Krystian
Właśnie siedziałem w samolocie. No właśnie, samolocie. Jestem pierwszy raz w tym ustrojstwie, cholernie się boję. O ile płynięcie statkiem jakoś przeżyłem, to tego się obawiam.
Lecimy pierwszą klasą, nie powinno być aż tak źle, chociaż z tego co słyszałem to jedzenie nawet tu jest niedobre, tak jak wszystko z samolotu.
Lot będzie trwał kilkanaście godzin, lecimy na drugi kraniec świata, do naszej ukochanej Polski.
Szczerze, wolałbym zostać tu, w Cairns, jednak wybieram życie. Poza tym, mamy mieszkać w Międzyzdrojach, więc nie może być aż tak źle.
Wracając, siedziałem jak na szpilkach. Wszyscy mówią, że jest to najbezpieczniejszy sposób transportu, ja jednak się bardzo boje.
Przyszedł czas na start, wjechaliśmy na pas startowy. Huk silnika był coraz głośniejszy, aż zaczęliśmy jechać, z sekundy na sekundę coraz bardziej przyspieszając. Dłonie zacisnąłem na podłokietnikach i zamknąłem oczy.
Chyba Filip zauważył mój strach, po chwili czułem jego ciepłą rękę na mojej lewej dłoni. Czym prędzej splotłem nasze palce. Większość strachu momentalnie wyparowała.
Uśmiechnąłem się w jego stronę ze wdzięcznością w oczach. Swobodnie oparłem się o oparcie i sprawdziłem, czy dobrze zapiąłem pas. Wtedy poczułem, że oderwaliśmy się od powierzchni ziemi. Ciśnienie wcisnęło mnie w fotel, a uszy mi się zatkały. Na szczęście dostaliśmy po paczce landrynek, więc od razu wziąłem jedną.
Samolot cały czas był przechylony do góry, a ja widziałem krajobraz kraju. Samochody stały się wielkości ziarenek piasku, a Australia wyglądała teraz jak makieta.
Po kilku minutach wyłączyła się lampka, mówiąca o tym by zapiąć pasy, więc je niepewnie rozpiąłem widząc, że Panek tak zrobił.
- I jak się podoba twój pierwszy lot samolotem? - zagadał po chwili ciszy.
- Zobaczymy jak będzie z lądowaniem... Gdzie wysiadamy w końcu? W Berlinie czy Gdańsku?
- Lecimy do Berlina, jest tam wielkie centrum handlowe gdzie zajedziemy. Po taniości też wymienimy pieniądze na polskie złote - oznajmił.
- Okej, a jak tam twoja noga? - zapytałem się patrząc w stronę rany.
- O właśnie miałem iść do lekarza w samolocie, profesjonalnie mi to opatrzy. Zaraz wracam - Filip wstał i wyszedł do lekarza.
Zestresowałem się bo nie chciałem zostać sam, jednak nie mogę po sobie pokazać, że się boje.
Ostrożnie wstałem i zacząłem rozglądać się po kokpicie.
Duże wygodne siedzenia, dotykowe panele, klimatyzacja, ogrzewanie i toaleta. Całkiem nieźle. Znowu usiadłem i zacząłem się bawić tabletem przyczepionym do fotelu przede mną.
Moje zajęcie przerwała mi elegancko ubrana stewardesa proponującą coś do jedzenia bądź zakup jakiegoś produktu. (Dop. Aut. Polecam w samolocie czasami można tanio drogie perfumy kupić)
Kupiłem zielone perfumy Lacoste, zapach mi wyjątkowo przypadł do gustu, co było dziwne, bo wolę lekkie zapachy.
Wtedy też wrócił Fifi. Lekarz powiedział, że rana była bardzo dobrze opatrzona, musiał tylko zszyć to i zawiązać nowy bandaż.
- W ogóle beka, bo dopiero pod koniec zobaczyłem, że lekarz to Polak, wcześniej tłukłem się próbując coś zrozumieć z tego co on mówił po angielsku - oznajmił po chwili starszy.
- Nie dziwię się, dużo Polaków przyjeżdża tu studiować, aż w końcu, dzięki urokowi tego miejsca zostają - odparłem zaciekawiony tematem - a pytał się, jak to się stało? Musiał wiedzieć, że to rana postrzałowa...
- Powiedziałem, że byłem na strzelnicy i jak czyściłem pistolet, to wystrzelił. Całe szczęście uwierzył i nie zadawał więcej zbędnych pytań - przeciągnął się - czuję tu perfumy, masz jakieś nowe?
- Kupiłem przed chwilą - wyjąłem z torby flakonik - bardzo spodobał mi się ten zapach.
Chłopak wziął je ode mnie i psiknął raz na nadgarstek.
- Bardzo ładne, pasują do ciebie. Ale zwykle brałeś łagodniejsze zapachy, skąd ta zmiana? - zapytał.
- Po prostu mi się podobały, sam jestem tym zdziwiony - wzruszyłem ramionami.
- Pierwszy raz lecę pierwszą klasą, mój ojciec mimo, że od zawsze spał na kasie, wybierał klasę biznes.
- Dla mnie to w ogóle przeżycie lecieć samolotem. Bardzo się różnią te klasy?
- Zależy od samolotu, ale w klasie biznes są trzy siedzenia w rzędzie, są one bliżej siebie i ogólnie jest mniej wygodniej. Jeszcze ja trafiałem zawsze na to że za mną było jakieś rozwydrzone dziecko, albo pan, który ma dwa metry i jego stopa była koło moich... Jednym słowem brud, kiła i mogiła - westchnął - co będziemy robić w Polsce?
- Nie wiem, ja pewnie będę musiał siedzieć w domu, przecież "nie żyję".
- Na początku zrobimy ci metamorfozę... Zmienisz kolor włosów i zrobimy jakiś zabieg na lekkie zmienienie rys twarzy - oznajmił.
- Zmiana rys twarzy?
- No po prostu jakieś wygładzenie twarzy i zmienienie kształtu brwi - odpowiedział. Ciekawe jaki kolor włosów będę miał. Z natury jestem szatynem. Może blond? Albo szarość, to będzie fajnie wyglądać.
- Okej, a upatrzyłeś jakiś dom albo mieszkanie? Nigdy nie byłem w Międzyzdrojach. Nie wiem jak tam jest.
- Wszystko przygotowałem podczas jazdy autem, mamy spore mieszkanie nad wodą, spodoba ci się - uśmiechnął się w moją stronę - trudno mi będzie się przyzwyczaić, teraz w Australii jest zima, czyli w Polsce środek lata.
I na takich rozmowach przeszedł cały lot. Niektóre były bardziej, niektóre mniej poważne, ale wszystkie dotyczyły przyszłości i planów po przeprowadzce do Polski.
Podczas lądowania w Berlinie znowu się potwornie bałem, jednak jak się okazało wylądowaliśmy bardzo gładko.
Chwilę zajęło, zanim otrzymaliśmy nasze walizki, by od razu udać się w stronę hotelu w Berlinie. Tak, zdecydowaliśmy się tu zostać dwa dni. Przez ten czas wyśpimy się i zrobimy zakupy w tutejszej galerii handlowej.
Siema witam was sory że krótkie ale burza jest pa

CZYTASZ
Lie Yoshi x Nexe
FanfictionPo tym, jak mnie porwałeś, moje życie zmieniło się o 180° Miało być tak pięknie, tak dobrze nam było w tej relacji... Dlaczego więc płaczę?