3

5 0 0
                                    

Od ostatnich słów Twojego brata w samolocie, nie odezwałam się do niego ani razu w trakcie lotu. Czułam, że atmosfera między nami stała się napięta. Wolałam gdy nic nas nie łączyło, poza przypadkowymi spotkaniami i pogawędkami. Teraz chodziło o coś więcej - o Ciebie.

I właśnie ze względu na Ciebie musiałam się postarać.

-Wiesz, chyba jednak coś bym zjadła - powiedziałam, gdy opuściliśmy lotnisko.

Zaszliśmy do jakiejś mizernie wyglądającej knajpki, ponieważ mieliśmy ograniczone fundusze. Zamówiliśmy w barze fastfoodowe jedzenie, po czym zajęliśmy miejsce przy oknie. Chciałam wypytać Jacoba o to, czy daleko stąd znajduje się Twoje mieszkanie, i czy planujemy pojechać tam taksówką czy może metrem, ale wyprzedził mnie i dokończył temat z samolotu.

-Nie chodzi o to, że mi nie zależy na tym tak bardzo jak Tobie. Po prostu wydaje mi się, że to nie będzie takie łatwe jak się wydaje. Boję się, że jak już go spotkamy, to wcale nie będzie chętny by z nami rozmawiać.

-Gdyby nie chciał czegoś nam powiedzieć, to by do Ciebie nie dzwonił. - Powiedziałam, starając przekonać również siebie samą, że wszystko dobrze się potoczy.

-Nie wiesz nawet dlaczego z Tobą zerwał, a co jeżeli zrobił to z jakiegoś poważnego powodu? Tak poważnego, że nie był w stanie sobie z tym poradzić i uciekł. Może chciał się z tym zmierzyć, ale nie daje rady.

-Skąd wiesz, że nie wiem dlaczego ze mną zerwał? - Zapytałam - Podobno nie rozmawialiście ze sobą.

-Kiedyś o tym wspomniałaś, tamtego lata, że nie wiesz właściwie dlaczego się rozstaliście.

-Właściwie to powiedział mi dlaczego, ale od początku w to nie wierzyłam. - przerwałam mówić, ponieważ kelnerka przyniosła nasze zamówienia.

Liczyłam na to, że Jacob wykaże się odrobiną dociekliwości i zapyta o rzekomy powód naszego rozstania, ale jak to on, pozwolił mi samej dokonać wyboru. Postanowiłam więc zachować to dla siebie, zwłaszcza, że opowiadanie o tym sprawiało mi przykrość, no i byłam naprawdę bardzo głodna.

-Dlatego tyle z tym zwlekałem. - dodał, po czym zajął się posiłkiem.

Zanim opuściliśmy bar, doszliśmy do wniosku, że w pierwszej kolejności znajdziemy jakiś motel blisko Twojego mieszkania. Ukazanie się z walizkami przed Twoimi drzwiami, mogło by postawić nas wszystkich w niezręcznej sytuacji.

W międzyczasie zdążyłam zauważyć zmianę w zachowaniu Jacoba. Gdy spotykałam go na mieście, zawsze był pełen energii i poprawiał mi dzień. Miał żarty na każdą okazje, oraz morze dystansu do siebie. Od kiedy zaproponował mi wyjazd, widać było, że podchodzi do tego bardzo emocjonalnie. Stał się bardziej milczący, moje nieprzemyślane słowa okazywały się bardziej dotkliwe. Najzwyczajniej w świecie był smutny. Nie dziwiło mnie to. Co prawda oboje jesteście dorośli, więc to oczywiste, że w tym wieku rodzeństwo wybiera swoje własne drogi, widuje się na święta, lub rzadziej. Wasza sytuacja była znacznie bardziej skomplikowana. Nie zdążyliście się pożegnać. Twój brat nie zapytał "co będzie dalej?", nie dowiedział się czemu podjąłeś taką decyzję. Uciekłeś, dając do zrozumienia swojej rodzinie, że jest coś ważniejszego niż oni. Tylko dlaczego zmieniłeś nawet cholerny numer telefonu?

Egoisto, do usprawiedliwiania Twoich decyzji dojdziemy później. Najpierw chcę pokazać, do czego doprowadziły.

Z racji, że zazwyczaj to on podnosił mnie na duchu, czułam potrzebę, by wspierać go w tej niejasnej sytuacji. Obiecałam sobie, że zapomnę o swoich obawach, o tym, że chodzi o mojego byłego. Myślałam, że powinnam na pierwszym miejscu postawić fakt, iż starszy brat próbuje odszukać młodszego, który pogubił się w swoim życiu i trzeba go sprowadzić na dobrą drogę (lub chociaż poprosić, by czasem odezwał się do rodziców). W pewnym momencie wydało mi się to niezwykle piękne i szlachetne. Dlatego na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech, a gdy już weszliśmy do naszego pokoju hotelowego, rzuciłam mu się na szyję i obejmowałam go długi czas. Poczułam, że wzdrygnął się z zaskoczenia.

-Uważaj, bo mnie udusisz - powiedział, nadal uwięziony w moim uścisku.

-Ja tylko przekazuję Ci pozytywną energię, którą chyba zgubiłeś w samolocie.

Chwilę jeszcze pozostaliśmy w tej pozycji, po czym puściłam go, by móc sprawdzić jego wyraz twarzy. Udało się, w końcu podarował mi uśmiech. Chciałam by tak zostało jak najdłużej. Dobrze, że nie zapytał się skąd wzięła się u mnie ta nagła zmiana nastroju, bo ciężko było by mi to wytłumaczyć.

Gdzie Jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz