Hotel, w którym się zatrzymali, miał wolne już tylko dwa pokoje, trzyosobowe. Trochę się wkurzyli, bo wynajmowali trzy, ale okazało się, że zjawił się jakiś bogaty dandys i zapłacił czterokrotność tego co oni i tym sposobem Haruno nie miała gdzie spać.
- Ale mi to nie przeszkadza. - Powiedziała, chcąc ostudzić atmosferę, bo chłopacy i mężczyźni chcieli wypożyczyć sobie właściciela tego przybytku i powiedzieć mu kilka słów. Choć czując mordercze intencje jakimi zaczęli emanować, to ta „rozmowa" odbywałaby się w całkowitej ciszy. No, może od czasu do czasu byłaby przerywana pełnymi bólu krzykami tego chciwca. - Dajcie mi dwa koce i prześpię się na podłodze.
- Mowy nie ma. - Sasuke zmroził ją swoimi czarnymi oczami. - Jakby co, to ja będę spał na podłodze. - A ona aż zarumieniła się, że jej dawny ukochany tak o nią dba. - Jak śpisz bez podparcia pod głową, to chrapiesz.
Kisame i Bee, ryknęli śmiechem słysząc tę uwagę, ale zamilkli widząc spojrzenie jakim ich obdarzyła. Było przesiąknięte taką pogardą, że aż żal im się zrobiło ich własnego istnienia.
- W takim razie będę spała ...
- Ze mną. - Dokończył za nią Naruto, a ona niemal zemdlała z wrażenia.
- Ale? - Chciała o coś zapytać, ale nie dał jej dokończyć, bo chwycił ją za rękę i pociągnął do pokoju. Za nimi, w milczeniu ruszyli Sasuke i Kakashi, zostawiając za sobą zdezorientowanych byłych członków Akatsuki i Killera, na którego jeszcze do niedawna polowali. Pozostawiona na korytarzu trójka, spoglądała przez chwilę po sobie i w pewnym momencie Itachi ruszył do przydzielonego im pokoju.
- Ja idę spać, a wy jak chcecie, to możecie stać tak do rana. - Powiedział znikając w pomieszczeniu.
Uzumaki wciągnął za sobą oszołomioną dziewczynę i gdy był już na środku pomieszczenia, puścił ją.
- Idź do łazienki. - Powiedział, kierując się w stronę łóżka. Ta przez chwilę nie wiedziała co ma robić, a widok chłopaka zdejmującego górną część odzieży już zupełnie odłączył ją od rzeczywistości i dopiero uderzenie w plecy ją otrzeźwiło.
- Ruchy, bo też chcemy z niej skorzystać. - Powiedział Uchiha, przechodząc obok, to wyrwało ją ze stuporu i nie oglądając się za siebie, ruszyła do łazienki.
Gdy wyszła, zobaczyła jak siedzący Naruto poklepuje miejsce obok siebie. Jako że nie protestowała przeciw temu, by spać z nim w jednym łóżku, posłusznie ruszyła by usiąść obok niego.
- Wygrzej kołdrę, zaraz wracam. - Powiedział i zniknął w łazience, zostawiając ją zdezorientowaną. Trochę się wkurzyła na to jak się do niej zwrócił, ale po chwili zrobiła się cała czerwona gdy tylko uzmysłowiła sobie, że przecież chce, by właśnie tak się do niej zwracał. Jak do swojej dziewczyny.
- Nie wyobrażaj sobie za dużo. - Odezwał się Sasuke, a ona aż podskoczyła na dźwięk jego głosu. Zaczęło do niej docierać, że przecież nawet nie przepada za jego brzmieniem, takim głęboko mrocznym, wywołującym wibracje w ciele słuchającego. Kiedyś kochała to co potrafił zrobić z nią samym monosylabicznym mruknięciem, ale teraz zaczęło jej to przeszkadzać. - Przecież wiesz, że on kocha Hinatę. - Tym ostatnim komentarzem wkurzył ją.
- No i co z tego! - Warknęła i odwróciła się plecami do wnerwiającego ją Uchihy. Chciała w ten sposób ukryć łzy bólu jaki wywołała w niej ta prawda, bo to była prawda i nie zmieni jej choćby nie wiadomo co robiła.
Nawet nie zauważyła kiedy Uzumaki wrócił do łóżka i zorientowała się dopiero gdy ten przyciągnął ją do siebie.
- Co jest? - Usłyszała jego szept tuż przy swoim uchu, aż wzdrygnęła się czując pieszczotę jego oddechu.
- Ni-Nic. - Wyjąkała i spróbowała dosunąć się od niego, ale nie dał jej tego zrobić, bo objął ją w pasie, przyciągając jeszcze bardziej. Gdy poczuła na swoich plecach dotyk jego klatki piersiowej to aż zapłonęła z ogarniającego ją ognia. - Ni-Nic. - Powtórzyła, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, a jej serce zaczęło tak walić jakby chciało wyskoczyć z piersi. Przestraszyła się, że Naruto poczuje jego przyspieszoną pracę i krótki urywany oddech, nad którym nie zdołała zapanować. Chciała zmienić go w długie, spokojnie ruchy płuc, ale choć próbowała to nie dawała rady.
- Spokojnie. - Kolejny raz usłyszała szept i kolejny raz poczuła łaskotanie jego oddechu na swoim uchu. Tego było jej już dla niej za wiele i zupełnie zapominając o obecności mistrza Kakashiego i Sasuke, odwróciła się do Naruto i wtopiła się ustami w jego wargi. Przez chwilę pozwolił jej na ten pocałunek, ale po chwili złapał ją za ramiona i odsunął od siebie. - Spokojnie. - Powtórzył jakby nic się nie wydarzyło, a ona spojrzała na niego zdezorientowana.
- Ale, przecież sam zacząłeś. - Szepnęła, nie wiedząc już co ma myśleć.
- Może, ale nie sądzisz, że mogłem się z Tobą jedynie drażnić?
- Mogłeś. - Odpowiedziała, zdając sobie sprawę z tego jak bardzo się wygłupiła. Wyobraziła sobie więcej niż w rzeczywistości było, więc on postanowił pokazać jej, że nie tędy droga. - Przepraszam.
- Nic nie szkodzi, bo to było naprawdę bardzo przyjemne. - Powiedział z powagą w głosie i oczach, w których po chwili błysnęła iskierka rozbawienia. - Jak będziesz miała ochotę na kolejny pocałunek z zaskoczenia, to nie hamuj się.
- Pff. - Żachnęła się, uderzyła go w ramię i z uśmiechem na ustach odwróciła się do niego plecami. Nie protestowała gdy znów ją do siebie przyciągnął, a dotyk jego klatki piersiowej już nie rozpalał w niej ognia. Teraz mogła już spokojnie spać. Nawet nie zauważyła kiedy jego wyrównany oddech utulił ją do snu.
Następnego dnia nikt nawet nie zająknął się, że cokolwiek słyszał z ich małej łóżkowej interakcji, co było jej na rękę, bo jak zauważyła, to Naruto zupełnie się tym nie przejmował lub też nie pokazał tego po sobie. Niemniej była szczęśliwa, bo zrozumiała, że nawet jeśli Uzumaki nigdy nie odwzajemni jej uczuć to na pewno zyskała przyjaciela, na którym może polegać jak na samej sobie.
Nikt tak naprawdę tego nie powiedział głośno, ba nawet nie uzgadniali tego między sobą, po prostu tak jakoś sami z siebie w niemej zgodności, ruszyli w kierunku granicy między Krajem Traw i Wiatru. Coraz bardziej i bardziej zbliżając się do tajnej bazy Akatsuki.
CZYTASZ
Naruto - Nowy
FanficNaruto - Uzumaki rzuca się ze skały Hokage, nie zdając sobie sprawy, że uruchamia tym kaskadę wydarzeń, które odmienią świat.