★epilog★

4K 137 23
                                    

Dni spędzone we Włoszech tej dwójce płynęły wolno, spokojnie a przede wszystkim czule. Z każdą chwilą spędzoną na zwiedzaniu lub gubieniu się w zawiłych uliczkach lepiej się poznawali i bardziej się do siebie zbliżali. Budzili się przez promienie słońca, spędzali dnie poznając obcą kulturę, wieczory były przepełnione miłosnymi uniesieniami, a noce jeśli nie spali wtuleni w siebie nawzajem, spędzali na obserwowaniu gwiazd póki ich powieki nie były za ciężkie by trzymać oczy otwarte.

Była to właśnie jedna - ostatnia - z tych bezsennych nocy we Włoszech. Brunet szukał kieliszków do słodkiego wina a szatyn z uśmiechem ostatni raz podczas tego wyjazdu chodził po domku i z zachwytem obserwował wszystkie elementy pomieszczeń, przypominając sobie co się w nich działo podczas ostatnich dni.

Po kilku chwili siedzieli na tarasie w swoich ramionach patrząc na księżyc przed nimi.

Pili wino rozmawiając cicho o tym jak będą tęskinić za tym miejscem gdy będą musieli wrócić do normalnego życia. Szeptali wspominając zwiedzane miejsca i chichotali przypominając sobie o drobnych wpadkach oraz wypadkach podczas całego wyjazdu.

- Chciałbym zostać tu na zawsze. - mruknął niebieskooki opierając głowę na ramieniu drugiego mężczyzny.

- Wrócimy tu jak tylko będziemy mogli skarbie... - obiecał Styles.

- Chcę z Tobą zatańczyć...

- Co?

- No już. Wstawaj. - niższy złapał dłoń zielonookiego i lekko ją pociągnął.

Brunet ze śmiechem wstał na równe nogi i patrzył jak młodszy wyszukuje coś w telefonie by po chwili można było słyszeć pierwsze dźwięki "Can't help falling in love wiht you" Elvisa Presleya.

Podczas "tańczenia" trochę plątały im się nogi co kończyło się deptaniem siebie nawzajem lub potknięciami. Śmiali się z własnych "gimnastycznych wyczynów", przy okazji budząc połowę miasta. Zdążyło się zbyt wiele obrotów i przypadkowe puszczenie swoich dłoni lub zderzenia z krzesłami lub stolikiem. Jednak żadna z tych rzeczy nie zepsuła uroczej atmosfery pełnej ich niesforności.

Piosenki się zmieniały, minuty mijały, a oni trwali w swojej bańce nie bacząc na świat wokół nich.

Najważniejsi byli oni. Bez względu na dziwny sposób w jaki się poznali oraz różnorakie epizody, które im się przydarzyły. Niemal rok ich znajomości minął szybko i intensywnie, lecz to nie miało w tym momencie znaczenia.

Szatyn zachichotał gdy kolejny raz się potknął lecz po chwili zaskoczony złapał mocno barki kędzierzawego, co uchroniło go przed upadkiem. Ich nosy się stykały przez co zaczęli chichotać.

Ich usta po chwili muskały się łagodnie, a dłonie trzymały się mocno w objęciach. Z przymkniętymi oczami rozkoszowali się chwilą, a miasto w okół jakby ucichło. Nie było słychać cichej muzyki dochodzącej z sąsiednich domów, nie było słychać rozmów i śmiechów, nawet szum wody ucichł. Tylko ich zmieszane oddechy biły w ich uszach, a także niepewnie wpoeuedziane w tym samym momencie słowa.

- Zakochałem się w tobie...

★★★

Tak jak obiecałam oto epilog.

Mam nadzieję, że książka (mimo tego, że była poplątaniem z pomieszaniem) przypadała wam do gustu.

Długo zajęło mi napisanie jej, ale jestem z niej nawet zadowolona.

Z rozdziału na rozdział widać w niej jak rozwijał się mój styl pisania i będę miała do niej duży sentyment.

Dziękuję, że wytrwaliście do końca i mam nadzieję, że zobaczymy się w innych moich pracach.

Życzę wam udanych wakacji!

Trzymam kciuki za wszystkie osoby, które czekają na wyniki egzaminów oraz życzę wszystkim by dostali się do wymarzonych szkół lub na wymarzone studia!

#BLACKLIVESMATTER

Po raz ostatni w tej książce:

xxViakokxx

✨🌈✨🌈✨

Boy From The Video || h.s & l.t || (☑️) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz