Suprajs madafaka
Zróbcie spam komentarzy bo tak
⭐⭐⭐⭐
↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓Krystian
Dziś już jedziemy do Polski. Jakby nie patrzeć, tęskniłem za tym krajem. Co prawda nie pojedziemy do Warszawy, mojego miasta rodzinnego, ale sam fakt bycia w ojczystym kraju jest fajny.
To co się wczoraj wydarzyło było dziwne, ale nie żałuję, podobało mi się to.
Muszę dziś podczas jazdy autem rozpocząć temat naszej aktualnej relacji, musimy jasno określić czym jesteśmy.
Szczerze mówiąc, pasuje mi to jak jest teraz. Jesteśmy przyjaciółmi, zachowujemy się jak dobrzy przyjaciele, ale raz na jakiś czas dajemy sobie namiastkę miłości, a to mi się cholernie podoba.
Nie jestem gotowy na bycie parą, nie wiem, czy to co do niego czuję to jest choćby zauroczenie. Był okres, w którym chciałem być z chłopakiem, ale mi z czasem przeszło i winę zrzuciłem na hormony.
Dowiedziałem się dziś, że w kraju czeka na nas przyjaciółka Filipa- Basią. Z jego opowieści usłyszałem, że jest miłą i zdystansowaną do siebie osobą. Uwielbiam taki charakter, bardzo często używam sarkazmu i jak niektórzy się na to wkurzają to mam ochotę się powiesić.
- Spakowane wszystko? - z łazienki wyszedł Fifi z kosmetyczką wypełnioną po brzegi produktami higienicznymi.
- Raczej tak - zajrzałem do szafki nocnej i komody. Były puste, więc miałem pewność, że wszystko co ze sobą wzięliśmy jest w walizkach.
- To jedziemy - uśmiechnął się delikatnie i złapał za rączkę jedną z toreb. Ja złapałem drugą i skierowaliśmy się do windy.
Cały czas byłem poddenerwowany, nie wiedziałem jak mogę zacząć naszą rozmowę.
Fifi wymeldował nas z hotelu i wyszliśmy w stronę auta. Czeka nas kilku- godzinna podróż. Całe szczęście będziemy jechać autostradą i nie będzie korków.
Wsiadłem do samochodu i od razu włączyłem klimatyzację. Jest cholernie gorąco jak przystało na środek lata. Gdyby nie to, że wiem gdzie jesteśmy, to pomyślałbym, że właśnie chodzimy po Hiszpanii.
Filip odpalił silnik i wyjechał z parkingu, kierując się na stację benzynową, gdzie mieliśmy kupić prowiant na drogę. Znaleźliśmy się tam po kilku minutach i obydwoje opuściliśmy auto.
- Co kupujesz? - delikatnie się uśmiechnął.
- Wezmę kilka energetyków, jaki smak najbardziej lubisz? - zapytałem nie wiedząc o preferencjach smakowych chłopaka.
- Red Bull kokosowy jest najlepszy - zaśmiał się - od dłuższego czasu to jest jedyny smak który piję.
- Okej - podszedłem do pokaźnych rozmiarów regału z napojami w puszkach i wziąłem kilka sztuk Red Bulla kokosowego i kilka smaków Komodo. Lubię eksperymentować z jedzeniem lub piciem, sprawia mi to przyjemność i poznaję nowe smaki. Dlatego ubóstwiam szwedzki stół, szczególnie w hotelach za granicą.
Oprócz napoi, do koszyka wpakowałem kilka paczek chipsów i innych przekąsek. Uwielbiam mój metabolizm. Jem ile chcę i nic nie przytyję. Wiele modelek dałoby do wyciąć nerkę, by tak mieć, ale to jest kwestia indywidualna i niezmienna jak szybko przechodzą przemiany metaboliczne. (Dop. Aut. Tak musiałam się pochwalić tym że to umiem tak tak)
W końcu z Filipem znaleźliśmy się przy kasie. Chłopak kupił kanapki i kilka butelek soku. Zapłaciliśmy i wróciliśmy do naszego środka transportu. Torby z jedzeniem położyłem za miejsce kierowcy, uprzednio wyciągając z nich chipsy i dwie puszki napoju energetycznego.
~~~
Minęła już pierwsza godzina jazdy, a ja co chwilę otwieram buzię by coś powiedzieć, a w końcu nie umiem się zdobyć na zrobienie tego.
- Musimy porozmawiać - ledwo to z siebie wydusiłem, po chwili uświadamiając sobie, że nie ma wyjścia z tej sytuacji.
- A więc słucham, o czym chcesz pogadać? - on na pewno wie, co chcę przedyskutować, ale chce usłyszeć to wprost.
- No wiesz... - zacząłem - to co się wczoraj stało - dodałem kilka tonów ciszej.
- Chodzi ci o.. - przerwałem mu.
- Tak.
- To tak... Zacznijmy od tego, że domyślam się dlaczego był ten problem, jęczałeś przez sen - na te słowa spaliłem buraka i miałem ochotę zapaść się pod ziemię - ale spokojnie, to normalne, mi też się to zdarza - uśmiechnął się do siebie, jakby sobie coś przypomniał.
- Ale ty nie musiałeś, przecież bym sobie...
- Nie poradziłbyś sobie, sam przyznałeś, że nigdy tego nie robiłeś - i tu miał niestety rację, trudno by mi było uporać się z tym problemem.
Na jego słowa tylko westchnąłem bezsilnie, przyznając mu tym prawdę.
- Jak nasza relacja na teraz wyglądać? - w końcu zapytałem, bojąc się odpowiedzi.
- Nie mam pojęcia, słyszałeś może o friends with benefits? - zapytał niepewnie.
- Tak, ale to jest układ bez uczuć, a ja chcę mieć z tobą relację poza zbliżeniami - popatrzyłem się na niego.
- Też tak chcę, chcę żebyśmy dawali sobie czułość poza tym... To ustalamy jakieś zasady? - dodał.
- Wyszukał coś w internecie - wszedłem w google i wpisałem zasady relacji friends with benefits - to tak. Przede wszystkim szczerość. Musimy mówić czego oczekujemy i co lubimy. Dwa. Jeśli jedna strona zaczyna czuć coś więcej, to bez zawahania to mówi. Trzy. Jeśli jedna ze stron znajduje potencjalnego kandydata na związek, koniec układu. Może być?
- Okej, ale musimy jeszcze ustalić swoje zasady, mów co chciałbyś do tej listy dodać.
- Bez całowania, zbliżenia mogą być, ale jak byśmy się całowali to wyglądałoby to tak, jakbyśmy byli parą.
- A co z malinkami? - zapytał - jest jakaś ograniczona ilość? - zaśmiał się.
- Możesz robić do woli - zacząłem się śmiać.
- To ustalone? - zapytał.
- Ustalone - uśmiechnąłem się.
Wtedy nie wiedziałem, że to była najgorsza decyzja w moim życiu...
CZYTASZ
Lie Yoshi x Nexe
FanficPo tym, jak mnie porwałeś, moje życie zmieniło się o 180° Miało być tak pięknie, tak dobrze nam było w tej relacji... Dlaczego więc płaczę?