Rozdział 83*

420 17 0
                                    

(odcinek 92 - nie zwracajcie na to uwagi, to taka mała informacja dla mnie)

***

Meylisah stała w głównej komnacie oczekując na przybycie Mustafy, który został wezwany do stolicy, by wyjaśnić swój występek zabicia Beya zamiast zdrajcy Piri Paszy. Sprawa się szybko rozwiązała, a książę przedstawił dowody, które uniewinniły Paszę i potwierdziły jego wiarygodność. Wszystkim ulżyło z tego powodu, a Mustafie nic już więcej nie zagraża. Drzwi od komnaty się otworzyły i przeszedł przez nie Mustafa

- Mustafa.- powitała go z otwartymi ramionami. Oboje uścisnęli się, po czym usiedli na otomanie

- Meylisah, cieszę się widząc ciebie zdrową.- stwierdził

- Ja również cieszę się widzieć ciebie...żywego.- oznajmiła, a w jej głosie brzmiała złość.- Mustafa, nie możesz się narażać ojcu. Zapomniałeś naszą rozmowę wiele lat temu?- zapytała Meylisah 

- Pamiętam, ale nie miałem wyboru. Musiałem działać szybko, inaczej Iskander by uciekł.- próbował się usprawiedliwić

- Co nie zmienia faktu, że bardzo się naraziłeś na gniew ojca. Pamiętasz? Każda decyzja i postępek ma w przyszłości swoje konsekwencje.- przypomniała mu

- Pamiętam i biorę sobie twoje rady głęboko do serca. Więcej ciebie nie zamartwię.- obiecał jej

***

Parę dni później sułtan wraz ze swoimi paszami wyjechał na wojnę. Książę dwa dni po przybyciu do stolicy, powrócił do Manisy - do matki. Dzieci Królowej Aniołów ponownie przeżywały wyjazd ojca/ojczyma. Nie chciały go puścić, co z jednej strony było słodkie, a z drugiej wzruszające

- Pisz do mnie często i uważaj na siebie. Nie chcę dostać złych wieści.- poprosiła Meylisah patrzą na męża. Kara Mehmed Pasza pocałował dłoń żony

- Będę pisał w każdej wolnej chwili. Módl się za nas.- powiedział, po czym wyszedł z pałacu zostawiając Meylisah i dzieci ponownie

- Mamo, a kiedy Pasza wróci?- zapytał Orhan

- Niedługo mój synu.- odpowiedziała z małym uśmiechem

Meylisah Kayra przybyła do pałacu, by pożegnać brata i byłego szwagra

- Zamierzasz wyjechać bez pożegnania?- zapytała Meylisah wchodząc do komnaty Bali Beya

- Miałem wstąpić po drodze.- powiedział

- Tak, a dzieci nie puściłyby ciebie. Mądre.- pochwaliła jego myślenie.- Jeśli specjalnie mnie unikasz, tylko ze względu na plotki jakie krążą o tobie i Esmahan, to nie musisz się obawiać. Ciężko mi w nie uwierzyć. Jesteś człowiekiem, który trzyma się mocno swoich zasad.- stwierdziła

- Cieszę się, że w nie nie wierzysz.- odetchnął Bey

- Znam ciebie zbyt długo.- powiedziała i mocno go przytuliła.- Masz wrócić cało z wojny. Moje dzieci potrzebują wuja.- poleciła mu, po czym wyszła z komnaty

Królowa Aniołów *Wspaniałe Stulecie* | ZAWIESZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz