#11

167 8 0
                                    

Per. Harry

Dotarłem już do wejścia, wypowiadając jakże świąteczne hasło "Czysta krew". Sam nie wiem, kto wymyśla te hasła, ale chyba nie umiejętnie mu to idzie. Rozumiem, że w Slytherinie zazwyczaj są czarodzieje właśnie tego statusu krwi, ale ja jestem przykładem tego, że nie zawsze.

Kiedy dotarłem już do swojego dormitorium, położyłem prezenty na łóżko i rozejrzałem się dokoła. Żadnej żywej duszy oprócz mnie, lubię ciszę to fakt, ale w tym okresie chyba nasze relacje nie są najlepsze. Rozmawiałem niedawno z Tomem i profesorem, ale teraz znowu mi tak dziwnie smutno.

Przebrałem się w sweter, była już 15:00, nie wiedziałem, że tak długo trwała nasza rozmowa. Muszę przyznać, że sweter jest naprawdę uroczy, zauważyłem, że jest w miarę nowy. Nie oczekiwałem, aby dostać coś od Toma, znamy się dopiero drugi dzień. Jednak jestem mu bardzo wdzięczny, odrobinę poczułem tej magii świąt. Usiadłem na łóżku, upewniając się, że sweter dobrze na mnie leży.

Teraz przyszedł czas na dwa pakunki, które jak się domyślam, dostałem od Daniela i Nicolasa. Wybrałem ten opakowany w złoty papier w gwiazdki, obwiązany czerwoną kokardą z kartką, na której było napisane moje imię. Również były tam inicjały Daniela, już nie mogłem się doczekać zawartości. Jakoś tak myślałem, że to mogą być książki, że Daniel dalej trzyma się naszej małej tradycji. Byłoby mi bardzo miło, bo zaczyna mi brakować zwykłych książek. Przygodowych, albo jakiś przyziemnych po prostu, czytanie o magii jest nawet okej, bynajmniej już się przyzwyczaiłem. Co nie znaczy, że to lubię, ale bardzo mi brakuje takich zwykłych, które czytałem zawsze w święta.

Odpakowałem prezent jak najbardziej delikatnie, bo aż żal go zniszczyć. Zajrzałem do środka i tak jak podejrzewałem były tam dwie książki, od razu je wyjąłem. Wyglądały one interesująco, jedna bardzo świąteczna opowiadała historię o dziewczynie, która nie wierzyła w święta. Nie rozumiała, po co są i dlaczego trzeba być tak bardzo miłym w tym okresie. Uciekła z domu, aby spędzić ten czas w samotności. Tyle było w opisie książki, za bardzo nie lubię książek świątecznych, ale tym razem z wielką chęcią ją przeczytam. Druga z nich była pierwszym tomem z serii, o którą pytałem go kiedyś, To fantastyczna opowieść o przenoszeniu się w czasie i namiastce magii, gdyby ci ludzie wiedzieli, że ten świat istnieje. Chociaż może to i lepiej, ludzka zazdrość może prowadzić daleko. Z tej książki jestem bardzo zadowolony, ją zostawię sobie na później, a teraz klimatycznie przeczytam świąteczną.

Odłożyłem je i zajrzałem znowu do pudełka, była tam jeszcze jedna rzecz. Spojrzałem na nią i aż mi dech zaparło, była to kula śnieżna, a w środku były nawet małe figurki szczeniaków w czapeczkach. To było chyba najlepsze, książki swoją drogą, ale o tym... Marzyłem chyba całe dzieciństwo. Pamiętam, jak wraz z ciocią chodziliśmy po galerii, a na wystawie było pięć takich kul. Nie poprosiłem o nie, bo wiedziałem, że i tak ich nie dostanę. Popatrzyłem tylko na nie i z przygaszoną miną ruszyłem dalej za ciocią, jakoś od tamtej pory trochę znielubiłem święta. Jednak teraz odzyskuje nadzieję, że te święta mogą być tymi pierwszymi prawdziwymi.

Sięgnąłem po drugi prezent, był równie piękny. Zachowany w szaro białych barwach owinięty złotą wstążką, karteczka była w kształcie gwiazdy. Były tam inicjały Nicolasa co był pewne, coś tak czułem, że on o mnie nie zapomni. Przecież to on życzył mi wesołych świąt.

Przypomniała mi się scena z tymi prezentami, dalej nie wiem kiedy on mi to powie. Nie oczekuje tego, ale jakoś brakuje mi tego.

Otworzyłem prezent, tym bardziej podekscytowany, bo tym razem dokładnie nie wiem, co w nim mogę znaleźć. W środku znalazłem szczotkę z kartką, na której zostało napisane "Na te twoje rozczochrane kudły". Rozśmieszyło mnie to, chociaż nie było to aż takie śmieszne. Przyznaje, przyda mi się, ale taki prezent to tylko od Nicolasa.

Głębia naszych dusz / Voldarry/ Harrymort /Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz