||Fourteen||

1.7K 108 92
                                        

Sorki, że spóźnione, ale byłam w kinie i na jedzonku i mi się nie chciało pisać wtedyyy

Sam rozdział jest kinda zjebany i mogą się pojawić błędy składniowe, mam dziś straszny problem ze składaniem zdań.

Krystian

Za pół godziny będziemy na miejscu, już jesteśmy w Polsce. Z tego co wiem to mamy się rozpakować i ja się zapoznam z Basią, dawną przyjaciółką Filipa. Nie jestem do tego spotkania sceptycznie nastawiony, wręcz przeciwnie, chciałbym w końcu kogoś poznać. Oczywiście jako przyjaciółkę, póki co nie zamierzam rezygnować z Filipa. Może z tego wyniknie coś więcej? Kto wie.

Słyszałem, że taki układ zwykle kończy się nieodwzajemnioną miłością jednej ze stron, kończy się wtedy wszystko związane z drugą osobą. Nie zamierzam tak robić, jeśli się zakocham to mu to wyznam, niezależnie od jego reakcji. Tłumienie w sobie emocji i uczuć jest najgorszym przeżyciem jakiego można doświadczyć, trzeba uczyć się wtedy uśmiechać się do problemów. Aktualnie nie mam większych zmartwień,  z czego się niemiłosiernie cieszę. Ubóstwiam bezstresowy tryb życia.

- Zatrzymam się na stacji, idę do toalety - powiedział chłopak - zastąpisz mnie na to 20 minut jazdy? Jestem wyczerpany.

- Nie ma problemu, zjedź tu na Orlen - odpowiedziałem i wypatrzyłem stację benzynową.

Kiedy Filip wyszedł z auta, pochyliłem się za siedzenia, wyjąłem z siatki chipsy i usiadłem na miejscu kierowcy. Poprawiłem fotel i lusterko i też wyszedłem z samochodu w kierunku toalet. Spotkałem tam starszego i załatwiłem swoje potrzeby fizjologiczne. Po chwili siedziałem już na miejscu kierowcy i zajadałem się razem z przyjacielem chipsami.

- Odłóżmy to spotkanie z Basią na jutro, dziś chciałbym się przejść po okolicy - powiedziałem, dojeżdżając na miejsce.

- Okej - napisał do dziewczyny sms'a i odłożył telefon - przejdziemy się na molo, pewnie woda po całym dniu jest ciepła.

Aktualnie jest godzina 19. Zostawimy walizki w mieszkaniu i pójdziemy. Zastaliśmy otwartą bramę, więc wjechałem na parking podziemny i zaparkowałem.

- Wchodzimy do mieszkania, czy idziemy się po prostu przejść? - zapytałem.

- Wiesz co? Jebać walizki, chodźmy - zaśmiał się i wyjął dwie puszki napoju dla nas i podał mi jedną - kierunek woda?

- Tak - uśmiechnąłem się i poszedłem w stronę wyjścia - otwórz Google maps, zobaczymy gdzie to jest.

Mimo wszystko jesteśmy tu pierwszy raz, nie wiem gdzie co jest. Po wyjściu z garażu od razu poczułem zapach typowy dla okolic zbiorników wodnych. Nie wiedziałem, że jesteśmy aż tak blisko morza, jednak cieszy mnie to. Będę tu często przychodził.

- Dwie przecznice stąd, zaledwie sto pięćdziesiąt metrów - podszedł bliżej mnie, nasze ramiona się stykały.

Wiedząc do czego zmierza, ułatwiłem mu to, złapałem go za jego lewą dłoń i splotłem nasze palce. Chłopak pogładził kciukiem moją rękę i w tej chwili dotarliśmy na piasek.

Zdjąłem buty i wziąłem do ręki, to samo zrobił Fifi. Szliśmy brzegiem i po chwili dotarliśmy na bardziej odludne miejsce, nadal piękne. Uwielbiam dzikie plaże. W pewnej chwili starszy się zatrzymał.

- Wchodzimy do wody - palnął głupio. Spojrzałem na niego z niedowierzaniem. Serio? Jest późno, nikogo tu nie ma, a temu się kąpać zachciało.

- Chciałbyś idioto - zaśmiałem się.

- Ale ja mówię na serio - zdjął swoją bluzkę i po chwili spodnie. Ubrania rzucił na piasek i poszedł w stronę morza - no chodź, nie bądź pizdą.

- Nie ma opcji - usiadłem na piasku - Jak chcesz to sobie popływaj, ale ja się stąd nie ruszam.

- Rozbieraj się - powiedział udając poważny ton - no szybciej - ponaglił.

Oczywiście nie wykonałem jego polecenia, więc podszedł do mnie i usiadł obok mnie. Zaczął składać pocałunki na mojej szyi, błądząc przy tym dłońmi po moim korpusie. Odchyliłem głowę do tyłu by mu ułatwić dostęp do szyi. Po chwili odsunął się ode mnie i zdjął mi t-shirt. Błądził dłońmi po podbrzuszu, nadal całując, tym razem klatkę piersiową i rozpiął mój rozporek. Pomogłem mu ściągać moje spodnie, a ten zamiast kontynuować, wstał i wyciągnął do mnie dłoń.

- Udało mi się cię rozebrać, więc do wody też cię jakoś wepchnę - uśmiechnął się cwaniacko i dostał ode mnie kuksańca w ramię - no nie obrażaj się księżniczko - podniósł mnie i zaczął iść w stronę wody.

- Co ty robisz idioto! - zacząłem się wyrywać, jednak na nic. Poczułem jak woda styka się z moimi stopami więc czym prędzej oplotłem nimi biodra Filipa - zostaw mnie na plaży!

- To niewykonalne - zaśmiał się i mnie puścił, jednak nie udało mu się to, bo trzymałem się mocno jego szyi i bioder - skoro tak robisz... - zaczął iść w stronę głębszej wody, a po chwili wrzucił nas do niej, na co krzyknąłem głośno.

- Debilu - uderzyłem go w ramię, jednak nadal go szczelnie obejmując, woda była zimna.

- I o to mi chodziło - położył swoje dłonie na moich pośladkach.

- Nie pozwalaj sobie - przesunąłem jego ręce wyżej - foch - założyłem ręce na klatce piersiowej.

- Fachowe obciąganie chuja? Chętnie skorzystam - i tym tekstem mnie rozwalił, nie umiałem dłużej tego w sobie tłumić i zacząłem się śmiać.

Po chwili chłopak delikatnie ucałował moje usta.

- Musiałem - odpowiedział na wytłumaczenie i się zaśmiał.

No to co? Kilka rozdziałów i konieeeeeeeeec

Kc was sorki za spóźnienie

Lie Yoshi x NexeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz