Rozdział 38

725 16 0
                                    

***

Prezent od sułtana dla Hurrem - Ask jej koń został zabity w stajni jej sztyletem, który ktoś zabrał. W haremie trwało dochodzenie, pod czujnym okiem Bali Beya - nowego szambelana. Ślub Kadira Ahmeda Beya i Meylisah Kayra Sultan miał się odbyć za miesiąc, a przyszli małżonkowie wyczekiwali tego dnia z niecierpliwością. Codziennie spędzali ze sobą czas na spacerach i jeździe konnej. Niekiedy chodzili nawet razem na targ

Oboje już widzieli swój przyszły dom. Ich pałac zwany przez wszystkich - Błękitnym. Nie znajdował się on daleko od seraju - półgodziny jazdy powozem lub konno. Był gotowy do zamieszkania w każdej chwili

W końcu po miesiącu nadszedł ten upragniony dzień. Dzień ślubu. Od rana w całym haremie trwały przygotowania. Panna młoda ubrana w piękną czerwoną suknię była otoczona przez służące z każdej strony. Jedna robiła włosy, poprawiała suknię, makijaż. Pod wieczór odbyły się zaślubiny, a sułtan wręczył pannie młodej piękną kolię ze znakiem Dynastii Osmanów

W Błękitnym Pałacu Meylisah Kayra Sultan oczekiwała przybycia swojego męża do ich komnaty. Była lekko zestresowana tym wszystkim. Siedząc na wielkim łożu ściskała w pięści swoją czerwoną suknię. W końcu drzwi zostały otwarte i do komnaty wszedł Kadir Ahmed Bey. Meylisah podniosła się z łoża, a jej małżonek powoli podszedł do niej. Odchylił welon do tyłu ukazując jej twarz w pełni

- Pani.- powiedział.- Przyjmij ten prezent ode mnie.- wręczył jej małe pudełeczko, które sułtanka otworzyła. Znajdował się tam piękny pierścień

- Piękny.- szepnęła oczarowana nim. Kadir wyjął pierścień i założył go na palec sułtanki całując jej dłoń

- Obiecuję ci moja sułtanko. Sprawię, że będziesz szczęśliwa przy mym boku i nigdy nie zaznasz nieszczęścia.- obiecał. Oboje złączyli usta w pocałunku i przez resztę nocy oddawali się rozkoszy i przyjemności 

***

MAY 1529

Minęły 2 tygodnie od zaślubin Meylisah i Kadira. Młode małżeństwo było szczęśliwe, co widać było gołym okiem. Jednak szybko musieli się pożegnać wyjazdem na wojnę. Kadir Ahmed Bey od rana przygotowywał się do wyjazdu, a jego młoda żona jedynie co mogła robić to patrzeć ze smutkiem

- Pani, nie rozpaczaj.- prosił Kadir całując jej dłonie

- Nie chcę byś wyjeżdżał. Nie teraz.- szepnęła, a po policzku spłynęła samotna łza, którą zaraz Kadir starł kciukiem

- Muszę moja sułtanko.- odparł przytulając kobietę, która wtuliła się w niego

- Obiecaj, że wrócisz cały i zdrowy. Że nie będziesz ranny.- prosiła 

- Obiecuję. Wrócę i będziemy znowu razem.- obiecał i pocałował żonę.- Musimy się już zbierać. Musisz jeszcze pożegnać sułtana.- oznajmił

Po wyjeździe Meylisah przeniosła się do seraju nie chcąc sama zostać w swoim pałacu, który tak bardzo przypominał jej o mężu. Meylisah po pierwszym dniu bardzo tęskniła za Kadirem, że zaczęła pisać list do niego. Opisała w nim wszystkie emocje jakie czuła po jego wyjeździe. Ból, smutek i tęsknotę. 

Minął pierwszy miesiąc, a sułtanka od paru dni bardzo źle się czuła. Ciągle wymiotowała, miewała migrenę, była bardzo zmęczona. Praktycznie nie wychodziła z komnaty, bo była nie miała siły

- Pani, może wezwę medyczkę?- zaproponowała zmartwiona Melek, podczas gdy Elif Hatun wyniosła kolejną pełną misę

- Nie, to pewnie zatrucie. Przejdzie mi.- zaprzeczyła opierając tyłem głowy o ścianę

Królowa Aniołów *Wspaniałe Stulecie* | ZAWIESZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz