Rozdział 33

682 16 0
                                    

***

Meylisah Kayra Sultan siedziała w komnacie swojej matki rozmawiając z nią. Dawno tego nie robiły i obie miały wrażenie, że się od siebie oddaliły

- Wiele się dzisiaj wydarzyło.- stwierdziła Meylisah

- To prawda. Choroba Ibrahima Paszy bardzo nas zaskoczyła. Ale medyk twierdzi, że to zwykłe przeziębienie.- potwierdziła

- To ty nic nie wiesz matko?- zapytała zdziwiona sułtanka

- O czym?- zapytała również zdziwiona Ayse Hafsa

- Do komnaty Princess Isabelllii dostał się trujący wąż, który ją ugryzł. Gdyby nie sułtan byłaby martwa.- opowiedziała

- Wąż? Jak takie dzikie zwierzę dostało się do komnaty Princess?- zapytała Valide Sultan

- Nie wiem, ale to zwinne zwierzę. Mogło dostać się przez szczelinę.- odpowiedziała

- Ostatnio dużo węży kręci się wokół pałacu. Kazałam strażnikom wybić je. Są tutaj małe dzieci, a one są niebezpieczne.- oznajmiła

- A ty jak się czujesz matko? Słyszałam o twojej małej kłótni z Hurrem.- zapytała sułtanka

- Nie chcę o tym rozmawiać.- ucięła w tym temacie.- A ty mi powiedz jak ci się układa z Kadirem Beyem.- poleciła. Meylisah spojrzała zaskoczona na matkę.- Nie patrz tak na mnie. Myślisz, że nie wiem nic o waszych spacerach i przejażdżkach na koniu. Hatice i Mahidevran również wiedzą o tym. Nie da się tego ukryć.- stwierdziła Valide Sultan

- I nie jesteś zła?- zapytała zdziwiona Królowa Aniołów

- Nie jestem, bowiem szczęście moich dzieci jest dla mnie najważniejsze.- odpowiedziała z uśmiechem dotykając policzka córki.- To jak?- popędziła

- Jest dobrze. Mamy wspólne tematy do rozmowy. Dobrze się mi z nim rozmawia.- odpowiedziała z delikatnymi wypiekami na policzkach

***

Następnego dnia Meylisah Kayra Sultan postanowiła wybrać się w odwiedziny do siostry. Weszła do pałacu słysząc krzyki swojej siostry

- Hatice?- szepnęła przerażona i ruszyła schodami na górę skąd dobiegały krzyki. Na miejscu jednak serce jej stanęło. Nigar Kalfa trzymała w ramionach małe zawiniątko.- Mehmed?- zapytała dotykając główki siostrzeńca, który był blady i zimny. Nie płakał. Nie oddychał.- Nie.- szepnęła przerażona.- Powiedz, że to nie prawda.- prosiła patrząc na zapłakaną kalfę

- Przykro mi pani.- odpowiedziała jedynie po czym pokłoniła się i ruszyła przed siebie. Meylisah weszła do komnaty, gdzie jej siostra płakała w ramię Ibrahim

- Hatice.- zaczęła cicho. Sułtanka spojrzała na młodszą siostrę

- Meylisah, gdzie moje dziecko?- zapytała zapłakana. Z oczu młodszej sułtanki spłynęły łzy po policzkach.- Gdzie moje dziecko?!- krzyknęła

- Hatice, uspokój się. Siostro, proszę.- prosiła Meylisah przytulając siostrę, która po części się uspokoiła

- Zanieście sułtankę do jej komnaty.- poleciła służącym. Służące pomogły Hatice wstać i wyprowadziły z komnaty.- Jak to się stało?- zapytała

- Nie wiem. Przez moją chorobę byliśmy oddzielnie by nie narażać Mehmeda.- odpowiedział zapłakany.- Gdybym mógł cofnąć czas...- szepnął

- Ale nie można. Idź odpocząć paszo. Zajmę się Hatice.- oznajmiła wychodząc z komnaty

***

Wszyscy wiedzieli już o śmierci Mehmeda - syna Hatice Sultan i Ibrahima Paszy. Cała sułtańska rodzina po raz pierwszy od śmierci Sułtana Selima I musiała przyodziać czerń. Meylisah spacerowała po ogrodzie chcąc odsunąć od siebie złe myśli. 'Może matka miała rację? Może te figury są naprawdę przeklęte?' myślała chodząc między alejkami. Długo nie spacerowała sama ponieważ dołączył do niej Kadir Bey

- Jak się miewa Hatice Sultan?- zapytał najstarszy z braci

- Rozpacza. Nie chce jeść, nie chce pić. Jakby straciła wolę życia.- odpowiedziała.- Matka zastanawia się czy nie wyjechać z nią na jakiś czas. Z dala od pałacu.- kontynuowała

- Dobrze by to zrobiło sułtance.- zauważył Kadir. Ich rozmowę przerwało przybycie bladej niczym trup 

- Pani. Kadir Bey.- pokłoniła się 

- Co się stało?- zapytała Meylisah. Sanavber podeszła do sułtanki i szepnęła jej na ucho.- Co?!- krzyknęła zszokowana

- Coś się stało?- zapytał Kadir

- Moja siostra chciała się zabić.- odpowiedziała przerażona.- Muszę do niej jechać.- oznajmiła

- Pani pozwól, że cię odwiozę.- zaproponował

- Dobrze.- zgodziła się roztrzęsiona

Na miejscu znajdowali się już wszyscy. Valide Sultan siedziała przy córce zapłakana

- Matko. Panie.- pokłoniła się Meylisah wchodząc do komnaty siostry.- Co z Hatice?- zapytała

- Żyje, ale ledwo im się udało.- odpowiedziała Ayse Hafsa przytulając młodszą córkę, która wybuchła płaczem.- Przed chwilą zasnęła.- dodała

- Całe szczęście.- szepnęła z ulgą

- Meylisah, idź na dół do reszty sułtanek.- polecił Suleyman. Meylisah pokłoniła się i wyszła z komnaty kierując się na dół. Weszła do głównej komnaty, gdzie zastała Isabellę i Hurrem

- Hurrem. Princess Isabella.- zaczęła przerywając im. Obie kobiety na widok siostry sułtana pokłoniły się

- Jak Hatice Sultan?- zapytała Hurrem

- Zasnęła.- odpowiedziała.- Przeszkodziłam w rozmowie?- zapytała 

- Nie.- odpowiedziała Isabella

- Gdzie Gulfem i Mahidevran? Jeszcze nie przyjechały?- zapytała ponownie

- Wyszły na świeże powietrze. Gulfem była przerażona i niespokojna.- odpowiedziała rudowłosa

Królowa Aniołów *Wspaniałe Stulecie* | ZAWIESZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz