Epilog

1.7K 116 50
                                    

- Wybacz, Sakura, ale nic z tego nie będzie.

Haruno uśmiechnęła się, słysząc te słowa.

- Wiem. – Odparła i zdziwiła się swoją reakcją, bo od samego początku gdy tylko uzmysłowiła sobie, że zakochała się w Uzumakim, widziała, że on nigdy nie odwzajemni jej uczuć. Zbyt wiele razy raniła go w przeszłości, by ot tak przeszedł nad tym do miłości. – Od początku wiedziałam o tym, choć udawałam, że to w każdej chwili może się zmienić.

- Cieszę się, że rozumiesz. – Powiedział, przytulając ją. – Wiedz, że zawsze będziesz miała we mnie przyjaciela, któremu będziesz mogła wypłakać się w ramię gdy załapiesz doła.

- Dziękuję. – Szepnęła. – Pójdę już. - Dodała i wstała chcąc odejść, jednocześnie odwracając głowę, by nie mogli zobaczyć łez bólu wypełniających jej oczy.

- Nigdzie nie idziesz. – Zatrzymał ją i przyciągnął do siebie, tak że usiadła mu na kolanach. – Wypłacz się. – Szepnął, szczelnie obejmując ją ramionami. A ona faktycznie rozpłakała się, bo zrozumiała, że choć nie ma szans na miłość to Uzumaki nie rzuca słów na wiatr i nie ma zamiaru zostawić jej samej na pastwę depresji.

Hinata obserwując ich interakcję, poczuła się dużo lepiej, bo zrozumiała, że to ona jest tą jedyną. Ucieszyła się z tego, choć zdawała sobie sprawę, że jej szczęście jest w tej chwili budowane na nieszczęściu Sakury. Ale szybko stłumiła jakiekolwiek wyrzuty sumienia. Wszak Haruno jest silna i na pewno sobie poradzi, a i ona nie ma zamiaru zostawiać przyjaciółki samej.

Gdy Sakura w końcu się wypłakała, co zajęło jej dziesięć minut, pożegnała się i z dużo lepszym nastrojem ruszyła do domu. Znikając za rogiem, zdążyła jeszcze zobaczyć jak Hinata zajmuje, jeszcze do niedawna zajmowane przez nią miejsce na kolanach Uzumakiego. Uśmiechnęła się, zdając sobie sprawę z tego, że nie tylko Naruto, ale i Hyuuga jest jej przyjaciółką.

- To co teraz robimy? – Zapytała Hinata, tuląc się do chłopaka.

- Mam powiedzieć to co sobie wyobrażam, czy to na co możemy sobie pozwolić? – Zapytał ze złośliwym błyskiem w oczach, a ona w odpowiedzi walnęła go w ramię.

- Jesteś niemożliwy. – Powiedziała, rumieniąc się.

- Hahahaha. – Zaśmiał się na jej reakcję, bo okazało się, że i ona pomyślała o tym samym. – Masz brudne myśli, kochanie.

- Po prostu dostosowuję się do Twojego poziomu. – Odgryzła mu się.

- Ajć. – Odchylił się, jednocześnie łapiąc się za serce. – To bolało.

- I miało. – Odparła, chwytając go za bluzę i przyciągając do siebie. Następnie odwróciła się i uśmiechnęła do dziadka Teuchiego.

- No wiesz co? – Obruszył się Uzumaki. – Tak mnie pociągnęłaś za bluzę, jakbyś chciała mnie pocałować, a ty zamiast tego uśmiechasz się do innych mężczyzn. Mam focha. – Odwrócił głowę i zamknął oczy. Długo nie pozostał w tej pozycji, bo już po kilku sekundach poczuł jak delikatnie chwyciła go za podbródek i odwróciła go do siebie.

Następne co poczuł to.

Ciasteczko naruto, które wepchnęła mu do buzi.

Chciał coś powiedzieć, odgryźć się na to ewidentne bawienie się jego uczuciami, ale nagle poczuł mentalne szarpnięcie. Zdziwiony sięgnął do dziwnego zwoju jaki otrzymał od Uzumaki Akito. Przyjrzał mu się i ze zdziwieniem dostrzegł jakiś napis jakiego na pewno wcześniej nie było.

„Jest bezpiecznie"

Zdziwił się, bo to by znaczyło, że zwój w jakiś sposób potrafi obserwować otoczenie i właśnie teraz uznał, że nastał odpowiedni czas na uwolnienie zawartości.

Naruto - NowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz