Naruto starał się utrzymać na swoim ciele liście, tylko i wyłącznie za pomocą czakry. Ogołocił już jedno drzewko, a nadal miał kłopot z tym ćwiczeniem.
- Jak Ci się udało uzyskać tą fenomenalną prędkość, skoro masz tak tragiczną kontrolę czakry? – Dziwił się Jiraiya, ale nigdy nie uzyskał odpowiedzi, a przynajmniej nie taką, którą mógłby zrozumieć.
- Aaaaa! – Uzumaki krzyczał za każdym razem jak zefirek porywał liść, który według jego wiedzy, powinien się utrzymać. – Co jest?!
Biedak nie wiedział, że sannin utrudniał mu to zadanie, pompując czakrę do wiatru, przez co ten niemalże chwytał wskazane liście. Czyli te, które Naruto próbował utrzymać. Uznał, że mimo pozornego bezsensu tak utrudnianych ćwiczeń, jeśli uda mu się je zaliczyć, to będzie dysponował kontrolą na bardzo wysokim poziomie.
Tsunade, co jakiś czas zaglądająca na ich polanę, uśmiechała się pod nosem na, jej zdaniem, bezcelowe wysiłki Naruto, niemniej musiała przyznać koledze z dawnej drużyny, że jeśli jakimś cudem jej chrześniak zdoła to opanować, to będzie mogła zacząć uczyć go jutsu medycznych. Tak, jeśli tylko mu się uda.
Po ogołoceniu drugiego drzewka, Naruto zaczął robić postępy. Najpierw utrzymywał jeden liść i to mimo intensywnych wysiłków jego mistrza, a następnie kolejne. Chłopak wbrew pozorom dość szybko zdał sobie sprawę z poczynań Jiraiyi, ale postanowił zagrać w jego grę i nie wbrew, ale zgodnie z zasadami wygrać. I udało mu się, bo już trzeciego dnia od rozpoczęcia podskubywania trzeciego drzewka, zdołał utrzymać na sobie tyle liści, że wyglądał jak ubrany w zieloną kamizelkę i to mimo niemal huraganowego wiatru jaki zsyłał na niego sannin.
- Uff. – Westchnął zmęczony białowłosy. – Doskonała robota.
Całość tego treningu, trwała prawie miesiąc i trójka dorosłych zgodnie twierdziła, że jeszcze nigdy nie widzieli by ktokolwiek robił to równie długo. Oczywiście Uzumaki z początku chciał się kłócić, zrzucając winę na Jirayię, ale zrezygnował gdy zobaczył dumę z jaką rodzice chrzestni na niego patrzyli. Wtedy zrozumiał, że wybierając opcję pokonania sannina nie wbrew wprowadzonym przez niego zasadom, a w zgodzie z nimi, wybrał najlepiej i oni to doceniają.
- No to teraz zaczynamy trening tej techniki hipnotycznej. – Powiedział białowłosy czym zaskarbił sobie krzywe spojrzenie ze strony Tsunade. – Czyżbyś miała coś przeciwko? – Zapytał ze złośliwym błyskiem w oczach.
- Nie. – Odpowiedziała krótko, odchodząc na bok. Po chwili ziemia zadrżała, a do nich doleciało kilka drobnych kamyczków, które jeszcze do niedawna były częścią całkiem sporego głazu. Po chwili blondynka wróciła, ale wcale nie miała lepszego humoru. – Rób co chcesz. – Powiedziała i odkorkowała butelką z sake.
- No to zaczynamy. – Powiedział Naruto, podnosząc z ziemi odłamek. Zawiesił go na nici i na próbę zaczął nim kiwać na boki jednocześnie przelewając do niego czakrę. – Działa, możemy zaczynać.
- Że już? – Zdziwiła się Tsunade, nie zdążywszy przyłożyć butelki do ust. – Może za chwilę?
- Nie, musisz być trzeźwa.
- Ech. – Westchnęła, odstawiając butelkę. – Miejmy to za sobą.
Naruto, korzystając z wiedzy wypływającej z tajemniczej białej plamy w swej pamięci, rozpoczął terapię opartą na hipnozie, wzmacnianą falami czakry. Całość trwała tydzień i była powtarzana codziennie, dzięki czemu zakończyła się pełnym sukcesem. Co zostało sprawdzone, przy niezadowoleniu Jiraiyi, który dał się dość poważnie zranić, a Tsunade musiała go opatrzyć.
CZYTASZ
Naruto - Nowy
FanficNaruto - Uzumaki rzuca się ze skały Hokage, nie zdając sobie sprawy, że uruchamia tym kaskadę wydarzeń, które odmienią świat.