Per. Harry
Czułem miły powiew wiatru, chociaż jest okres jesienny. Opatulony w kołdrę nie czułem zimna na tyle, aby wstać. Jednak ktoś postanowił pomóc, stojąc nade mną.
- Harry wstawaj...dziś jest nowy dzień. Zapomnij o wczorajszym dniu...hm?
- Hmmm.
- Wezmę to za tak, więc wstajesz?
- Ta...już.
- No to już, nie będę tu stać wiecznie.
- Draco, która godzina?
- Siódma, jest śniadanie, chyba jesteś głodny? - Zmieniłem swoją pozycję, teraz siedziałem na wprost jego twarzy. Ranny ptaszek z niego.
- Oczywiście, że jestem, daj mi 10 minut. Wszyscy już na śniadaniu?
- Dokładnie, ja też chcę tam być. Jednak nie ma sprawy, poczekam tak jak wczoraj.
- Jasne...
- Och miałem nie przypominać, przesadziłem?
- Nie, zwyczajnie myślę, jak wykorzystać ten dzień. Muszę zająć się czymś albo zamknąć sprawę z wczoraj.
Teraz z determinacją zacząłem się ubierać. Dobrym pomysłem jest wygadanie się Danielowi, może dzięki temu przejrzy na oczy. Jeśli nie spróbuję, stracę go, a tego bym nie chciał. Nie ważne czym jest ten świat, po prostu warto skupić się na ludziach. W sumie to oni tworzą wszystko, nieważne czy świat mugolski, czy czarodziejski. Jesteśmy bardzo podobni, szkoda, że innym trudno to dostrzec. Teraz jestem w świecie czarodziejów, pora zacząć kierować się ich zasadami.
- Długo jeszcze? Minęło już 10 minut. - Szybkie powtórne spojrzenie na siebie i prosto po torbę.
- Przecież już jestem gotowy, to idziemy?
- Oczywiście, głodny jestem.
- Muszę przyznać, że sam zgłodniałem. Co mamy pierwsze Draco?
- Nic wielkiego Harry, zielarstwo i transmutacja.
- Pff w jednym?
- Chciałbym, bardziej po sobie. Może powinienem ci gdzieś go przypiąć, czy raczej go zgubiłeś? - Doprawdy, trochę zdziwiony podałem mu plan zajęć, czysty i schludny.
- Nie wiem, o co ci chodzi, jest w idealnym stanie. Mam go przy sobie, ale zwyczajnie chciałem zacząć jakiś temat. Wiem, że teraz pójdziesz do swoich, czyż nie?
- To jest jasne, że pójdę, ale nikt nie zabrania ci się dołączyć. Oferta dalej aktualna.
- Skorzystałbym, ale dzisiaj muszę przygotować się na rozmowę z Danielem.
- Chcesz mu się wyżalić?
- Raczej pokazać z kim się zadaje, wtedy zrozumie, że popełnił błąd.
- Wiesz Harry, popieram, ale nie jestem pewnie czy ci uwierzy. Bez urazy, ale chyba ostatnio nie macie za dobrych relacji.
- Nie... Ostatnio się pogodziliśmy, a mała sprzeczka zdarza się każdemu.
- Serio tak uważasz? Oby wczorajsza sytuacja nie uderzyła cię po raz drugi.
- Rozumiem, dzięki za radę. Posiedzę sam i zjem spokojnie, pomyślę o tym. Przecież co ja mogę, mam tylko jedenaście lat.
- Cóż z nie byle powodu stał się krukonem, a ty ślizgonem. Pamiętaj o tym Harry.
- Miłego dnia oraz smacznego Draco. - W dobrych nastrojach weszliśmy do Wielkiej Sali. Chociaż mój znikł bardzo szybko, Daniel siedział wraz z nimi. Zamierzałem w tamtą stronę, ale ten widok dobił mnie, znowu. Natychmiast zmieniłem zdanie, siadając koło Draco. Usłyszałem szept koło siebie.

CZYTASZ
Głębia naszych dusz / Voldarry/ Harrymort /
FanficUczucia, które kierują Harrym są dziwne, całkowicie inne od tych co znamy. Tą sytuację można odwrócić o 360° nie 180°. Wiem nie ma to teraz sensu, ale kiedyś nabierze, z czasem. W skrócie to kolejny ff, jednak tym razem Harry nie nawidzi magii. Moż...