9

6 0 0
                                    

Gdy się obudziłam, Jacoba nie było już w pokoju. Zapomniałam nawet spytać, o której zaczyna pracę, a tym bardziej nie wiedziałam o której kończy. Może to był dobry dzień, by spędzić go w pokoju, pod kołdrą, oglądając zagraniczną telewizję? Początkowo uznałam to za świetny pomysł, ale po pół godzinie dopadła mnie nuda. Poczułam się żałośnie. Miałam w ten sposób spędzać najbliższe tygodnie? Zdałam sobie sprawę, że bez Jacoba nie mam powodów by opuszczać hotel. Mogłam iść na zakupy, spacer, lub pozwiedzać, ale nie chciałam robić tych rzeczy w samotności. Poza tym, obiecałam sobie, że zacznę oszczędzać. Zawsze pozostawała opcja, by spotkać się z Frankiem, ale nie chciałam robić z niego swojej własnej opiekunki. Odwiedzenie go trzeci dzień z rzędu wydawało mi się zbyt nachalne. Otworzyłam więc laptopa Jacoba i zaczęłam szukać w internecie londyńskich kapel. Nie było to takie łatwe jak się wydaje. Zniechęciłam się po odwiedzeniu kilku fanpage-ów, oraz kont na instagramie. Zapisałam nazwy kilku  zespołów, oraz dat ich koncertów, które reklamowali. Zazwyczaj odbywają się one w małych klubach lub barach, w zależności od rodzaju granej muzyki. Wiedziałam, że Chris preferuje lżejsze brzmienia, brałam to pod uwagę przy selekcjonowaniu. To było by jednak na tyle. Pozostawało mi ubrać się i wyjść na jakieś śniadanie.

Zaszłam do sklepu, w którym kupiłam gotową kanapkę. Spacerowałam z nią po parku, po czym usiadłam w końcu na ławce. Było w miarę ciepło, jak na jesienne przedpołudnie. Starałam delektować się widokiem drzew i pięknie zarośniętego terenu, ale wciąż czułam się beznadziejnie. Prawdopodobnie gdzieś w okolicy znajdował się Chris, a ja tkwiłam tam bezczynnie. Słowa Jacoba, o tym, że chce mieć jakieś dodatkowe zajęcie nabrały dla mnie w tamtej chwili sensu. Wróciłam do pokoju, przebrałam się, po czym włączyłam muzykę w telefonie. Skuliłam się na łóżku, pozostało mi rozmyślanie i czekanie na Twojego brata.

Aż usłyszałam dźwięk otwieranego zamka.

-Dzień dobry, śpiochu - powitał mnie Jacob.

-Nie spałam.

-Domyślam się, za chwilę będzie szesnasta.

-Jak twój pierwszy dzień w pracy?

-W porządku, nie jest ona zbyt wymagająca. Chwilę mi  zajęło zanim nauczyłem się obsługi kasy fiskalnej. Nadal nie znam wszystkich sprzętów jakie mamy na stanie, więc non stop muszę sprawdzać je w systemie, ale poza tym, było w porządku.

-To się cieszę.

-A ty co robiłaś?- zapytał siadając na moim łóżku.

-Jak widzisz, zupełnie nic. Leniłam się. Sprawdziłam kilka zespołów w internecie. Najciekawsze z nich wpisałam do naszej listy. W czwartek mamy koncert "Silent Nights".

-To wcale nie nic. Pomyśl, że może właśnie znalazłaś Chrisa. Jeszcze sama sobie podziękujesz.

-Ale strasznie mi się nudziło. Do hotelu przychodzi się nocować, a nie spędzać całe dnie.

-Potraktuj to jako wakacje. Masz mnóstwo możliwości. Możesz teraz robić to o czym zawsze marzyłaś. Imprezować, zadbać o siebie...

-Ale tutaj nie mam nawet z kim się spotkać. W domu miałam koleżanki, znajomych, pracę. Jak mam sama imprezować, poza tym, o dwunastej się nie imprezuje.

-To poszukaj jakiejś pracy dla siebie.

-W porównaniu do Ciebie, mnie nikt jej nie proponuje, ale może jest to jakiś pomysł. Jutro się za czymś rozglądnę.

Jacob poszedł wziąć prysznic. Szukałam w walizce jakiś wyjściowych ubrań, gdy mój telefon zawibrował.

"Zapraszam do baru, dziś wieczorem" od nieznanego numeru.

Gdzie Jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz