74. 04

441 32 8
                                    

Powiedzieć, że Łukasiewicz czuł się niekomfortowo, to za małe stwierdzenie, by określić jego uczucia. "Spokojnie towarzyszu, wszystkim się zajmę." pierdol, pierdol, ja posłucham.

'Iwan...' Polak wreszcie zdecydował skonfrontować się że swoim chłopakiem 'Kiedy mówiłeś, że zabierzesz mnie na randkę, to nie tak sobie to wyobrażałem.'

'Ale o co ci chodzi?' Braginsky wyraźnie nie potrafił czytać atmosfery 'Fleja?'Polska przybił sobie mentalnego facepalm'a.

'Hejj przystojniaku...' wyraźnie wystawiona dwudziestolatka przykleiła się do Rosji 'Może zostawisz kolegę i pójdziesz ze mną?'

'Eeeee...' Iwan spojrzał prosto w zielone oczy, które wręcz krzyczały "Ja nie chcę tu być, Wania zabierz mnie stąd! Boję się!" 'Mam już kogoś.' niezadowolona dziewczyna odeszła z fochem. 'Idziemy?'

'Idziemy.'

____________

'Mogę wiedzieć, co do cholery nakłoniło cię do wybrania koncertu (pełnego nieznajomych ludzi) że wszystkich możliwych miejsc na randkę?' i zażalenia Polski się zaczęły 'Hmmm Iwan?'

'Ja... Przepraszam Polsha... Poprostu...'

'Poprostu?' zielonooki podniósł prawą brew 'Poprostu co?

'Słyszałem, jak ostatnio mówiłeś towarzyszce Węgry, że ich uwielbiasz, więc...'

Feliksa zamurowało.

Mrugnął.

'Kurwa...' Rosja był tak słodki, że to powinno być nielegalne! Nie dość, że sam argument dawał cukrzycy, to jeszcze spojrzał na niego tymi dużymi, fioletowymi oczami, delikatnie przegryzał dolną wargę i... i..... I Feliks w końcu nie mógł się oprzeć przed rzuceniem się w rosyjskie ramiona.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 13, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Maki i słoneczniki, czyli RusPol w stu rozdziałachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz