Naruto stanął na brzegu morza i zaczął się wpatrywać w majaczący na widnokręgu cień. To była wyspa Uzushio, a na niej ruiny domu jego przodków. Całą drogę do tego miejsca nie miał najmniejszych wątpliwości, że powinien zapoznać się z miejscem gdzie urodziła się jego mama, ale teraz, mając je w zasięgu wzroku, zaczął się zastanawiać czy aby na pewno dobrze robi. W końcu głęboko westchnął i gdy tylko wypuścił powietrze z płuc, zniknął. Jedynym dowodem na to, że nie teleportował się był ślad na wodzie, który ciągnął się w kierunku wyspy, jednakże długo się nie utrzymał znikając już po kilku sekundach.
Po kilkunastu sekundach biegu z maksymalną prędkością, dotarł do Uzushio i jego pojawienie się na nim było tak nagłe, że mewy dopiero po chwili dostrzegły jego obecność. Otoczony skrzeczącymi, spanikowanymi ptakami, zaczął powoli kierować się ku sercu wyspy. Po pokonaniu którejś z kolei wydmy, dostrzegł to o czym mówił mu dziadek Tazuna.
Morze ruin.
Patrząc na nie zdał sobie sprawę z tego, że Uzushiogakure swego czasu musiało być największą spośród wszystkich ukrytych wiosek, bo ruiny wskazywały, że musiało tu mieszkać co najmniej pięćdziesiąt tysięcy ludzi i wszyscy oni byli Uzumaki. Gdy tak przyglądał się zniszczonej zabudowie, zaczął dostrzegać pewną prawidłowość i nie chodziło tu o siatkę ulic tylko o coś innego. Coś co przemawiało do jego podświadomości nakazując mu zawiesić wzrok na określonych, pozornie równie mocno zniszczonych jak inne budynkach. Nie wiedząc co robi, skierował swe kroki do środka tego wzoru, który wcale nie był w centrum wioski. Gdy dotarł na miejsce, zatrzymał się, bo usłyszał szelest i rumor staczających się odłamków i nim się zorientował, w ramiona wskoczył mu ten sam wilczek co dwa miesiące temu.
- Cześć mały. – Ucieszył się na widok przyjaciela, który jednak nie porzucił go tylko najpewniej ruszył za własnymi sprawami.
- Wejdź tam. – Powiedziało zwierzę.
- Co? – Zdziwił się Naruto. – Jesteś wilkiem ninja?
- Nie, później Ci powiem, a teraz wejdź tam.
- Co tam jest?
- Coś co pozwoli Ci zdobyć całą wiedzę klanu Uzumaki.
- Biblioteka?
- Coś w tym stylu.
- Hmm. – Mruknął Naruto, spoglądając na niczym nie wyróżniający się punkt w tym morzu ruin. – No dobrze. – Powiedział i ruszył naprzód. Na chwilę przed wejściem w to konkretne miejsce, poczuł jak wilczek przylega do jego szyi, jakby czegoś się obawiał.
Błysnęło światło i gdy wzrok dostosował mu się do otaczającej go jasności, dostrzegł, że zewsząd otacza go lustrzana ściana łagodnie przechodząca w taką samą podłogę i sufit. W zasadzie nie widział miejsca gdzie łączyły się ze sobą co sprawiało wrażenie jakby znajdował się wewnątrz lustrzanej sfery. Z tym wyjątkiem, że on nie stał na tym co powinno być podłogą, a czuł się tak jakby wisiał nad nią, w geometrycznym centrum pomieszczenia.
Wilczek wzleciał z jego ramion i rozpłynął się jakby był zrobiony z mgiełki, którą właśnie zdmuchnął poryw wiatru.
- Jestem Duch Opiekun klanu Uzumaki. – Zabrzmiał głos wilczka, a towarzyszyły temu fale rozchodzące się po wewnętrznej powierzchni sfery. – Jestem wędrowcem, który pojawił się w tym świecie w tym samym dniu co Kaguya, Królicza Bogini. Jednakże w przeciwieństwie do niej, ja nie szukałem kontaktu z mieszkańcami tego wymiaru, tylko cierpliwie czekałem aż zbiorę dość mocy na skok gdzieś dalej. Jednakże gdy Kaguya zjadła owoc czakry, tym czynem zachwiała równowagą energetyczną tego wymiaru, a to sprawiło, że utknąłem tu na wieczność.
CZYTASZ
Naruto - Nowy
FanfictionNaruto - Uzumaki rzuca się ze skały Hokage, nie zdając sobie sprawy, że uruchamia tym kaskadę wydarzeń, które odmienią świat.