝙚𝙚𝙡𝙚𝙧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz