#3

480 26 9
                                    

Per Harry

Zabrali nas na peron, wysiadając mój humor się pogorszył. Nowy świat TEN ŚWIAT, który nie powinien mnie dotyczyć. Dostałem bagaż, już chciałem iść, ale Daniel dalej był żegnany przez ciotkę. Jakby nie mogła przeżyć, że zobaczy go dopiero na święta. Pewnie ja zostanę tam, bo im tylko przeszkadzam. Dudley zwyczajnie stał, ciekawe czy będzie tęsknił.

- Pilnuj go, albo chociaż nie rób problemów. - Wuj nie wydawał się zachwycony tą sytuacją, nienawidzi magii. Zgadzam się z tym, magia jest zła. Jednak kto wie, czy może się do czegoś przydać. Od tamtego olbrzyma, dostaliśmy bilety na peron 9,3/4. Wyglądał zwyczajnie, ale założę się że coś jest z nim nie tak.

- No Chodź dobrze wiesz, że mi zależy... - Daniel wyglądał na zmartwionego, pewnie przez moje podejście. Chyba oprócz kłamstwa, nie ma innej opcji.

- Wiem, ale nie powinieneś się mną tak przejmować. Rozumiesz, też sobie dam radę, mam już swoją opinię. Wszystko będzie okej, tak myślę. - Jednak Daniel zwyczajnie się na mnie gapił, nic żadnych emocji. Co tym razem.

- Mam coś na twarzy...

- Oczywiście...musisz kłamać. Mam dość, nie siedzę z tobą w pociągu. Sam to powiedziałeś, dasz sobie radę. - Niby co ja takie powiedziałem, to co chciał usłyszeć. Czyli to też źle, ciekawe czy zmieni się w tej szkole. Ostatnio ma jakieś dziwne humory, pewnie to moja robota. Nic nie poradzę, że sama myśl o tym miejscu mi się nie podoba. Podążałem za Danielem, ale dalej nie wiem jak się dostać na ten cały peron. Może trzeba znaleźć, jakieś odpowiednie przejście.

- Hej co tak stoisz, może trzeba znaleźść to wejście. Skoro ten świat taki tajemniczy, to i wyjście ukryte.

- Dobrze możesz mieć rację, ale postaraj się być wiesz. Nie narzekaj po prostu.

- Postaram się, jak nie ma powodu, to nie narzekam.

- Tak czy siak, potrafisz sobie znaleźć powód. - Skoro tak nie chciał, to się nie kłócę. Po prostu pokazałem na pierwszą lepszą rzecz, do której Daniel podszedł. Stał tam już pewien chłopak, to ten sam ze sklepu. Ron wraz ze swoją rodziną, chyba tak się nazywa. Jednak jedynymi osobami, które przy nim stali to dwójka starszych braci.

- Hej Ron, tak?

- Zgadza się, pamiętam spotkaliśmy się w sklepie. Do teraz nie wiem, czemu uciekłeś. - Em i co teraz...

- Głowa mnie bolała, od tego hałasu. Chyba Cię nie uraziłem. - Starałem się, aby wyszło to jak najbardziej naturalnie. Jednak mój uśmiech nie był najlepszy. Kłamstwo i uśmiech nie idą w parze.

- Nie, w żadnym wypadku, wiem że bywa tam głośno. Ważne, że teraz czujesz się lepiej. Sądzę, że wybieracie się na peron 9, 3/4. - Nie, wybieramy się ma peron
6, 6/6.

- Właśnie, tylko potrzebujemy pomocy, bo za bardzo nie wiemy jak się tam dostać. Wy na pewno wiecie.

- Tak rodzice powtarzali nam to już od tygodnia, czekają już tam. Wystarczy dać bilet posągowi, a ściana ma przeciwko otworzy się. Jednak trzeba w nią wjechać, więc nie bójcie się. Wiadomo, że to wasz pierwszy raz, my już mamy to obcykane.

- Jasne dziękujemy, pewnie i tak się spotkamy.

- Może usiadziemy w jednym przedziale, uwielbiamy siedzieć ze swoim młodszym braciszkiem.

- Em ja muszę podziękować, nie chcę aby głowa znowu mnie rozbolała. Inaczej nie usnę, a tego bym nie chciał. Usiądę w pustym przedziale, poczytam książkę i prześpię się. Dużo wrażeń jeszcze przede mną.

Głębia naszych dusz / Voldarry/ Harrymort /Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz