Seishin Wiatru

1.6K 117 19
                                    

Napięcie między dwiema grupami coraz bardziej narastało i w pewnym momencie wydawało się, że zaczęły między nimi przeskakiwać iskry wyładowań. Nagle o ziemię uderzył żołądź, który spadł z pobliskiego dębu i to było jak katalizator, który zapoczątkował reakcję między dwoma skrajnie wybuchowymi czynnikami. Ale eksplozja, co dziwne, nastąpiła po stronie Akatsuki i była dziełem Itachiego, który korzystając z zamieszania, wraz ze swym partnerem, przeskoczył na stronę Drużyny Siódmej i Killera Bee.

- Co wy odwalacie?!- Krzyknął zaskoczony Deidara i zdziwiony spojrzał na swojego towarzysza, Tobiego. Bo ten nagle przestał się zachowywać jakby miał ADHD, a zaczął emanować powagą i opanowaniem. – Tobi? – Zapytał.

- Więc jednak zdradziłeś nas, Itachi. – Ni to zapytał, ni stwierdził zamaskowany. Nie tylko jego postawa, ale i głos był całkowicie inny od tego jaki dotychczas prezentował swoim kompanom.

- Nie zdradziłem was, bo nigdy tak naprawdę nie należałem do Akatsuki. – Odpowiedział mu starszy Uchiha. – Od samego początku byłem agentem Trzeciego.

- Więc zabicie klanu miało być tylko przykrywką? – Zaciekawił się Tobi. – I pomyśleć, że dałem się zmanipulować i pomogłem Ci w tym. – A Sasuke i nie tylko on, stał jak zamurowany słysząc słowa wypowiadane przez zamaskowanego. Nie mógł uwierzyć, że ten mord nie był samodzielnym dziełem jego starszego brata. - Shimura doskonale się sprawdził w roli manipulatora, wywołując bunt wśród Uchiha i uniemożliwiając jego zażegnanie. – Dodał, szokując tym teraz już wszystkich, łącznie z samym Itachim, który nie był świadom matactw Danzo. – Ale dość gadania. – Dodał i złożył kilka doskonale znanych obu Uchiha, pieczęci. – Jutsu Ognia: Wielka Kula Ognia. – I mimo znajomości tej techniki, zostali całkowicie zaskoczeni jej rozmiarem.

- Jutsu Ziemi: Skalna Ściana! – W ostatniej chwili krzyknął Kakashi i przed pędzącymi płomieniami wyrosła skalna ściana z podobiznami wściekle wyszczerzonych psów. Jednakże długo nie cieszyli się bezpieczeństwem zapewnianym przez tę osłonę.

- Katsu! – Usłyszeli krzyk i ściana rozpadła się pod wpływem siły wybuchu, a oni musieli chronić głowy przed fruwającymi naokoło odłamkami.

- Ja i Sasuke bierzemy na siebie Deidarę, a wy Tobiego! – Krzyknął Itachi i wraz z bratem ruszył na użytkownika wybuchów.

- Kisame, tak? – Kakashi zwrócił się do partnera Itachiego, a gdy ten kiwnął głową na potwierdzenie, kontynuował. – Wiesz jakie umiejętności ma Tobi?

- Może przenikać przez materię i dowolne jutsu, ale nawet nie wiedziałem, że zna jakieś inne techniki.

- Rozumiem. – Mruknął Hatake i chwilę później zaczął się rozglądać za Uzumakim. – Gdzie Naruto?

Wszyscy zaczęli szukać blondyna, ale nigdzie w pobliżu go nie widzieli. Nie mając innej opcji zerknęli w kierunku zamaskowanego i zamarli porażeni widokiem Tobiego właśnie padającego na ziemię z kunai w sercu.

- Jak? – Wyszeptał zszokowany Hoshigaki, ale nim przebrzmiał jego głos, zobaczyli Uzumakiego pojawiającego się tuż przy upadającym. – Czy to była teleportacja? – Zapytał już głośniej, by wszyscy mogli go usłyszeć. – Ale kiedy podrzucił mu kunai z pieczęcią?

- Naruto nie stosuje teleportacji. – Odpowiedział mu Kakashi. – To jego prędkość jest tak wielka.

- Co?! Ale jak to możliwe?! – Nim jednak ktokolwiek odpowiedział mu, że nie wiedzą, usłyszeli serię wybuchów, które zakończyły się czyimś agonalnym wrzaskiem. A ten został przerwany kolejną serią detonacji i nagle nastała cisza. Po kilku minutach zobaczyli wychodzących zza drzew Itachiego i Sasuke. Obaj mieli poszarpane i popalone ubrania, ale jednocześnie ich oczy lśniły satysfakcją z dobrze wykonanego zadania.

- Tak szybko wam z nim poszło? – Zdziwił się Itachi? – Był tak dobry, że nawet ja nie zdołałem poznać wszystkich jego sekretów.

- Blondyn go zabił. – Powiedział Kisame. – Nawet nie pytaj. – Dodał, widząc jak starszy Uchiha odwraca się w jego stronę. – Podobno to nie była teleportacja, mimo że na taką wyglądała.

- Możesz to wyjaśnić? – W Itachim odezwał się duch dawnego kapitana ANBU. – Jak to robisz?

- To proste. – Odpowiedział Uzumaki. – Wprowadzam czakrę w ruch wirowy, a następnie niejako opatulam się nią. To wszystko. – I zakończył jakby opisywał konstrukcję cepa.

- Ale jak to sprawia, że poruszasz się tak nieludzko szybko? – Zapytała Sakura.

- Yoł, bracie. – Nagle odezwał się dotychczas milczący Bee. – Im chodzi o to jak manipulujesz czakrą, że może ona nadawać Ci tak wielkie prędkości. – Podsumował nie do końca składne pytania reszty i o dziwo zrobił to mówiąc normalnie, co tym większe wywołało wrażenie u pozostałych.

- Ech. – Westchnął Naruto. – Niech już stracę, ale wiedzcie, że i tak nic z tego nie zrozumiecie, bo ja robię to instynktownie i tylko tak można się tego nauczyć. Nie ma do tego żadnych instrukcji, bo dla każdego użytkownika istnieje inna droga do opanowania Seishin Żywiołu. Nawet dwie osoby o tym samym uwolnieniu, osiągnął go w inny sposób. Tyle zrozumiałem z tego co wypłynęło z białej plamy w mojej pamięci.

- Tej, która co jakiś czas podsuwa Ci informacje i kolejne jutsu? – Zapytała Haruno.

- Tak. – Odpowiedział krótko blondyn. – Zastanawiałem się jak nazwać tę technikę i wtedy otrzymałem odpowiedź, że w przeszłości była ona już znana, ale ze względu na ekstremalną trudność w jej opanowaniu, wyszła z użytkowania na rzecz pieczęci ręcznych.

- Seishin Żywiołu? – Zdziwił się Hoshigaki. – We Mgle, wśród Mistrzów Miecza, mieliśmy kilka wykładów na temat tych technik i za każdym razem na zakończenie otrzymywaliśmy od prowadzących to samo ostrzeżenie.

- Jakie? – Zaciekawił się Kakashi, bo właśnie mieli zdobyć choć odrobinę informacji o tej jednej z najbardziej tajemniczych wśród wszystkich Ukrytych Wiosek.

- Gdy tylko spotkamy kogoś posługującego się którymkolwiek z Seishin Żywiołu, to mamy uciekać.

Ostatnie słowo zawisło w powietrzu jak jakiś katowski miecz, czekający tylko na to, by przeciąć każdego kto poważy się poruszyć. Taki szok wywołało ono wśród słuchających i dopiero po chwili, z oporami, jakby coś ich hamowało, obejrzeli się na Naruto.

- No co? – Ten udał, że nic go to nie obchodzi, choć faktem było, iż sam był poruszony słowami Kisame. Nigdy nawet nie marzył o tym, że ktoś kiedykolwiek powie o nim, że jest niebezpieczny i należy trzymać się od niego z daleka. To wykraczało daleko poza wszelkie z jego marzeń, nawet to o zostaniu Hokage.

Naruto - NowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz